profil

Los bohatera który staje się przestrogą. Omów na wybranych przykładach.

poleca 85% 959 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Juliusz Słowacki William Szekspir

Tytułem mojego wystąpienia jest: „Los bohatera, który staje się przestrogą”. W swojej prezentacji omówię go na przykładach trzech dzieł literackich: „Makbeta” Williama Szekspira, „Balladyny” Juliusza Słowackiego oraz „Granicy” Zofii Nałkowskiej.
By dokładnie zgłębić temat, zacznę od wyjaśnienia znaczenia słowa „przestroga”. W Słowniku języka polskiego czytamy, że jest to <<wskazówka, uwaga ostrzegająca przed kimś, przed czymś, pouczająca o czymś; ostrzeżenie>>. Możemy mieć do czynienia z przestrogą na przyszłość, możemy słuchać przestróg lub ich udzielać, ale może być też sytuacja, że coś jest dla kogoś przestrogą. Ale czy los jakiegoś bohatera literackiego może być przestrogą dla czytelnika? Na pewno tak, podobnie jak przestrogą może być dla nas życie, postępowanie kogoś, kogo znamy osobiście. Obserwując czyjeś postępowanie i jego konsekwencje, analizujemy je, często niezależnie od swojej świadomości, i wyciągamy wnioski dla siebie. Kiedy czytamy książkę, los bohatera oddziałuje na naszą wyobraźnię i uczucia, próbujemy się z nim utożsamić – poznajemy przecież jego myśli, motywacje do czynów i same czyny. Popieramy jego działania bądź budzą nasz sprzeciw, zaprzyjaźniamy się z nim lub go potępiamy, tylko obojętności nie udaje nam się zachować. W przypadku, gdy postępowanie postaci literackiej wywołuje nasz wewnętrzny sprzeciw, wiemy na pewno, że sami postąpilibyśmy inaczej, obralibyśmy inną drogę – w takich sytuacjach możemy powiedzieć, że los tego bohatera jest dla nas przestrogą.
Wina i kara, dobro i zło to tematy obecne w literaturze od zawsze. Problemy i rozterki człowieka oraz dokonywane przez niego wybory stały się pretekstem do napisania wielu utworów. W każdej epoce znajdziemy teksty, które podpowiadają, jak mamy żyć, ostrzegają przed złymi decyzjami. Czy jednak człowiek współczesny może się czegoś nauczyć, czytając dzieła, napisane w dalekiej przeszłości? Uważam, że tak. gdyż pewne zasady moralne mają charakter uniwersalny. Człowiek kierujący się dekalogiem, normami społecznymi funkcjonującymi od pokoleń we wszystkich społeczeństwach osiąga coś, co można nazwać życiem godnym i uczciwym. Zdarza się jednak, że droga, którą podąża, okazuje się niewłaściwa. Na powyższy temat wypowiadali się twórcy literatury polskiej i obcej, ukazując w swoich dziełach zarówno ułomność, jak i wielkość ludzkiej natury. Bogate doświadczenia bohaterów literackich mogą więc być dla współczesnego czytelnika bardzo cenne, bo dzięki nim poznajemy pełniej prawdę o człowieku.
Pierwszym z utworów ilustrujących tezę jest „Makbet” Williama Szekspira z 1602r. W dramacie tym autor ukazuje bezwzględność, z jaką człowiek potrafi dążyć do zamierzonego celu. W „Makbecie” znajdujemy zabójstwo, zdradę, zazdrość oraz konsekwencje takich działań. Tytułowy bohater to szkocki wódz, bliski krewny króla Dunkana, mąż Lady Makbet, dzielny dowódca wojsk królewskich w wojnie szkocko-norweskiej. Poznajemy go jako bohatera wojennego ceniącego przyjaźń Banka i służbę u króla. Dopiero po spotkaniu z trzema wiedźmami, które przepowiedziały mu, że zostanie królem, rodzą się w nim niemoralne żądze – myśli o dokonaniu zbrodni na królu jako o sposobie na spełnienie przepowiedni. Żądza władzy, podsycana przez żonę, popycha tego wiernego sługę króla do zamordowania go. Wkrótce, jako król Szkocji, Makbet staje się tyranem. Rządzi bez skrupułów, zabija nawet swego przyjaciela. To przepowiednia zmienia go w potwora – zdrajcę, mordercę, tyrana. Od początku sumienie podpowiadało mu, jak powinien postępować. Starał się nie ulec pokusie, nie myśleć o popełnieniu zbrodni. Z biegiem czasu i po namowach żony pragnienie władzy wzięło górę, a mord przestał mu się wydawać czymś złym, niemoralnym. Utracił poczucie równowagi, wmawiał sobie fałszywe tezy. Zabił, a to z kolei pociągnęło lawinę konsekwencji, w tym dalsze własne karygodne czyny. Makbet zbłądził, kierując się wygórowaną ambicją. Myślę, że mimo kilkuset lat, jakie minęły od powstania dramatu Szekspira, losy tytułowego bohatera mogą, a wręcz powinny być przestrogą dla współczesnych czytelników. W dzisiejszym świecie też się zdarza, że ludzie, dążąc do celu, wkraczają na drogę zła. Szekspir przestrzega, że każdy, choćby jednorazowy wybór złej drogi, powoduje, że bardzo trudno z niej wyjść. W przekonaniu tym utwierdza nas Makbet, dokonując kolejnych morderstw. Bohater utracił jakiekolwiek skrupuły. Z zimną krwią zleca zbójcom zabicie Banka i Fleance’a, a niedługo potem – całej rodziny jednego z lordów. Jego zachowania są bezwzględne, ale i obłąkańcze. Tylko on widzi ducha Banka na uczcie. Kara w postaci nieustannych wyrzutów sumienia nadeszła bardzo szybko. Bohater nie może spać, rozmawiać z innymi, nie panuje nad swoimi przywidzeniami. Nie ma zbrodni bez kary. Bohater, który dopuści się nieprawości, zostanie naznaczony ciężarem, którego nie będzie w stanie udźwignąć. Makbet zginął, potwierdzając ową nieuchronność kary. Z utworu Szekspira wynika, że człowiek jest sprawcą swego losu, popełnia zło, które sam wybiera i dlatego ponosi za nie odpowiedzialność – tak jak Makbet, który sam wie, że stał się człowiekiem, który przegrał swoje życie i przekreślił człowieczeństwo.
Los Makbeta uczy więc, że nie każdy cel powinien stać się naszym celem, że nie należy dla niskich pobudek rezygnować z wartości moralnych, bo czyniąc tak, tracimy człowieczeństwo. Szekspir przestrzega przed machiną zła, której poddaje się człowiek, gdyż zawsze nadchodzi czas, gdy zostaje przez nią pochłonięty i zniszczony.
Drugim utworem, do którego chciałbym się odnieść, jest „Balladyna” Juliusza Słowackiego. Tytułową bohaterką tego dramatu jest prosta, wiejska dziewczyna, żyjąca w jednej chacie ze swoją matką i siostrą, Aliną. Pewnego dnia stanęła wraz z siostrą przed szansą poślubienia arystokraty Kirkora. Żoną jego miała zostać ta z sióstr, która zbierze więcej malin do dzbana. Balladyna, widząc uciekającą szansę na dostatnie życie, zabija Alinę. Morderstwo, którego się dopuściła, wywołało zmiany w jej psychice. Po popełnieniu tej pierwszej zbrodni, kolejne przychodziły jej już o wiele łatwiej. Tytułowa bohaterka poślubiła Kirkora i stała się panią na jego zamku. Balladyna wstydziła się i wyparła swojego pochodzenia, podając się za panią z królewskiego rodu. Kiedy Kirkor wyruszył na wojnę, zaczęła myśleć, jak pozbyć się męża i zasiąść na tronie. Wybrała jednego z rycerzy, von Kostryna, którego rozkochała w sobie, a potem namówiła do zgładzenia Kirkora. Potem, posługując się trucizną, pozbyła się także von Kostryna. Bohaterka była świadoma swej bezwzględności i okrucieństwa, postępowała z pełną premedytacją. Miała też świadomość, że Bóg cały czas ją obserwuje, patrzy na jej czyny. Gdy Balladyna zasiadła na tronie jako prawowita królowa, zaczęła odbywać sądy nad swoimi poddanymi, wydając za każdym razem wyrok śmierci: na mordercę von Kostryna (czyli na siebie), na mordercę pięknej Aliny (czyli na siebie), na wyrodną córkę, która źle obchodziła się z matką (czyli na siebie). Po ostatnim wyroku z nieba pada piorun i razi główną bohaterkę, która ginie. Balladyna nie mogła stać na czele państwa, gdyż zbyt wiele krwi zostało przelanej. Legendarna święta korona stała się igraszką w rękach niepowołanych osób, a każdy, kto jej dotknął, ginął. Właśnie dlatego zginęła Balladyna – wyrok nadprzyrodzonych mocy został wykonany. Zbrodniarka sama wydała na siebie sąd, bo w ostatecznym rozrachunku i ona zamierzała być sprawiedliwą. Grom, który poraził zabójczynię „uwydatnił” zależność człowieka od boskich mocy. Kara za zło przypomniała o etyce, wewnętrznej moralności, o sumieniu oraz o takowych zasadach „wyrytych” w tradycji.
