profil

Moje wspomnienie z dzieciństwa

poleca 84% 2942 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Moim najmilszym wspomnieniem z dzieciństwa było jak z całą rodziną pojechaliśmy nad wodę, a oprócz nas nikogo nie było. Najpierw, weszliśmy do wody (ja i moi kuzyni) tak do kolan, potem weszliśmy do pasa, a gdy jeden z nas się przewrócił i cały zamoczył reszta poszła w jego ślady. Zabawa była na całego, pływaliśmy pod prąd i z prądem, skakaliśmy ze skarpy do wody, robiliśmy zawody, kto dłużej wytrzyma pod wodą i wiele, wiele innych. Gdy po dwóch godzinach wyszliśmy z wody, byliśmy niemiłosiernie głodni. Każdy zjadł po dwie kanapki z dżemem, po jednym kawałku kabanosa z bułką i wypił po jednej szklance mleka. Po zjedzonym posiłku, poszliśmy się trochę poopalać. Rozłożyliśmy sobie koce na łące i leżeliśmy tak z godzinkę. Po dokładnym opaleniu naszych młodych wiotkich ciał poszliśmy pobawić się w piasku, nad brzegiem rzeki. Zabawa była wyśmienita! Najpierw zbudowaliśmy wielka fortecę, która z czasem została przekształcona w port nadmorski, do którego wpływały statki (liście bądź patyki), a po zabraniu pasażerów (mrówek albo piasku) wypływały w daleki rejs po morzu. Po skończeniu budowli, zaczęliśmy się ganiać. Ganialiśmy się z jednego brzegu rzeki na drugi (przechodziliśmy po kładce). Po pewnym czasie ktoś z rodziny wykrzyknął żebyśmy powoli kończyli się bawić, bo czas się zbierać, bo komary niedługo zaczną gryźć. Zrobiło się chłodno, więc zaczęliśmy się ubierać (do tej pory biegaliśmy w samych slipkach). Po pewnym czasie postanowiliśmy się pobawić w chowanego. Zabawa okazała by się z pewnością całkiem ciekawa gdyby jeden z nas nie zauważył, że nieopodal rosną jeżyny. Natychmiast przerwaliśmy zabawę i rzuciliśmy się na wielki krzak, który po piętnastu minutach był już zupełnie pusty. Gdy skończyliśmy „ucztę” moja mama zawołała nas abyśmy przyszli i ubrali się, bo czas już jechać do domu. Każdy przyjął to z wielkim smutkiem. Każdy ubrał się z pokorą i wsiadł do samochodu. Samochody były dwa, jeden, którym pojechali wszyscy rodzice i drugi, którym pojechaliśmy my, (czyli wszystkie dzieci). Dzień był fascynujący! Wszyscy byli tak zmęczeni, że gdy tylko przyjechaliśmy do domu, położyliśmy się spać. Nazajutrz wszyscy z radością i wielkim entuzjazmem wspominali wczorajszy dzień.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty