profil

Sprawozdanie z wyprawy Kolumba.

poleca 85% 113 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dnia 3 sierpnia 1492 roku , równo o godzinie 8 rano trzy żaglowce wypłynęły z hiszpańskiego portu Palos w nieznane. Na czele moja ukochana – Santa Maria. Na każdym statku powiewał sztandar królowej Izabeli. W załodze statków znajdowało się 90marynarzy . nie łatwo mi było nawet po uzyskaniu poparcia ich królewskich mości .
Moi marynarze związani z morzem wzdrygali na myśl o moim przedsięwzięciu. Dopiero po decyzji o zebraniu załogi złożonej z więźniów, którym daruje się winy po zgłoszeniu do mojej załogi, zebrałem komplet ochotników. Nie byli poznani z morzem. Szeptali że nigdy go nie przepłyną . przekonali się , iż nie przeszkadzają w żegludze.
Jedzenie i picia ubywało . słonina ,suchary, groch, wino, którego zabrakło i woda. Lądu nadal nie było widać byli tacy co to chcieli mnie nawet zabić. Ja stanowczo dążyłem coraz dalej- do celu. Jako jedyny znałem się na mapie i kompasie. Nikt nie wierzył moim obliczeniom . ja cały czas ,spokojny i pewny swego mówiłem:
-już za kilka dni ujrzycie ląd!
7 października pokazywałem ludziom wróble nad wodą. Nie utrzymują się długo nad wodą , więc ląd jest blisko. Ogłosiłem, że ten kto pierwszy zobaczy ląd otrzyma nagrodę. Wszyscy na moją wiadomość zmienili swoje nastawienie do podróży.
Świtało .ciemność powoli przechodziła. Nagle usłyszeliśmy wszyscy:
-Ziemia! Ziemia ! Ziemia!
-Byłem szczęśliwy . jako pierwszy dopłynąłem na ląd. jako wicekról nazywam ją (wyspę) San Salwador. Wszyscy wołali na moja cześć :
-niech żyje Colon!!!
W marcu 1493 , 7 miesięcy od chwili wyjazdu powróciłem do Hiszpanii . wcześniej odkryłem Kubę i Hispaniolę. jestem teraz w klasztorze La Rabina.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 1 minuta

Podobne tematy