profil

Ciąg dalszy opowieści o Skrzydlaku.

poleca 87% 104 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

1
Obudził mnie poranny śpiew ptaków. Powoli wyczołgałem się spod ciepłej kołdry i ruszyłem w stronę kuchni.
- Cześć, Michael. Na co masz ochotę? - mama powitała mnie z uśmiechem.
- Obojętne - wzruszyłem ramionami.
- Kanapka z szynką?- mama lekko zmrużyła oczy, zaglądając do lodówki.
- Może być.
- Wszystko w porządku? Jesteś dziś wyjątkowo blady... - powiedziała, podchodząc i uważnie mi się przyglądając.
- Tak, tak, w porządku. Po prostu czuję się zmęczony. Przejdzie mi, muszę się tylko trochę rozbudzić - powoli przeżuwałem chleb z masłem i szynką.
Wyjrzałem przez okno i spostrzegłem lecącego kosa. Od pierwszego spotkania z Miną minęły już trzy lata, a miałem wrażenie, że to wszystko wydarzyło się tak niedawno.
- Wypatrujesz swojej przyjaciółki? Jest wcześnie, pewnie jeszcze śpi -głos mamy wyrwał mnie z zamyślenia. Nieznacznie kiwnąłem głową.
- Jeśli chcesz, mogę zaprosić Minę i jej mamę na kolację.
- Tak, to dobry pomysł - odpowiedziałem, po czym oznajmiłem, że wyjdę się przewietrzyć. Mama tylko uśmiechnęła się i poszła sprawdzić, czy Joy nadal śpi.
Spojrzałem na miejsce, gdzie wcześniej stał stary garaż. Teraz była tam nowa, murowana budowla. Usiadłem na szerokiej huśtawce, zastanawiając się, czy jeszcze kiedyś spotkam Skrzydlaka, którego niegdyś odnalazłem w poprzednim, rozwalającym się garażu.
Myśląc, co mogę teraz zrobić, wpadłem na pomysł, aby pobawić się z Joy. Gdy siedziałem koło siostry i patrzyłem, jak śpi, zadzwonił dzwonek do drzwi. To była Mina. Usiedliśmy razem koło Joy i spoglądaliśmy jak jej klatka piersiowa podnosi się i opada. W pokoju czułem zapach malin i szamponu.
2
Po przebudzeniu siostry, zaczęliśmy się z nią bawić. Joy zaczęła nam uciekać, więc dogoniliśmy ją i złapaliśmy się za ręce.
I wtedy stało się coś dziwnego.
Mała uśmiechnęła się i nagle zaczęliśmy kręcić się w kółko. Poczułem, jak moje stopy unoszą się nad ziemią. Przez chwilę byłem pewny, że widzę skrzydła wyrastające z pleców siostry i przyjaciółki. Nagle wszyscy upadliśmy za trawę. Mina spojrzała na mnie ze zdziwieniem i przerażeniem jednocześnie, a Joy położyła się i zaczęła głośno śmiać.
- Och, tu jesteście - usłyszałem głos mamy. - Mała musi rano coś zjeść, Michael. Dopiero później możecie się z nią bawić - spojrzała na mnie pouczającym wzrokiem, wzięła Joy za rękę i zaprowadziła ją do domu.
Siedzieliśmy z Miną na trawie, z szeroko otwartymi ustami i oczami. Jak to było możliwe?! Jak Joy to zrobiła?!
- W jednym miejscu znajdziemy odpowiedź - usłyszałem głos przyjaciółki.
- Skrzydlak - powiedzieliśmy jednocześnie.
Wstaliśmy z trawy i pobiegliśmy do domu dziadka Miny. Szybko otworzyliśmy drzwi i po chwili znaleźliśmy się na strychu. Usiedliśmy i zaczęliśmy myśleć, jak wezwać do siebie Skrzydlaka. Chcieliśmy, alby wszystko nam wytłumaczył.
3
Było już koło drugiej i wiedziałem, że zaraz mama zacznie mnie szukać i wołać na obiad. Zrezygnowani, wróciliśmy do domów.
- Musimy sprawdzić, czy Joy zrobi to ponownie - odezwała się Mina.
- Zgadzam się z tobą.
- W takim razie dzisiaj o czwartej u ciebie - przyjaciółka przebiegła przez ulicę i weszła do domu.
Zjadłem szybko i zacząłem sprzątać w pokoju siostry, bo mama mnie o to poprosiła.
Znalazłem rysunek Miny, który podarowała Joy. Widniał na nim Skrzydlak. Wpadłem na wspaniały pomysł, że moglibyśmy spróbować go wezwać dzięki szkicowi.
Sprzątając, natrafiłem na zeszyt, który mama zakupiła Joy. Otworzyłem go i zobaczyłem dwadzieścia rysunków skrzydeł, sów i stworów podobnych do Skrzydlaka.
Nie mogłem uwierzyć, że taka mała dziewczynka potrafi tak dobrze rysować. Zastanawiałem się nad sposobem wezwania Skrzydlaka i nagle doznałem olśnienia - skoro Joy ma takie zdolności, to pewnie będzie umiała wezwać Skrzydlaka!
4
- Mamo, mogę wziąć małą na spacer? - pobiegłem do kuchni i uśmiechnąłem się szeroko.
- Tak, ale wróćcie, zanim zrobi się ciemno - mama zajęła się zmywaniem.
- Jasne - odpowiedziałem i szybkim krokiem ruszyłem z Joy do Miny.
Przyjaciółka roześmiała się na nasz widok.
- No tak, jak mogłam nie wpaść na to, że Joy może nam pomóc? Chodźmy, nie mamy chwili do stracenia. -powiedziała i ruszyliśmy w stronę domu dziadka Miny.
Weszliśmy razem na strych i usiedliśmy w kółku. Wyjąłem z kieszeni pognieciony rysunek, na którym był Skrzydlak i położyłem go na środku.
Wzięliśmy się za ręce i unieśliśmy. Z naszych łopatek wyrosły skrzydła.
I nagle zdarzyło się coś, czego nigdy nie zapomnę. Znaleźliśmy się w dziwnym miejscu. Wszędzie roiło sie od ludzi ze skrzydłami. Staliśmy na niesamowicie zielonej trawie. Otworzyłem szeroko oczy i spojrzałem na Minę.
- Gdzie my jesteśmy? - spytałem.
- Chyba w miejscu, gdzie trafił Skrzydlak - odpowiedziała mi przyjaciółka.
Przeszliśmy kawałek, aż coś w nas uderzyło i wróciliśmy na strych. Biała smuga światła odrzuciła nas w tył. Zamiast obrazka, pojawił się Skrzydlak.
- Witajcie ponownie - uśmiechnął się do nas.
5
Nasz przyjaciel nie był ubrany w ciemną marynarkę i stare spodnie. Miał na sobie białą, zwiewną tunikę, z wyciętymi otworami na kremowe skrzydła. Wyglądał zupełnie inaczej niż ostatnio.
- Co to było za miejsce? Jak udało nam się tam trafić? Dlaczego coś nagle nas z niego wyrzuciło? I dlaczego Joy ma takie zdolności jak ty? - patrzyłem szeroko otwartymi oczyma na Skrzydlaka.
- To był nasz dom. Mój i moich przyjaciół. Udało wam się tam trafić dzięki twojej siostrze, a moc moich przyjaciół wyrzuciła was stamtąd, ponieważ nie powinniście tam być ani nawet wiedzieć o tym miejscu.
Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy.
- Nadal nie powiedziałeś, dlaczego Joy potrafi robić to, co ty i dlaczego nas tam przeniosła? - Mina wpatrywała się w białą szatę Skrzydlaka.
- To trochę skomplikowane. Sam nie wiedziałem, że jest to możliwe. Najwyraźniej, kiedy mała pomagała mi odzyskać siły, część mojej mocy pozostała w niej.
- Jak to w niej pozostała? Co to ma znaczyć? - spytałem, spoglądając na siostrę, która ze spokojem w oczach patrzyła na kremowe skrzydła naszego przyjaciela.
- To znaczy, że potrafi robić to co ja. Oprócz latania, choć wydaje mi się, że to tylko kwestia czasu.
Siedzieliśmy w ciszy. Nie wiedzieliśmy, o co spytać Skrzydlaka, bo wydawało się nam niemożliwe, że Joy nie jest w pełni człowiekiem.
- Musimy już iść do domu - powiedziałem nagle.
- Michaelu, jesteś świadom, że Joy nie wróci z wami? - uświadomił nam Skrzydlak.
- Co?! - wrzasnąłem.
- To niemożliwe - skwitowała Mina.
- Nie może pozostać na ziemi, bo stanie się z nią to samo, co ze mną przed tym, jak mnie uratowaliście.
- Ale przecież to dziecko! - krzyknąłem, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Bardzo mi przykro. Mogę tylko zabrać was ze sobą i pokazać, że Joy nic tam nie grozi, ale zaraz potem wrócicie na ziemię.
- Dobrze - uprzedziła mnie Mina. Wiedziała, że chciałem zaprotestować.
6
Przez chwilę znowu byliśmy w tym miejscu, pełnym ludzi ze skrzydłami. Wszyscy wyglądali, jakby się znali, rozmawiali ze sobą i śmiali się. Widziałem wiele drzew i roślin. Zacząłem dokładniej się rozglądać, ale wtedy z powrotem znaleźliśmy się na strychu.
- Możecie się z nią pożegnać. Przykro mi - Skrzydlak miał smutek w oczach. - Nie martwcie się, ze mną będzie bezpieczna.
- Nie możesz jej zabrać, rozumiesz?! Nie zrobisz tego! Po co wtedy ją ratowałeś, skoro chcesz ją teraz odebrać?! Dlaczego to zrobiłeś?! - krzyczałem na cały głos, a Mina stała ze wzrokiem utkwionym w jakiś martwy punkt.
- Sam chciałeś, żebym jej wtedy pomógł. Nie miałem pojęcia, jakie będą tego konsekwencje. Przepraszam. Zrozum, że tam będzie jej lepiej - patrzył na mnie, z trudem zachowując spokój.
- Nie. Nie, tam nie będzie jej lepiej. Ona musi zostać tutaj, z naszymi rodzicami. Nie obchodzi mnie, że chcesz ją sobie zabrać. I wiem, że musi być jakieś inne wyjście. Zawsze jest.
- Jest jedno wyjście, ale nie mam pewności, czy się uda - Skrzydlak złapał się za podbródek.
- Musimy spróbować! Ona nie może zniknąć! - krzyknąłem.
- W takim razie któreś z was musi się poświęcić za Joy - rzekł nasz przyjaciel. Strasznie się zdziwiliśmy.
Zacząłem się nad tym zastanawiać, aż przerwał mi głos Skrzydlaka:
- Mogę usunąć was z pamięci waszych rodziców.
Znowu zacząłem się zastanawiać. Siedzieliśmy na strychu przez dwie godziny. Joy zaczęła się nudzić, więc Mina się nią zajęła. Zaczęły się bawić, a ja myślałem, jak rozwiązać ten problem.
7
- Czy możemy się zamienić z Joy? – spytałem.
- Owszem, ale to będzie nas kosztować dużo wysiłku.
- W takim razie pójdę ja zamiast niej - postanowiłem, a Mina spojrzała na mnie przenikliwie.
- Nie rób tego - poprosiła mnie ze łzami w oczach.
- Widzisz jakieś inne wyjście? - spojrzałem na nią, ale tylko spuściła głowę. - Co mam zrobić? - zwróciłem się do Skrzydlaka.
Przyjaciel wziął za rękę mnie i Joy. Mina siedziała pod oknem. Widziałem, że płacze. Po chwili znowu zaczęliśmy się kręcić. Nagle, kiedy już opadaliśmy na podłogę, poczułem okropny ból. Wydawało mi się, każda moja kość łamie się w kilku miejscach jednocześnie. Zwijałem się z bólu, nie mając żadnego kontaktu z rzeczywistością. Czułem, jakby moje kości paliły się od wewnątrz. Ból zdawał się trwać wiecznie. Kiedy otworzyłem oczy, zauważyłem stojących przy mnie Joy, Minę i Skrzydlaka. Wszyscy płakali. I wtedy dopiero zobaczyłem wyrastające z moich łopatek kremowe, ogromne, pokryte piórami skrzydła.
Poczułem, że powinienem teraz wstać, więc to uczyniłem. Widziałem szeroko otwarte oczy Miny. Patrzyłem na przyjaciółkę z góry. To tak jakbym urósł.
- Poczekaj! - Mina wybiegła na schody i wróciłam z wielkim lustrem.
Spojrzałem na swoją sylwetkę. Byłem wyższy i chudszy. Moje włosy znacznie się wydłużyły. Wyglądałem inaczej niż zwykle.
- Jestem gotów - stwierdziłem.
Skrzydlak skinął głową i wskazał jeszcze na Minę i Joy.
- Kocham was - uśmiechnąłem się i przytuliłem je do siebie. Wiedziałem, że one nigdy mnie już nie zobaczą, ale za to ja będę mógł je obserwować.
- Mino, czy chcesz, abym wymazał ci Michaela z pamięci? - spytał Skrzydlak.
- Nie. Nigdy cię nie zapomnę - rzekła i wtuliła się we mnie. - Będę za tobą tęsknić.
Nie mogłem nic powiedzieć, bo łzy napłynęły mi do oczu.
- Zaopiekuj się Joy - powiedziałem tylko.
Skrzydlak wziął mnie za rękę i przenieśliśmy się razem do świata aniołów.
Mój przyjaciel wrócił w nocy na ziemię i wymazał mnie z pamięci moich rodziców.

Mina często chodziła do domu swego dziadka i siadała na parapecie okna, zamieszczonego na strychu. Czasami wydawało się jej, że na niebie widzi Michaela i Skrzydlaka.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 11 minut