profil

Nadzieja w przyszłości.

poleca 86% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Nadmierny rozwój turystyki jest nie tylko naszym monopolem. To zmartwienie leśników i tzw. ochroniarzy na całym świecie. Tak od nas odległy i rozległy kraj jak Australia również ma kłopoty z turystami. Może mają nieco odmienne niż my, ale-mają. I tam kurczą się obszary leśne, a wzrastają liczby kempingów. Niektóre zniszczenia powodują turyści zmotoryzowani. Od 1965 r. obserwuje się stały wzrost nie tylko liczby samochodów, ale także karawaningu. Coraz więcej jest wędkarzy, myśliwych i coraz więcej łodzi motorowych na jeziorach. Ogromnie wzrasta także liczba osób korzystających z niedzielnego wypoczynku. Więc i w wielkiej, dalekiej Australii panuje niepokój o lasy, o przyrodę, bo tzw. turyści potrafią być bezwzględni wobec natury, niszczyć wszystko , bo „co na drodze to nieprzyjaciel” lub jak mówi inne porzekadło „chłop żywemu nie przepuści”. Wystarczy zresztą uczestniczyć w wycieczce samochodowej po krajach Europy, aby zauważyć że wszystkie nieomal leśne tereny są prywatne, często nieogrodzone i te na ogół nie są zdewastowane. Tam przyroda jest w poszanowaniu. Ale wszystkie nieogrodzone „bezpańskie” zagajniczki, kępy drzew i krzewów przy drogach, szosach przypominają wielkie śmietniki. Ostatecznie ludzie gdzieś muszę się zatrzymać w czasie podróży, odpocząć, zjeść. I ten problem doskonale rozwiązano w Stanach Zjednoczonych. Sieć wygodnych autostrad i tzw. dróg farmerskich przecina cały ten wielki kraj. Obok autostrad zlokalizowano doskonale wyposażone stacje benzynowe, w których zawsze są czyste, dobre, wyposażone sanitariaty oraz parkingi tzw. „rest area”. Te ostatnie zwykle są usytuowane tak, aby były równocześnie „miejscami widokowymi”. Czyli przygotowując je, starano się, aby były piękne. Miały piękne otoczenie, piękne widoki. Na „rest area” są zawsze czyste, wyposażone w co trzeba sanitariaty. Z dala od nich jest usytuowana wiata, czy też rodzaj szopy pod dachem, jako ochrona przed wiatrem i opadami. Są też tzw. barbecue, czyli piecyki na węgiel drzewny, z żelaznym rusztem, na których smaży się kiełbaski, hamburgery, a także specjalne słodycze. Węgiel drzewny kupuje się albo w stacjach benzynowych, albo w przydrożnych wielkich automatach, podobnie jak suchy lód. Naturalnie są stoły i ławki wbite w ziemię, aby było czym spokojnie posilić. A najważniejsze, że jest tam zawsze czysto. Nie ma zwyczaju śmiecenia lub niszczenia. A u nas ? Ogromna większość naszych lasów jest administrowana przez instytucję Lasy Państwowe. Do obowiązków gospodarzy zalesionych terenów należy m.in. ich turystyczne zagospodarowanie. Z roku na rok przybywa kempingów, pól biwakowych, parkingów śródleśnych itp. Niestety stan wielu tych obiektów jest katastrofalny. Bywa to często wynikiem niedostatków osobistej kultury i braku uświadomienia „pseudoturystów”. Szkód przez nich wyrządzonych jest tak wiele, że często leśnicy nie są w stanie ich naprawić. A przecież budowane w lasach obiekty miały nam uprzyjemnić wypoczynek. A jednak nie wszyscy niszczą. Kiedy tygodnik „Przekrój” ogłosił dni sprzątania zgłosiło się mnóstwo chętnych, którzy rzeczywiście „góry wysprzątali”. Podobne akcje zresztą prowadzono i w innych miejscowościach, uzdrowiskowych i wczasowych. Czyli-można. A raczej pewne możliwości i nadzieje istnieją. O nadziei mówi się tak przykro, że jest „matką głupich”. Ale co byśmy zrobili bez nadziei? Są też fakty, że można gdy się chce. Na przykład tyle lat wysłuchiwaliśmy opinii o wprost zabójczej londyńskiej mgle i cuchnącej jak najgorszy ściek Tamizie. A teraz mgieł już tak nie ma.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty