profil

Człowiek jest kowalem własnego losu i rzeźbiarzem bytu.

poleca 85% 290 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Ernest Hemingway Henryk Sienkiewicz

Powiedzenie „człowiek jest kowalem własnego losu i rzeźbiarzem bytu” jest idealnym odzwierciedleniem naszego życia. Każdy przysłowiowo „wykuwa” i „rzeźbi” swój życiowy scenariusz.
Życie jest to jedno ogromne drzewo. Ugina się pod wpływem wiatru, który czasami jest tak mocny i potężny, że je łamie. Jednak nie zawsze. Drzewo może przetrwać wichurę, jeśli jest silne. Właśnie tak widzę życie. Wiele zależy od człowieka. Podobnie jak drzewo, człowiek może być wytrwały, albo „załamać się” przez taki huragan, którym mogą być nasze złe decyzje bądź wpływ jeszcze groźniejszych ludzi. My decydujemy o naszych losach. To od nas zależy, czy przeżyjemy życie dobrze, czy wręcz odwrotnie. Jak w puzzlach. Taka układanka, w której musimy dopasować odpowiednio pasujące do siebie elementy. Kiedy je złożymy, powstaje piękny obraz. Podobnie jest w życiu. Gdy „poskładamy” wszystkie elementy jak należy, będzie ono idealne. Nie zaprzeczam, że jest to trudne.
Niedawno udałam się z mamą do kina, na zupełnie przypadkowy film. Nosił tytuł „Co za życie”. Bardzo mi się spodobał i w pełni odzwierciedla to, o czym tu piszę. Opowiada o kobiecie, która z brzydkiego i niezauważalnego „kaczątka” wyrasta na pięknego i sławnego „łabędzia”. Została znaną dziennikarką. Zrobi wszystko dla kariery. Mało obchodzą ją inni. Pewnego razu spotyka jasnowidza, który przepowiada jej śmierć. Ma umrzeć w ciągu tygodnia. Na początku nie wierzy we wróżbę, ale kiedy ich reszta spełnia się, Lanie zaczyna analizować sens życia. Postanawia przewartościować wszystko, co miało do tej pory wg niej znaczenie. Chce zmienić swój styl bycia, aby przepowiednia nie spełniła się. Pomaga jej w tym przyjaciel. Porzuca chłopaka, znanego sportowca. Jednak otrzymuje ofertę pracy w Nowym Jorku. Udaje się tam zostawiając ukochanego. Na miejscu po pierwszej audycji programu, w którym brała udział, stwierdza, że już nic nie zagraża jej życiu i rezygnuje z pracy dla bycia z przyjacielem. Wychodzi przed budynek, gdzie zostaje przypadkowo postrzelona. Na szczęście nie umiera. Jej życie przechodzi wielka metamorfozę. Myślę, że to jest bardzo dobry przykład bycia kowalem lub rzeźbiarzem losu. Lanie wyrzeźbiła sobie taki żywot. W końcu zrozumiała, co liczy się najbardziej. Reszta życia upływa jej w pełnej harmonii.
W moim niezbyt długim życiu, w którym nie mam jeszcze wielu doświadczeń, kojarzę pewne zdarzenie. Kiedyś nie chciało mi się uczyć na mającą się odbyć następnego dnia lekcję biologii. Poszłam na nią nieprzygotowana. Byłam pewna, chociaż trochę przepełniała mnie obawa, że pani mnie nie zapyta. I oczywiście jak na złość zostałam zapytana. Dostałam jedynkę z możliwością poprawy. Moje lenistwo jest dziełem, które sama sobie „wykułam”. To ja zadecydowałam, że nie będę się uczyła i otrzymałam nauczkę.
Do tego powiedzenia pasuje mi porównanie kilku lektur: „Opowieść wigilijna”, „Buszujący z zbożu”, „Latarnik” oraz „Stary człowiek i morze”. Bohaterowie w różny sposób, ale sami pracowali na swój los. W przypadku dwóch pierwszych postacie przechodzą wielka zmianę z życiu. Zmieniają się, gdyż w końcu zauważają, że prowadzony przez nich tryb życia nie jest przykładny. Wyrządzali dużo złego. Nie dość, że sobie, to także innym. W dwóch ostatnich książkach autorzy opowiadają nam o życiu wybranych osób. Widać tam, kiedy i czy dobrze oni postępują. Zapracowują na swoje warunki funkcjonowania. Jednak wiek i otoczenie zbytnio im na to nie pozwalają.
W dramacie Moliera pt. „Don Juan” bohater jest bardzo złą postacią, nie wierzącą zupełnie w nic. Jest zdolny do zabijania. Nie potrafi szczerze i jedynie zakochać się. Żeni się z kobietami, a następnie porzuca je dla innych. Jednej z nic zamordował narzeczonego, gdyż nie mógł patrzeć na ich szczęście. Wkrótce zostaje on nawiedzony przez ducha nieboszczyka, który próbuje nawrócić grzesznika. „Zabieg” nie skutkuje. Wcielenie zła ginie. Widzimy tu, że Don Juan miał szansę na poprawę. Mógł się zmienić. Zależało to tylko i wyłącznie od niego. Sam wybrał taką drogę, niestety nie tę, co potrzeba. Zapracował na taki „koniec” i potępienie. Była to zapewne ciężka praca, gdyż wymagała wiele złych uczynków, nie wiary oraz z innej strony odwagi na to. Ja nie potrafiłabym tak postępować i wolę nie próbować.
W dalszym ciągu stawiam sobie pytanie: Czym jest życie? Jaki jest jego cel? Myślę, że nie odpowiem na nie teraz. Jednak na razie mogę starać się o jak najlepsze jego przeżycie. Na świecie nie ma rzeczy i ludzi idealnych. Dlatego też chyba nikt z nas nie potrafi „spełnić swojej misji na ziemi” w sposób perfekcyjny. Wszyscy popełniają błędy. Poza tym zdarza się, że dążąc do zapewnienia rodzinie odpowiedniego bytu, poprzez ciężką pracę, zapominamy i zaniedbujemy bliskich. Niestety nastały czasy, w których praktycznie liczą się tylko pieniądze. Jednakże czasami wystarcza usiąść przy rodzinnym stole i porozmawiać. Musimy uważać na to, co robimy. Jedni przeżywają życie lepiej, inni gorzej. Trzeba zawsze dobrze zastanowić się nad tym, co się chce zrobić, czy ma to sens i czy nikomu nie zaszkodzi. Starajmy się jak najlepiej zorganizować tu, na tym świecie. Odpowiadać za nasze uczynki. Każdy ma swój cel, jednak nie potrafi go odkryć i ginie. Duża liczba ludzi załamuje się z byle powodów, poddają się, „łamią” jak to drzewo. Ja chciałabym, żeby moje życie było wyrzeźbione jak posąg Dawida- Michała Anioła, czyli idealnie, z zachowaną dokładnością i po prostu pięknie. Wierzę w przesąd z podkowami wykuwanymi przez kowali i mam nawet wisiorek z taką podkówką. Mam nadzieję, że przyniesie choć troszkę szczęścia.
Z Przysłowiem podanym na samym początku kojarzy mi się jeszcze kilka : „Jak sobie pościelesz tak się wyśpisz”, „Jaka praca, taka płaca”, „Kto chce zbierać, musi siać”. Życie ma dla nas przygotowane liczne przeszkody i wyzwania. Musimy tak „rzeźbić i wykuwać” naszą przyszłość, żeby wyjść w końcu na prostą drogę i „spocząć na laurach”.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut