profil

"Zmierzch bogów" Luchino Viscontiego

poleca 90% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„NIEMCY TO NAJPORZĄDNIEJSZY KRAJ NA ZIEMI”...


Komentując wydarzenia w filmie Luchino Viscontiego pod tytułem „Zmierzch bogów”, powinno się zaznaczyć, że bardzo ściśle łączą się one z tym, co miało miejsce w Niemczech niedługo przed II Wojną Światową. Zdarzenia pokazywane przez reżysera w rodzie von Essenbecków odpowiadają wypadkom na scenie politycznej Niemiec tamtego okresu.

Mimo iż Visconti nie wymienia żadnej daty wiążącej się ani z dziejami sagi, ani też z rozwojem nazizmu w Niemczech, wiadomo dokładnie, kiedy rozgrywa się akcja filmu. Uroczystości urodzinowe „seniora rodu”, barona Joachima, zostają brutalnie przerwane przez telefon obwieszczający pożar berlińskiego Reichstagu, co pozwala wnioskować, że jest 27 lutego 1933 roku. Najprawdopodobniej wieczór, ponieważ parlament został podpalony właśnie o tej porze, bądź też dzień następny – ale czy ludzie tak wpływowi, jak Essenbeckowie otrzymaliby równie ważną informację z takim opóźnieniem? Raczej nie, co oznacza, że akcja filmu rozpoczyna się we wspomnianym przeze mnie dniu. Również data późniejszych wydarzeń nie jest wymieniona –można bez trudu domyślić się jednak, że Visconti umiejscowił całą akcję w latach 1933 oraz 1934 – pozwala to odkryć chociażby palenie ksiąg autorstwa między innymi Ericha Marii Remarque’a oraz Marcela Prousta czy pełna inwigilacja rozpoczynająca rządy nazistów w Niemczech. Przedstawione wydarzenia trwają mniej więcej do początku lipca 1934 roku; w czerwcu ma miejsce kończąca panowanie w firmie związanego z S.A Konstantina Noc długich noży, która jest rzeczywistym rozrachunkiem nowego władcy, Hitlera, z potencjalnymi konkurentami.

Istotą dzieła Luchino Viscontiego jest przede wszystkim pokazanie tego, jak bardzo niebezpieczne jest stawianie własnych interesów, potrzeb i żądz ponad prawem, moralnością i etyką, a także to, jak groźny może być nowy system – w tym wypadku nazizm. Każdy członek rodu von Essenbecków ma swoje tajemnice, które nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne. Tymczasem szybko okazuje się, że żądza władzy doprowadza ich po kolei do odkrycia tych tajemnic – jedynym, który wydaje się być człowiekiem prawym, a przy tym władczym, jest Joachim, który jednak szybko zostaje zamordowany, zastąpiony przez kolejną osobę obejmującą rodzinną stalownię. Dopóki żył ten „bóg” tradycja rodzinna, wytworzona przez lata kultura miała duże znaczenie dla von Essenbecków. Podczas urodzin Joachima pada znamienne zdanie; „Wszystko jest tak, jak w zeszłym roku”. Po jego śmierci nic już nie będzie takie, jak wcześniej – sztandary, symbole i swastyki wypatrywanych przez Sophie „nowych Niemiec” zastąpią ważne kiedyś dla rodziny pamiątki. Tak naprawdę tylko Joachima ewentualnie można było nazwać prawdziwym „Bogiem” – po jego śmierci w rodzinie szerzy się zbrodnia, kłamstwo, stawianie prywatnych interesów (a należy do nich przede wszystkim chęć objęcia władzy) ponad dobrem firmy. Pierwszym niepokojącym wydarzeniem jest nie tylko śmierć Joachima, ale również konieczność ucieczki Thallmana – jako antyfaszysta zostaje on wydany tajnej policji i musi zniknąć z rodzinnej „sceny”. Od czasu zniknięcia tego bohatera o przejęcie władzy nad stalownią walczy Sophie, „nieutulona w żalu” wdowa, która jednak dziwnym trafem szybko znajduje zaspokojenie i pocieszenie w ramionach Friedricha Bruckmana, mordercy barona von Essenbecka, nazista Konstantin, a później również nieustannie ulegający matce pedofil, Martin. Zabicie seniora rodu w dążeniu do władzy jest niepokojącym zwiastunem przyszłych wydarzeń w rodzie von Essenbecków – uświadamia, że już wkrótce kolejni członkowie rodziny będą popełniać zbrodnie, aby tylko zdobyć potęgę, której tak pragną. Wydarzenia rozgrywające się na „małej scenie” rodu von Essenbecków wieszczą przede wszystkim przyszłe dzieje narodu niemieckiego – terror, zbrodnie i dominację silnej władzy nad prawością i porządkiem. Nazizm, zbierający swe krwawe żniwo w okresie II Wojny Światowej, jest w filmie Viscontiego próbą wyniszczenia wszystkiego, co przeszkadza w osiągnięciu zamierzonego celu – sławy, kariery, pieniędzy i wpływów. Bohaterowie bezmyślnie tratują wartości duchowe, stojące na drodze do zdobycia „ważniejszych” rzeczy. Nie jest przypadkiem, że postacie z filmu chcą wybrać na zarządzającego rodzinną stalownią osobę silną, całkowicie oddaną idei. Najczęściej nie widzą w rodzinie nikogo, kto byłby godny objęcia tak wysokiego stanowiska, jakim jest kierownictwo firmy. Oczywiste jest, iż uważają, że oni sami doskonale nadają się do sprawowania władzy...

Film Viscontiego można nazwać próbą pokazania upadku i tak już zdegenerowanego społeczeństwa. Zastanawiający jest jednak fakt, dlaczego przedwojenne Niemcy, rządzące się nowo nabytymi prawami nazizmu i hitleryzmu, zdołały w czasie wojny dojść do wielkiej, nawet jeśli strasznej, potęgi i siły, podczas gdy ród von Essenbecków, kierujący się przecież takimi samymi zasadami, został błyskawicznie wyniszczony i upadł. Może scena rodzinna była rzeczywiście „mała”, czyli słaba i daleko jej było do, bądź co bądź, wielkiego systemu, jakim był nazizm? Może zło, pokazane w filmie Viscontiego, mimo iż niszczące ludzi, których dotyczyło, zarażające coraz to nowe „jednostki”, było również słabe, ulotne i przemijające? Reżyser pokazał przecież bezsensowność nowego systemu, głupotę zastępowania rodowych pamiątek symbolami nowej władzy, dyskretnej służby – oficerami, a prawdziwego koncertu wiolonczelowego – tandetną muzyką...

Czy jest przypadkiem, że niemiecka, a więc najbliższa wydarzeniom opisywanym w obrazie, wersja filmu nosi tytuł „Die Verdammten”, czyli „Potępieni”, „Przeklęci”? Może ten tytuł nawet pełniej niż „Zmierzch bogów” oddaje zepsucie i zgniliznę duchową bohaterów dzieła filmowego Luchino Viscontiego? „Zmierzch bogów” mówi co prawda o tym, jak Essenbeckowie niszczyli się wzajemnie, czego skutkiem było ich schodzenie ze „sceny”, jednakże ich „przekleństwo” czy też „potępienie” ma szerszy wymiar. Raz popełniona zbrodnia wydaje się jakby zakodowana w ich genach, a tym samym nieunikniona...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury