profil

"Człowiek nie kamień..." Jaki komentarz do słów Jana Kochanowskiego dopisali twórcy XIX i XX wieku?

poleca 85% 938 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Gustaw Herling Grudziński Ernest Hemingway Goethe Inny Świat

Okres XIX i XX wieku obejmuje aż pięć skrajnie różnych epok literackich: romantyzm, pozytywizm, młoda polska, dwudziestolecie międzywojenne i w końcu niesamowicie zróżnicowaną współczesność, dlatego też literatura obu wieków przynosi bardzo wiele komentarzy do słów Jana Kochanowskiego. Człowiek przecież nie zależnie od czasów, w jakich żyje, będzie cierpiał, ulegał słabościom, popełniał błędy, gdyż jak mówi Horacy „Nie ma nic słabszego na ziemi niż człowiek.”. Każdy pragnie być jak kamień: nie przejmować się niesprawiedliwościami losu, żyć w zgodzie z własnymi ideałami, nie popełniać błędów itd., ale jest to niestety nie możliwe. A. Camus mówi: „Wielkość człowieka polega na jego postanowieniu by być silniejszym niż warunki czasu i życia.” i to właśnie sprawia nam największą trudność.

Złamać człowieka może wiele sytuacji, zdarzeń czy uczuć, nawet tak wzniosłych i pięknych jak miłość. Ona także może zapanować nad ludzkim życiem, podporządkować je sobie, uczynić człowieka szczęśliwym, albo całkiem przeciwnie- doprowadzić do zguby i zniszczyć go. Losy Wertera bohatera powieści J.W. Goethego pokazują jak miłość staje się uczuciem wymykającym się ludzkiej woli, chorobą i zgubą człowieka. Werter pokochał Lottę miłością bezgraniczną, która była dla niego najświętszą wartością, jedyną treścią życia i jednocześnie przyczyną wielkiego cierpienia. Lotta nie odwzajemniając jego uczucia powoduje, że bohater swoje namiętności przeżywa jedynie w sercu i duszy. Miłość ogarnia go do tego stopnia, że w liście do przyjaciela wyznaje: „Nie znam już innej modlitwy jak do niej(...) wszystko dookoła widzę tylko w związku z nią(...). Nie widzę cierpieniu temu kresu prócz grobu.”. Samobójcza śmierć stała się jedyną drogą ucieczki przed cierpieniem, jakie przyniosła mu miłość. Podobny los spotkał Gustawa bohatera IV cz. „Dziadów” A. Mickiewicza, którego wizja miłości, jak sam przyznaje, ukształtowana zostaje przez lekturę „książek zbójeckich”- właśnie „Cierpień młodego Wertera” Goethego i „Nowej Heloizy” J.J. Rousseau. Jego niespełnione uczucie do „boskiej kochanki” prowadzi do cierpienia, a w finale do samobójstwa. Spadkobiercą takiej romantycznej miłości jest Stanisław Wokulski postać z powieści B. Prusa pt. „Lalka”. Miłość do Izabeli Łęckiej spada na niego jak grom, odurza go i zaślepia. Gdy wreszcie dostrzega, że jest zwodzony przez pannę Izabelę, a jego miłość nie jest odwzajemniona, postanawia targnąć się na własne życie niczym romantyczny bohater. Miłość jego staje się swoistym fatum, przekleństwem i w rezultacie zgubą. Losy tych bohaterów dowodzą, że człowiek nigdy nie będzie jak kamień, gdyż istnieją siły, które są w stanie złamać, a nawet zniszczyć. Zresztą nie tylko miłość jako uczucie jest powodem cierpienia, ale także nieokrzesana seksualność może doprowadzić do nieszczęścia jak w przypadku Jagny bohaterki powieści „Chłopi” W.Reymonta, która wikłając się w kolejne romanse (również z zajętymi mężczyznami), sprowadza na siebie gniew mieszkańców wsi, a w rezultacie zostaje z niej wyrzucona.

Człowiek nie jest idealny- ta oczywista prawda sprawia, że pragniemy do tego ideału dążyć kierując się w życiu szczytnymi wartościami. Jednak wytrwać w nich, podczas gdy świat pełen pokus podsuwa nam znacznie łatwiejsze drogi, jest bardzo trudno. Przekonał się o tym Zenon Ziembiewicz bohater powieści „Granica” Z.Nałkowskiej jego losy pokazują częsty problem rezygnacji z młodzieńczych ideałów i pogrążania się w konformizmie. Zenon pragnie uczyć się, poznawać świat, osiągnąć majątek pozycję społeczną, pomagać potrzebującym, a to wszystko chce zdobyć własną, ciężką pracą. Rychło jednak orientuje się, że nie łatwo pogodzić karierę z ideałami. Jego dorosłe życie staje się pasmem kompromisów, stopniowo coraz dalej przesuwa granicę moralną. Nie tylko sprzedaje to w co wierzy, ale także powtarza znienawidzony niegdyś schemat życia swojego ojca wdając się w romans z Justyną Bogutówną. Przestaje w pewnym momencie zauważać, że zdradza swoje marzenia i plany z młodości, usprawiedliwiając się przed samym sobą wyborem mniejszego zła. Pułapki życia sprawiają, że nie jest w stanie wytrwać w swoich ideałach- okazuje się kolejnym słabym bohaterem. Piękną naukę na ten temat daje nam G.B. Shaw: „ Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie da się ich osiągnąć, to należy się według nich orientować.”. Może gdyby znał ją Ziembiewicz jego życie ułożyłoby się całkiem inaczej.

Częstą przyczyną zguby człowieka jest poczucie, że jest on jak kamień- jest wstanie wszystkiemu podołać, wszystko przetrwać, lecz może on się łatwo przeliczyć. Tak było właśnie z Kordianem tytułowym bohaterem dramatu J. Słowackiego. Przekonany o własnej sile podejmuje się zgładzenia cara, a jego ofiara jest bezinteresowna: „Narodowi

Zapisuję, co mogę... Krew moją i życie
I tron do rozrządzenia próżny”.

Okazuje się jednak, że nie jest w stanie podołać temu zadaniu- tuż przed drzwiami carskiej komnaty, pokonany przez własny Strach i Imaginację, pada zemdlony. Nie jest wiec jak kamień, pokonany zostaje przez własne wyobrażenia. Również bohaterowie „Wesela” S. Wyspiańskiego okazali się słabi i nie podołali powierzonym im zadaniom. Zarówno Gospodarz oddając złoty róg Jaśkowi, okazuje się niedojrzały do pełnienia roli duchowego przywódcy narodu, jak i Jasiek gubiąc róg schylając się po czapkę z pawich piór, pokazuje, że ważniejsza jest dla niego prywata niż wspólna, narodowa sprawa. Po raz kolejny okazuje się, że człowiek jest istotą słabą, która zawodzi nawet w tak ważnej sprawie jak los swojego państwa.

„Niech kształt mój rodzi się ze mnie, niech nie będzie zrobiony mi!”- ten okrzyk Józia z powieści Gombrowicza pt. „Ferdydurke” to głośno wypowiedziane marzenie i jednocześnie jego cel. Choć robi wszystko by uciec przed pupą i gębą, nie udaje mu się nie ulec konwencjom, schematom czy wzorcom. W końcu porzuca rozpaczliwą walkę o wolność od sztucznych konwencji, o indywidualność i godzi się na fakt, że „...przed gębą nie ma ucieczki jak tylko w inną gębę, a przed pupą wcale nie ma ucieczki.”. Nie jest jak kamień, nie walczy do końca, gdyż nie znajduje już sensu tej walki. Okazuje się, że społeczeństwo zawsze jest silniejsze niż jednostka.

Tak jak bardzo różna jest współczesność, tak bardzo różne komentarze do słów J.Kochanowskiego dopisali twórcy tej epoki. Tragizm czasów II wojny światowej, powstania styczniowego, zagłady żydów i socjalizmu pokazał, że człowieka stać na potworne zbrodnie i nieludzkie czyny, ale jednocześnie te same czasy ukazują, że stać go na niezwykłe akty humanizmu i heroizmu. „Jesteśmy niewrażliwi jak drzewa jak kamienie. I milczymy jak ścinane drzewa, jak rąbane kamienie.”- tak o społeczności hitlerowskich obozów zagłady, gdzie człowiek żyje kosztem drugiego człowieka, a ofiara by przetrwać staje się katem, mówi narrator opowiadania T. Borowskiego „U nas w Auschwitzu”. W obozach wszelkie wyższe wartości nie mają dla więźniów żadnego znaczenia, liczy się tylko walka o przetrwanie, która niszczy najprostsze ludzkie odruchy tj. współczucie czy solidarność międzyludzką. Człowiek pod presją systemu obozowego, nie był w stanie przeciwstawić się złu: „Kobiety wyciągały ramiona i krzyczały: „Ratujcie nas! Jedziemy do gazu! Ratujcie nas!” I przejechały koło nas w głębokim milczeniu dziesięciu tysięcy mężczyzn. Ani jeden człowiek nie poruszył się, ani jedna ręka nie podniosła się.”(„U nas w Auschwitzu”). Żaden mężczyzna nie zareagował, a przecież były wśród tych kobiet ich matki, córki, ich żony i narzeczone. Sytuacja ta pokazuje bardzo dobrze, co miał na myśli narrator opowiadania, porównując więźniów do kamieni i drzew- bynajmniej nie chciał powiedzieć, że są tak silni jak one, wręcz przeciwnie- chciał przekazać, że tragiczna obozowa rzeczywistość zredukowała człowieka do swojej biologiczności i zabiła w nim wszelkie ludzkie uczucia. Również „Inny Świat” G.Herlinga- Grudzińskiego ukazuje przerażającą sytuację obozów (tym razem sowieckich), eksponując nędzę kondycji ludzkiej, ujawniając jej degenerację i marnotę. „ Obóz ze swoimi wewnętrznymi obyczajami i systemem utrzymywania więźniów poniżej dolnej granicy człowieczeństwa poniża człowieka do tego stopnia, aby budzić do niego nie litość, ale wstręt nawet współwięźniów.” – takie działania sprawiły, że świat łagrów stał się światem wartości antydekalogu, gdzie wolno zabijać, kraść, donosić by poprawić swój własny byt. Totalną obojętność na ludzką krzywdę w czasie wojny przedstawia Cz. Miłosz w wierszu „Campo di Fiori”. W Warszawie w 1943 r. przy murach getta po aryjskiej stronie ustawiono karuzelę, na której radośnie bawili się Polacy, podczas gdy po drugiej stronie muru rozgrywała się ludzka tragedia- ginęli powstańcy żydowscy:

„Salwy za murem getta
Głuszyła skoczna melodia”.

G. Herling- Grudziński czy T. Borowski do słów J. Kochanowskiego „Człowiek nie kamień” dopisali stwierdzenie- bo nieludzkie cierpienie jest w stanie zniszczyć prawie każdego, a chęć przeżycia potrafi zdominować wszystkie inne uczucia. A jednak nawet w tak okrutnych czasach byli ludzi, których stać było na ludzkie gesty, a nawet heroiczną postawę i bohaterstwo, potrafiący wyciągnąć pomocną dłoń czy trwać przy szczytnych wartościach. Przykładem może być postawa Kazimierza Moczarskiego, który został bezpodstawnie oskarżony o współprace z hitlerowcami i zdradę ojczyzny oraz skazany na dziesięć lat więzienia. W mokotowskim więzieniu poddano go okrutnym przesłuchaniom opartym na torturach i zastraszaniu, ponieważ nie przyniosły one pożądanego skutku, aby złamać moralnie oskarżonego, umieścili go w jednej celi z J. Stroopem jednym z najbardziej brutalnych generałów SS i najstraszniejszych katów getta warszawskiego. Morderca i zbrodniarz traktowany był lepiej niż oddany patriota i obrońca ojczyzny. Ani jedenastoletnie nieustanne tortury, ani 225 dni z hitlerowskim zbrodniarzem, ani oczekiwanie przez trzydzieści miesięcy na karę śmierci nie zdołały złamać Moczarskiego. Okazał się być silny jak kamień- nie tylko nie odszedł od zasad, jakimi się kierował, ale również nie poprzestał tylko na radości z uwolnienia, domagał się jeszcze całkowitego uniewinnienia oraz rehabilitacji i osiągnął to. Heroiczną postawę prezentowała także garstka młodych ludzi, którzy zorganizowali powstanie w warszawskim getcie i mimo braków w amunicji i w ludziach nie poddawali się. Walka z góry skazana na niepowodzenie była ostatnią deską ratunku, jedynym możliwym sposobem udowodnienia swojej godności ludzkiej: „Widzieliśmy karuzelę, ludzi, słyszeliśmy muzykę i strasznie żeśmy się bali, że ta muzyka zagłuszy nas i ci ludzie niczego nie zauważą, że w ogóle nikt na świecie nie zauważy- nas, walki, poległych...”(„Zdążyć przed Panem Bogiem” H. Krall). Trudno określić ich silnymi jak kamień, w końcu część z nich w desperacji popełniła samobójstwo, ale trudno też pozbawić ich tego określenia. Kogo bowiem w takiej sytuacji stać na heroiczny czyn wzniecenia powstania? Zaledwie garstki osób z pośród tysięcy Żydów warszawskiego getta...

„Żaden człowiek siły swojej nie zna, dopóki jej w potrzebie z siebie nie dobędzie.”( E. Orzeszkowa)- może więc każdy z nas jest jak kamień, tylko trzeba umieć ze swojej siły skorzystać. E. Hemingway powiedział przecież „ Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. Jednak ukazane przeze mnie postawy pokazują jednoznacznie, że są sytuacje i zdarzenia, które są w stanie człowieka zagiąć czy zniszczyć, ale czy są w stanie pokonać? Przyglądając się postaci ojca- jednego z głównych bohaterów filmu „Życie jest piękne” R. Beniniego- można by stwierdzić: Jest on jak kamień. To co robi dla syna wymaga nadludzkiej siły i determinacji. Jednak przypatrując się uważnie tragizmowi całej sytuacji i cierpieniu, jakie rozgrywa się w jego duszy, trudno określić go silntym jak kamień, przecież tak naprawdę sytuacja go przerasta. Nigdy tak do końca nie możemy porównać człowieka do kamienia, nawet gdy wykazuje się on nadludzkim heroizmem, bo to co przeżywa wewnątrz duszy: cierpienie i niepokój, pozostawi w nim ślad do końca życia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 10 minut