profil

Przemówienie oskarżające Antygonę.

poleca 85% 115 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Sofokles

SKAZAĆ ANTYGONĘ!!!


Wysoki Sądzie, szanowna Ławo Przysięgłych! Wnoszę o skazanie Antygony za zdradę człowieczeństwa, umyślne doprowadzenie do śmierci Hajmona oraz za liczne kłamstwa wobec ludzi bogów.

Słuchając jej zeznań można dopatrzyć się pewnej prawidłowości. Wszystko, co robiła, było dogłębnie przemyślane, można powiedzieć, że oskarżona uknuła niemalże doskonały plan objęcia władzy. Jedynym błędem, jaki popełniła, było nieuwzględnienie uporu Kreona- króla Teb, który konsekwentnie pragnął ukarać winnego. Dlatego stał się on w krótkim czasie wrogiem, a nie jak poprzednio wujkiem:
„Cóż to za rozkaz znów obwieścił miastu
Ten, który władzę w ręku dzierży?
Czyś zasłyszała? Czy uszło twej wiedzy,
Że znów wrogowie godzą w naszych miłych?”
Tak mówiła Antygona do Ismeny. Wszyscy zadawali sobie pytanie: „Dlaczego Antygona sprzeciwiła się władcy?”. Odpowiedź jest prosta. Chciała wybić się z tłumu szarych ludzi, którzy tak jak i ona byli jedynie podwładnymi. Dlatego manifestowała swoją odmienność statusu społecznego, buntowała się. W swój chytry plan pragnęła wciągnąć również siostrę:
„Słychać, że Kreon czcigodny dla Ciebie,
Co mówię, dla mnie tez wydał ten ukaz
I że tu przyjdzie, by tym go ogłosić,
Co go nie znają, nie ma wiatr zaiste
Rzecz tę stanowiąc, lecz grożąc zarazem
Kamienowaniem ukazu przestępcom
Tak się ma sprawa; teraz wraz ukażesz,
Czyś godną rodu, czy wyrodną córą”.
*****************
„ (...) Ze mną masz zwłoki opatrzyć
braterskie”.
Czy nie wydaje się szanownej Ławie Przysięgłych, iż zabrzmiało to niczym nakaz a zarazem groźba? Domyślamy się, ze pragnęła wciągnąć do swojego planu siostrę, by mieć na kogo zwalić winę w razie, gdyby powinęła jej się noga.

Wierność prawom boskim... czyż nie brzmi to pięknie? A zarazem rzuca cień na Kreona... czy Antygona rzeczywiście aż tak bardzo bała się gniewu bogów? A może jej postępowaniem kierowała, jak to pięknie ujęła, „miłość braterska”? Żadne z tych przypuszczeń nie jest prawidłowe. Oskarżona sama mówi, że pochowała brata- dodajmy, że wiedziała, jaka czeka ją za to kara-, aby zaznać „chlubnej śmierci”:
„Pozwólbym wraz z moim zaślepieniem
Spojrzała w oczy groźbie; bo to groza
Chlubnej mi śmierci przenigdy nie wydrze”.
Zajmijmy się teraz kwestią jej miłości do brata. Jak bardzo dotknęła ją wieść o śmierci Polinejkesa? Czy Antygona uważała go jeszcze za członka rodziny? Przecież był zdrajcą, pragnął władzy dla siebie. Tak też możemy się domyślać, że oskarżona czuła wstręt do brata, lecz do tego nie może się przyznać... nad rodziną Antygony ciążyło fatum. Czy oddajemy cześć własnym wrogom, prześladowcom? Czy ich kochamy, szanujemy? NIE! Nikt nie będzie szanował i czcił boga, który zesłał na niego niesłuszną karę. Oskarżona winiła bogów za swoją krzywdę, ale do tego również nie może się głośno przyznać... Antygona inteligentnie i przebiegle obmyśliła swój plan, jednak można w jej „zgrabnych” argumentach wyłowić wiele nieścisłości i wrogości. Nie zależało jej na własnym życiu, stokroć ważniejsza była dla niej sława.
„A jednak skąd bym piękniejszą
ja sławę uszczknęła jako z
brata pogrzebania”.
Poprzez nieposłuszeństwo chciała zdobyć uznanie, zwrócić na siebie uwagę prostego ludu. Nie kochała Hajmona, „wodziła go za nos”. Okłamywała swojego narzeczonego a okrutny sposób, a on miłował ją i jej wierzył, za co przyszło mu przypłacić własnym życiem. Gdyby oskarżona czuła coś do niego, wyżej ceniłaby miłość, życie, wiarę w bogów. Dokładnie wiedziała, że jej śmierć pociągnie za sobą kolejną. Doskonale zdawała sobie sprawę, ze wraz z nią, jeszcze jedna dusza przekroczy wrota Hadesu!!
Wysoki Sądzie, szanowna Ławo Przysięgłych, Antygona jest winna zarzucanych jej czynów. Nie ma żadnych okoliczności, które mogłyby złagodzić jej wyrok, a tym bardziej jej okrutne czyny. Wina już na zawsze będzie ciążyła nad jej czarną duszą. Oplatanie własnych korzyści we wspaniałą ideologię jest odrażające. Takie postępowanie zawsze prowadzi do rozczarowań, cierpienia, a nawet śmierci.

W związku z powyższym, żądam najwyższej i najsurowszej kary. Żądam, aby żyła w samotności, ubóstwie, potępieniu, bez tłumów wielbicieli i by nigdy nie zaznała sławy i władzy!




Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty

Gramatyka i formy wypowiedzi