profil

"Skrzydlak" - ciąg dalszy niezwykłej opowieści.

poleca 85% 1214 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

1
Kiedy już dorosłem, zapomniałem o Skrzydlaku i o tym, co mnie spotkało. Gdy wspominałem czasy, kiedy przeprowadziliśmy się z rodzicami w nowe miejsce, to aż nie mogłem uwierzyć w historię, która tkwiła głęboko w moim umyśle.
Biegłem właśnie na niedzielny obiad organizowany przez Minę. Co tydzień spotykaliśmy się wszyscy razem, aby porozmawiać.
Gdy wszedłem do starego, wyremontowanego domu dziadka Miny, poczułem wspaniały zapach kurczaka. Zdjąłem buty i ruszyłem do jadalni. Przy stole siedzieli już Joy, moi rodzice, mama Miny, Coot, Leakey i pani Dando.
- Jak ci idzie w pracy, Mino? – spytała moja mama.
- Bardzo dobrze. Aktualnie pracuję na dwa etaty, bo ciężko spłacić długi pozostałe po remoncie – odpowiedziała przyjaciółka, stawiając półmiski na stole.
Spojrzałem na Minę. Znaliśmy się już tyle lat, a ona mimo upływu czasu jakby wcale się nie zmieniała. Jej czarne włosy sięgały teraz do ramion, a równo obcięta grzywka chwilami wpadała do oczu.
Gdy już zaczęliśmy nakładać sobie potrawy na talerze, usłyszałem dźwięk dzwoniącego telefonu. Dobiegał z mojej kieszeni. Pospiesznie wyszedłem do salonu, aby odebrać.
- Słucham? - odebrałem.
- Dzień dobry. Z tej strony sekretarka banku. Pragnę oświadczyć, iż jest pan zwolniony z pracy. Proszę przyjść w tym tygodniu do biura, żeby odebrać swoje rzeczy.
-Co? Jak to zwolniony? O czym pani mówi? -powiedziałem zdumiony do słuchawki, ale sekretarka już się rozłączyła.
-Kto dzwonił?- spytał tata, gdy już wróciłem do jadalni.
-To z biura. Chyba pomyłka. Jutro tam pojadę i na pewno wszystko wyjaśnię. - uśmiechnąłem się i wpakowałem kawałek kurczaka do ust, żeby nie musieć więcej o tym mówić.
Kątem oka zauważyłem, jak Mina unosi jedną brew w górę i zaciskając usta powstrzymuje się od komentarza. Zawsze była w stanie rozpoznać, kiedy było ze mną coś nie tak.
2
Do końca obiadu unikałem rozmowy. Gdy już zapadł zmrok, Mina postawiła na stole piwo i od razu się na nie rzuciłem. Czułem, że każdy już wyczuwa moje niecodzienne zachowanie, więc odchrząknąłem i powiedziałem:
- Smaczne było.
Wszyscy zgromadzeni spojrzeli na mnie dziwnie. Leakey i Coot wstali od stołu, podziękowali i pożegnali się z nami. Rodzice chyba zrozumieli, że powinni zostawić mnie i Minę na chwilę samych i wyszli razem z Joy.
-Więc? Co chcesz tak bardzo przede mną ukryć?- Mina usiadła obok mnie.
- Hmm, podczas kolacji otrzymałem dziwny telefon. Zadzwoniła sekretarka i powiedziała mi, że zostałem zwolniony – powiedziałem, zatapiając wzrok w małym ciemnym.
- Mówiła coś jeszcze? Nie wyjaśniła tego? - Mina wyglądała na zdziwioną.
- Nie - odpowiedziałem lakonicznie, nadal unikając jej spojrzenia.
- To pewnie jakaś pomyłka. Nie mogą zwolnić cię tak z dnia na dzień, bez żadnego wyjaśnienia - dziewczyna wstała i zaczęła zbierać brudne naczynia.
