profil

Śmierć w literaturze średniowiecza i współczesnej.

poleca 85% 854 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Tadeusz Różewicz Leopold Staff

Śmierć w średniowieczu była wszechobecna. Jej wizja została oparta na ujęciu chrześcijańskim. Hasłem tego okresu było memento mori, czyli ‘pamiętaj o śmierci’. Akcentowało ono przejściowość i ulotność ludzkiego życia. Powszechnie panowała świadomość przemijania oraz ludzkiej niedoskonałości. To sprawiło, że śmierć w średniowieczu stała się głównym tematem w literaturze i sztuce. W żadnej innej epoce nie da się zauważyć takiej fascynacji i kultu śmierci. W kolejnych epokach ten temat nie był już tak często podejmowany. Wyjątek stanowią epitafia oraz „Treny” Kochanowskiego. Dopiero w naszych czasach, pełnych tragicznych wydarzeń, w czasach gdy śmierć otacza nas ze wszystkich stron i nie jest tematem tabu, zainteresowanie jej motywem znów znacznie wzrosło i przeżyło na przełomie XIX i XX wieku swoje odrodzenie.
Jednak pojęcie śmierci w wiekach średnich znacznie różni się od podejścia do tego zjawiska w czasach współczesnych. Średniowieczne społeczeństwo żyło w ciągłym strachu (dodatkowo podżeganym przez Kościół) przed śmiercią, która tak czy inaczej była zawsze bardzo blisko – ludzie umierali młodo, byli dziesiątkowani przez epidemie. Śmierć jednak nie oznaczała ostateczności, głęboko wierzono, że życie według przykazań Bożych na ziemi zapewni dogodny żywot w Królestwie Niebios po śmierci. Zatem życie doczesne często było przygotowaniem do życia pośmiertnego.

Ideałem średniowiecznego człowieka był święty asceta. „Legenda o św. Aleksym” mówi nam, że życie ascety było bardzo surowe, ubogie, pełne wyrzeczeń, pokory i posłuszeństwa wobec Boga, brak w nim przyjemności i szczęścia osobistego – wszystko to miało zapewnić doskonałość i zbawienie. Przy tak pełnym cierpienia i poświęceń życiu człowieka średniowiecznego, trudno dziwić się, że śmierć jawiła mu się jako dobrodziejstwo losu, jako nagroda za trud życia i zapowiedź zasłużonego odpoczynku. W ówczesnej literaturze pojawił się motyw ars bene moriendi, czyli sztuki dobrego umierania. Stąd też niezwykle barwne i efektowne odejście ze świata św. Aleksego czy też hrabiego Rolanda, który raniony w bitwie, czując nadchodzący kres swego życia, wspiął się na wzgórze, aby tam umrzeć godnie, w odpowiedniej pozycji, tak, żeby było wiadomo, że zginął jako bohater i zacny hrabia. Na tym przykładzie doskonale widać, jak wielką wagę przywiązywano nie tylko do samej śmierci, ale także do całego procesu umierania.

W średniowieczu dokonano personifikacji śmierci, co raczej nie zdarzało się w innych epokach. Była ona przedstawiana jako konkretna osoba, najczęściej jako rozkładające się ciało kobiety lub kościotrup z kosą. Obecny był motyw danse macabre, czyli ‘tańca śmierci’ – był to obraz śmierci porywającej do tańca ludzi różnych stanów, od papieża do żebraka. W tym przypadku hierarchia się zaciera, wszyscy ludzie stają się sobie równi w obliczu śmierci – nikt się przed nią nie uchroni, jej sile podlega każdy człowiek. Obraz tańca śmierci występuje w dialogu „Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią”. W przedstawieniu śmierci w tym wierszu występują elementy turpistyczne i naturalistyczne, co miało na celu przerazić człowieka, ukazać marność życia i ciała oraz uświadomić, że śmierć przyjdzie po każdego. W „Skardze umierającego”, innym średniowiecznym wierszu, bohater dokonuje rozrachunku ze swoim życiem. Utwór ten traktuje o przygotowaniach do odejścia z tego świata.

Również w romansie rycerskim, takim jak „Dzieje Tristana i Izoldy”, śmierć zajmuje szczególne miejsce. Jest wynikiem nieszczęsnej miłości i dopiero ona na dobre łączy ze sobą kochanków.
Jak już wspomniałam, wraz z końcem średniowiecza fascynacja śmiercią znacznie zmalała. Dopiero w XX wieku temat śmierci ponownie zajął szczególne miejsce w literaturze. Zapewne przyczyniły się do tego I i II wojna światowa, kiedy to świadomość bliskości śmierci i strach przed nią znów zagościły w ludzkich sercach i umysłach. Było to inspiracją dla wielu poetów. Wojna i śmierć stały się bardzo często podejmowanym motywem literackim. Jednym z najwybitniejszych poetów wojennych był Krzysztof Kamil Baczyński. Był on przedstawicielem młodego pokolenia walczącego za ojczyznę z pełną determinacją i świadomością śmierci, która była wkalkulowana w ryzyko podjętej walki. Jego poezja była przepojona smutkiem i żalem nad młodym życiem, które brutalnie zostało przerwane. Takim żałobnym wierszem jest „Elegia o... [chłopcu polskim]”, przedstawiająca uczucia matki młodego poległego powstańca. Zaś w tomiku „Pół mnie, a pół Bogu” poeta pokazuje, że miłość podczas wojny ma śmierć w tle i, paradoksalnie, właśnie śmierć nadaje miłości najwyższą wartość. W tym wyborze wierszy opowiadających o legendarnej miłości Krzysztofa i Barbary Baczyńskich, poprzez szkło powiększające poezji oglądamy wielkie uczucie – od pierwszego oczarowania aż do rozpaczliwego wyboru pomiędzy miłością i śmiercią.

Inny poeta z pokolenia Kolumbów – Tadeusz Borowski przedstawiał w swoich utworach podobne spojrzenie na śmierć podczas wojny, lecz nie na polu bitwy, ale w obozach zagłady. Była to śmierć okrutna i bezsensowna. W wierszu „Umarli poeci” ukazuje on bezsilność i pustkę, która pozostała po zgładzonych. Twórczość Borowskiego oparta była na jego własnych ciężkich przeżyciach, jakich doświadczył jako więzień obozów koncentracyjnych. Poezja pokolenia Kolumbów, czyli poetów tworzących w okresie II wojny światowej, była refleksją nad traumatycznymi zdarzeniami z ich życia, a nie teoretycznymi rozważaniami o śmierci, która osobiście ich nie dotknęła. Dlatego ich utwory są tak pełne dramatyzmu i autentyczności.

Również Tadeusz Różewicz we wczesnej twórczości dawał świadectwo wojennych przeżyć. Ze średniowiecznym spojrzeniem na śmierć łączy go jednak jeden z późniejszych wierszy – „Śmierć”, w którym to w sposób ironiczny ukazana jest bliskość i nieprzewidywalność śmierci, która „grozi palcem”, jakby chcąc powiedzieć, że jeszcze wróci.

Przykładem oswajania się ze śmiercią jest twórczość Leopolda Staffa u schyłku życia. Była ona objawem załamania się wiary poety w trwałość i poznawalność świata. W ostatnich latach żył w ciągłym oczekiwaniu śmierci. Nie należał on do poetów, dla których była ona tylko drugą stroną życia. Pod koniec życia napisał: „Dajcie mi szerokie pole, trudno wciąż iść miedzą. Może to mój wiersz ostatni, a diabli go wiedzą.”
O przygotowywaniu się do śmierci, która może nastąpić w każdej chwili, mówi wiersz Ewy Lipskiej „Ucz się śmierci”. Poetka pragnie uświadomić współczesnemu człowiekowi, któremu towarzyszy lęk egzystencjalny, że śmierć dotyka nas w najróżniejszych sferach życia: w miłości, w chorobie, w walce. Pogodzenie się z tym faktem ma nas z nią oswoić zawczasu.

Problem śmierci bardzo często poruszała w swojej twórczości Halina Poświatowska. W jej wierszach często występuje antropomorfizacja. Dzięki takim zabiegom poetyckim zaciera się granica między „ja” lirycznym a naturą i jest to jeden ze sposobów mówienia o miłości, ale zarazem – jeden z wariantów oswajania śmierci. Miłość i śmierć to dwie zagadki bytu, a zarazem dwa dominujące tematy w refleksji poetyckiej Poświatowskiej. Pejzaż bywa w tej poezji uczłowieczony, bo trwają w nim umarli, a przyroda jak gdyby ukrywa ich rozproszoną, pośmiertną egzystencję. Powodem częstego podejmowania problemu śmierci w poezji Poświatowskiej jest odejście ukochanego męża oraz świadomość zbliżającego się kresu własnego życia, spowodowanego ciężką chorobą. Często też pisała o odejściu zupełnie obcych ludzi. Podmiot wielu utworów z tomiku „Oda do rąk” przegląda się w lustrach cudzych śmierci: „Zdarzenie epiczne” mówi o samobójstwie nowojorskiej modelki, „Asocjacje z motywem śmierci” – o zmarłej aktorce, po której została „nietrwała pamięć i pusta fiolka po proszkach na sen”, zaś „Wietnam 1965” – o spalonej wietnamskiej dziewczynie. Poświatowska przypomina też, że umieranie nie dotyczy tylko człowieka. Znajdziemy w jej twórczości na przykład wiersze poświęcone śmierci kota.

Kolejnym współczesnym poetą, który często podejmował temat śmierci, był Stanisław Grochowiak. Życie traktował jako „rozbieranie do snu”, czyli przygotowanie do nieuchronnego końca. We współczesnym świecie, w którym dominuje kult młodości i szczęśliwego bytu, ucieka się od zadawania ostatecznych pytań i szukania na nie odpowiedzi. Grochowiak wyszedł im naprzeciw. Poeta buntuje się przeciw dramatowi ludzkiej egzystencji. Przy opisach śmierci, która ulega personifikacji, w jego wierszach często występuje element turpistyczny. Wiersz „rozbieranie do snu” jest rozmową poety ze śmiercią, która mówi, wydaje rozkazy, lecz pozostaje głucha i ślepa, co jest symbolem jej obojętności i bezwzględności. Ludzie każdego dnia „rozbierają się do snu”, nieustannie zbliżają się do śmierci. Gdy nadchodzi, pozostają wobec niej bezradni, bezsilni. W wierszu „Gdzie jest Bóg?” poeta zadaje bardzo istotne pytanie: co stanie się z nami po śmieci? Co nastąpi, gdy po raz ostatni zamknie powieki? Przez całe życie Grochowiakowi towarzyszy obsesja śmierci. Przypomina w tym twórców średniowiecza, którzy także żyli w nieustannym poczuciu zagrożenia nicością, która mogłaby nastąpić po ich odejściu.
Także Miron Białoszewski podejmuje próbę przeprowadzenia wywiadu ze śmiercią, na wzór średniowiecznej „Rozmowy Mistrza Polikarpa...”. Śmierć Białoszewskiego jest lakoniczna i dobrze wie, po co przyszła. Jest uprzejma i zdawać by się mogło, że pomimo przerażenia bohatera, przynosi mu ukojenie i upragniony święty spokój.

Wśród poezji traktującej o śmierci znajduje się wiele wierszy, których adresatami są umarli. „Do umarłych” pisze Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, mówiąc im, że nawet dla nich czas nie zatrzymał się na długo – płynie dalej, „gdyż nie jest wieczną nawet najgwiaździstsza zima...” i tak samo przemija każdy z nas, a życie toczy się dalej. „Czterdziestolecie” Staffa skierowane jest do zmarłego przyjaciela, wraz z którym odeszła część poety. Do takich utworów należy również wcześniej już wspomniany wiersz Tadeusza Borowskiego pt. „Umarli poeci”.

Ciekawe spojrzenie na śmierć ukazuje Wisława Szymborska w wierszu „O śmierci bez przesady”. Nie przeraża ona poetki, która przedstawia jej nieudolność i brak profesjonalizmu. W przeciwieństwie do większości utworów poruszających problem śmierci, wiersz ten nie jest smutny, żałobny, przepełniony melancholią i żalem, wręcz przeciwnie – jest ironiczny, przedstawia optymistyczne spojrzenie na zjawisko śmierci, która pomimo że zbiera spore żniwo, to jednak wciąż nic nie może poradzić na to, że „serca stukają w jajkach, rosną szkielety niemowląt”. Szymborska udowadnia, że śmierć nie jest wszechmocna. Inny jej wiersz pt. „Listy umarłych” ukazuje nieszczęście umarłych, których plany nie zostały zrealizowane, a oni tkwią w zaślepieniu, „oszukiwani, omylni, śmiesznie zapobiegliwi”. Są nieświadomi, że wraz z ich odejściem ich życie traci sens i zostaje krytycznie podsumowane przez tych, którzy wciąż żyją. O tym, co pozostaje po ludziach, którzy odeszli, mówi wiersz pt. „Pogrzeb”. Jest to zbitek zdań wypowiedzianych podczas pogrzebu – jakże prozaicznych i przyziemnych. Utwór ten ukazuje dramatyczny koniec istnienia ludzkiego, po którym nawet wspomnienia pozostają okrutne.

Literaturę średniowiecza i współczesną niewątpliwie łączy zainteresowanie, czasami wręcz fascynacja śmiercią. Ale dzisiejszą literaturę wyróżnia różnorodność ujęcia problemu. W obecnych czasach zjawisko to jest traktowane nieco inaczej niż w wiekach średnich. Owszem, zdajemy sobie sprawę z faktu, iż dotyczy ono każdego z nas, ale wydaje mi się, że podchodzimy do tego tematu z większym dystansem, stawiamy siebie w roli obserwatora i dopóki śmierć nie dotknie nas bezpośrednio, na przykład poprzez odejście bliskiej osoby, jakby nie zdajemy sobie sprawy z jej wszechobecności. Kres naszego życia wydaje nam się zazwyczaj odległy, czasami nawet irracjonalny; mało kto żyje w świadomości, że śmierć może nastąpić nagle i niespodziewanie. Nie jesteśmy też pewni, co stanie się z nami gdy odejdziemy z tego świata – jesteśmy rozdarci między życiem „pełnią życia” a skromną egzystencją, która zapewni nam zbawienie i godne życie po śmierci, jak wierzono w średniowieczu. Wielu współczesnych poetów stara się uświadomić nam, że śmierć jest bliżej, niż mogłoby się zdawać. Pomimo to dzisiaj jest ona tematem zwykle pomijanym milczeniem i zdecydowanie więcej się o nim pisze niż mówi.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 10 minut