Posiedziałem jeszcze chwilę, aż w końcu zebrałem się w sobie i wyszedłem. Mieszkałem blisko Miny i rodziców w nowym, małym domku.
Szedłem drogą bardzo powoli. Dużo myślałem o tym, co się stało. Jeśli to naprawdę była pomyłka?
Postanowiłem, że nie będę się dołował z byle powodu i położyłem się spać z uśmiechem na ustach.
3
Następnego dnia obudził mnie poranny śpiew ptaków. Wstałem z łóżka i przypomniałem sobie o wczorajszym telefonie. W drodze do pracy moja głowa zaprzątnięta była czarnymi myślami. Zwątpiłem, że to mogła być pomyłka.
- Dzień dobry - przywitałem się z sekretarką, lecz ona najwyraźniej nie podzielała mojego, nieco udawanego zresztą, entuzjazmu.
Spojrzała na mnie znad okularów.
- Może się pan spakować. Przykro mi to mówić, ale, jak już zdążyłam pana poinformować, stracił pan posadę.
- Nie rozumiem, musiała zajść jakaś pomyłka. Nie mogę zostać tak nagle zwolniony - powiedziałem, a w moim głosie dało się wyczuć zdenerwowanie.
- Ja nic więcej na temat nie wiem. Tutaj jest pismo dla pana, szef kazał mi je przekazać - powiedziała i wręczyła mi zadrukowaną kartkę.
Wszedłem do mojego, właściwie niegdyś mojego, gabinetu i zacząłem uważnie czytać dokumenty. Dopiero po kilku razach przestudiowania pisma dotarło do mnie, co jest w nim napisane.
Czytałem drobny druczek jeszcze kilkakrotnie, ale nadal nie mogłem uwierzyć w to, co widziałem. Zwolniono mnie, ponieważ znaleźli na moje miejsce lepszą osobę!
Wiedziałem, że nic nie wskóram, awanturując się, więc spakowałem swoje rzeczy i szybko wyszedłem. W domu, rzuciłem wszystko na podłogę i wyjąłem piwo z lodówki. Nadal nie mogłem uwierzyć w to, co mnie spotkało.
Sięgnąłem po kolejne piwo, zastanawiając się, jak znajdę nową pracę.
4
Obudziłem się z okropnym bólem głowy. Spojrzałem na zegarek i ze zdziwieniem stwierdziłem, że dochodzi już siódma rano. Zorientowałem się, że przespałem pół dnia i całą noc. Na podłodze leżało pełno pustych puszek po piwie.
Szybko posprzątałem i zjadłem kilka kanapek. Po godzinie bezcelowego spacerowania po domu, usłyszałem dzwonek do drzwi i otworzyłem je.
- Chodź szybko! Jakieś nowe ptaki sprowadziły się na moje podwórko i pomyślałam, że razem poszukamy w encyklopedii ich nazwy. Pamiętasz, jak robiliśmy to, gdy byliśmy...
- Mina, bardzo mi przykro, ale straciłem pracę i nie mam czasu na głupoty! - przerwałem jej.
- ...młodzi - dokończyła. - Michael, nie poznaję cię.
- Wyobraź sobie, że dorosłem! Nie interesuje mnie już zabawa! - warknąłem na przyjaciółkę.
- Myślałam, że nawet kiedy będziemy już dorośli, to znajdziemy czas na coś dla dzieci. Nie zapominaj, że tak się poznaliśmy!
- Mina, nie zrozum mnie źle, po prostu chyba się zmieniłem. Nie mam czasu na zabawy - powtórzyłem stanowczo.
Bacznie przyjrzałem się twarzy przyjaciółki. Miała łzy w oczach. Nie chciałem jej urazić, ale byłem na tyle zdenerwowany, że nie wiedziałem, co robię.
- W takim razie zajmuj się swoimi sprawami - powiedziała i odwróciła się na pięcie.
- Mina, czekaj! - złapałem ją za nadgarstek.
- Zostaw mnie w spokoju!
- Porozmawiajmy!
- Nie mam zamiaru się z tobą kłócić!
Mina wyrwała się i uciekła. Spoglądałem na jej sylwetkę, która coraz bardziej się ode mnie oddalała i poczułem złość. Byłem zirytowany tym, że ona zachowywała się jak dziecko. Zamknąłem drzwi wejściowe i poszedłem do kuchni, aby zrobić sobie kolejną kanapkę.
5
Wziąłem do ręki gazetę i spojrzałem na oferty pracy. Mechanik samochodowy, opiekunka do dzieci, murarz, kelner... Załamany odłożyłem ją i zrobiłem kawę.
Pomyślałem o Minie. Może powinienem iść do niej i ją przeprosić? Pooglądać z nią ptaki? Zamyślony jeszcze raz spojrzałem na gazetę. Nie. Teraz nie mam czasu na takie zajęcia. Muszę szybko znaleźć jakąś pracę. Tylko jaką i gdzie? Westchnąłem ciężko i opadłem na krzesło.
Wszystko mnie bolało i nie miałem siły na nic. Resztę dnia spędziłem na chodzeniu po podwórzu i oglądaniu telewizji. Moją głowę cały czas zaprzątały czarne myśli. Położyłem się na kanapie, ale po przespaniu kilku godzin nagle obudziłem się z przerażeniem. Nie miałem pojęcia, co się ze mną dzieje. Przez chwilę wiedziałem, że już kiedyś tak się czułem. Nagle wszystko dookoła zawirowało, a ja powoli, jakby nie mając kontaktu z otaczającym mnie światem, opadłem na podłogę.
6
- Mina! - krzyknąłem, wstałem i wybiegłem z domu.
Czułem, że nigdy jeszcze nie biegłem tak szybko jak teraz. Wpadłem do jej starego domu po dziadku i krzycząc jej imię, przeszukiwałem wszystkie pokoje. W końcu pomyślałem, że chyba jest w ogrodzie. Gdy tam doszedłem, bardzo się zdziwiłem. Mina leżała pod drzewem, a na trawie było pełno krwi, która wsiąkała w glebę. Nie wiedziałem, co robić. W pierwszej chwili chciałem uciekać, ale w rezultacie, podbiegłem do przyjaciółki i wziąłem ją w swoje ramiona.
- Mina, proszę, nie umieraj! - krzyknąłem przez łzy. Przytuliłem swoją głowę do jej policzka i siedziałem w bezruchu, cicho szlochając. Pomyślałem, że powinienem zadzwonić na pogotowie, choć nie czułem jej oddechu, ani pulsu w żyłach. Mimo wszystko postanowiłem to uczynić.
Próbowałem ją jakoś ratować, czekając na pogotowie, ale kompletnie nie wiedziałem, co mam robić.
- Skrzydlak! - usłyszałem, jak z moich ust wydobył się krzyk. - Uratuj ją! - mój głos zmienił się w zawodzenie.
7
Z nadzieją wpatrywałem się w niebo, ale nie widziałem nic poza nieskończonym błękitem. Trzymałem ją w ramionach, modląc się o cud. Zza rogu wyjechała karetka. Nagle poczułem tylko, że ktoś wyrywa mi Minę. Zamknąłem oczy i poczułem, że moje ciało jakby nie jest obecne. Kiedy po jakimś czasie udało mi się podnieść powieki, zobaczyłem, że jestem w szpitalu.
Nie wiedziałem, kim jestem. Myśli przelatywały mi przez głowę jak przez sito. Wróciłem do domu i kilka dni nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Cieszyłem się tylko, że odłożyłem trochę pieniędzy "na czarną godzinę".
Gdy już środki materialne były na wyczerpaniu, zacząłem szukać pracy. Nie mogłem się skupić, więc poszedłem do mamy Miny i poprosiłem ją o klucze do domu przyjaciółki.
Gdy tam poszedłem, zobaczyłem pustkę w pokojach. Wszystkie rzeczy zostały wyniesione, a na furtce była wywieszona informacja "NA SPRZEDAŻ!". Wszedłem na strych, oparłem się o ścianę i usnąłem w smutku.
8
Obudziłem się, słysząc cichy szmer. Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do półmroku, w rogu pomieszczenia zauważyłem zarys skrzydeł. Wiedziałem, że to on.
- Co tu robisz? Jak możesz się tu pokazywać?! -krzyknąłem.
- Co takiego zrobiłem? - Skrzydlak mówił spokojnie, ale kiedy odwrócił twarz w moją stronę, widziałem w jego oczach rozpacz.
- Co zrobiłeś?! Mina nie żyje! Dlaczego jej nie uratowałeś?! Wzywałem cię! A ona cię potrzebowała! - podszedłem do niego i krzyczałem, patrząc w jego oczy z odległości zaledwie kilkunastu centymetrów.
- Zrozum, że to nie moja wina - powiedział, a po jego policzku spłynęła łza. - Nie mogłem jej uratować. Ona musiała umrzeć. Nie jestem w stanie zmieniać niczyjego przeznaczenia - patrzyłem na jego łzy i nagle poczułem, że sam płaczę.
- Po co wróciłeś? Nikt cię nie potrzebuje! - powiedziałem po długiej chwili ciszy.
- Kazano mi wrócić, aby spełnić misję - odrzekł tajemniczo.
- Więc życzę ci powodzenia! Dobranoc! - pożegnałem się i wstałem.
- Nie możesz teraz iść - zatrzymał mnie Skrzydlak. – Pamiętasz, jak pokazywałem wam wasze skrzydła? Twoje nadal tam są i niedługo wyrosną.
Odwróciłem się z szeroko otwartymi oczami.
Nagle poczułem, jak coś dziwnego uderza we mnie od środka. Jakaś tajemnicza energia wypełniła mnie aż po opuszki palców.
9
Z moich łopatek wyrosły olbrzymie, czarne skrzydła. Nie miałem pojęcia, co się dzieje. Zdumiony utkwiłem w Skrzydlaku pytające spojrzenie.
- Masz wybór. Możesz zostać na ziemi, tak jak ja przed tym, jak uratowaliście mnie z Miną, albo iść razem ze mną do Nowego Świata - powiedział Skrzydlak, a ja opadłem na kolana ze zdumienia.
- Co się stało? - spytałem.
- Jesteś teraz tym, kim ja jestem od wieków - powiedział.
- Wieków?! - wrzasnąłem. Byłem zdekoncentrowany.
- Zostajesz, czy idziesz?
- Zostaję! - krzyknąłem w pierwszej chwili.
- Z tym wiążą się pewne konsekwencje. Możesz na przykład zachorować tak jak ja.
- A czy będę mógł się pożegnać z rodzicami i Joy? - spytałem, a ciepłe łzy spłynęły po moich policzkach.
- To znaczy, że idziesz ze mną? – spytał, podnosząc jedną brew do góry. Pokiwałem głową, a Skrzydlak odparł: - Masz czas do jutra wieczorem.
Wróciłem do domu. Rodziców nie było, ale od progu przywitała mnie Joy. Wziąłem ją w ramiona.
-Posłuchaj.. ja... ja muszę wyjechać... na jakiś czas. Powiedz rodzicom, że nic mi nie jest, że po prostu potrzebuję trochę czasu w samotności - przełknąłem łzy i mocniej przycisnąłem do siebie siostrę.
-Co zamierzasz zrobić? - spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Nie martw się o mnie. Niedługo się spotkamy. Zaufaj mi -powiedziałem i rzucając jej błagalne spojrzenie, wyszedłem.
Wróciłem do starego domu Miny.
- Lecimy - powiedział Skrzydlak i złapał mnie za dłonie, jak kiedyś.
- Czekaj, zapomniałem... - krzyknąłem, ale już było za późno.
Przeniosłem się do Nowego Świata. Wiedziałem, że moje życie już nigdy nie będzie takie jak kiedyś.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 12 minuty