Przykład Balladyny udowadnia, że w literaturze, tak jak w prawdziwym życiu każdy ponosi karę za to, co zrobił, dosięgnie go sprawiedliwość, jeśli nie ludzka, to boska. W tym właśnie sensie utwór J. Słowackiego stanowi przestrogę – pokazuje, że sprawiedliwość dosięgnie każdego, bez względu na wiek, zawód, pozycję społeczną czy posiadany majątek. Każdy kiedyś odpowie za swoje czyny.
Trzecim utworem ilustrującym tezę jest „Granica” Zofii Nałkowskiej wydana w 1935r. Główny bohater utworu- młody, inteligentny Zenon Ziembiewicz, obserwując pełne kompromisów życie rodziców (między innymi zdrady ojca i uległość matki), obiecuje sobie, że będzie żył zupełnie inaczej. Tymczasem wciąż przekracza granice, które sobie ustanowił. Nawiązuje romans z prostą dziewczyną, Justyną Bogutówną, który kontynuuje będąc narzeczonym, a potem mężem Elżbiety Bieckiej. Godzi się pisać „pod dyktando”, pracując jako redaktor pisma „Niwa”. Dzięki tym posunięciom Zenon pnie się po szczeblach kariery i zostaje prezydentem miasta. Główny bohater „Granicy” wyrzeka się swoich młodzieńczych ideałów, uzależnia od wpływowego redaktora Chechlińskiego. Ma możliwość wyboru, lecz z tej możliwości nie korzysta, bo jest mu z tym wygodnie. Zenon zawsze znajduje usprawiedliwienie dla swoich decyzji, a jego postawa jest pełna ustępstw i uległości. Za cenę wygody życiowej, dobrobytu i stanowiska, Ziembiewicz czyni to wszystko, czym sam w młodości gardził. Ma świadomość, że jego kariera jest możliwa tylko za cenę moralnej porażki. I tak otaczająca bohatera rzeczywistość zupełnie go przekształciła. Jego pierwsze posunięcia są pozytywne: zamienia piwiarnię na przedszkole, stara się poprawić los ubogich. Kiedy jednak strajkujący robotnicy, którym chce się zabrać miejsca pracy i obniżyć pensje, wychodzą na ulicę, Zenon wydaje rozkaz strzelania do nich. Wcześniej nakłonił Justynę, by dokonała aborcji. Momentami nie może poradzić sobie z uporządkowaniem własnych spraw, choć niewątpliwie bardzo się o to stara. Kłopoty takie jak pogłębiająca się apatia Justyny, oskarżenie Zenona o wydanie rozkazu strzelania do demonstrantów prowadzą bohatera do klęski. Oślepiony przez Justynę ma świadomość, że jest człowiekiem, który przegrał swoje życie i niczego nie może już w nim naprawić, dlatego decyduje się na samobójstwo. Doświadczenia Ziembiewicza są pouczające, bowiem skłaniają do odpowiedzi na pytanie: jacy naprawdę jesteśmy? Czy tacy jakimi sami siebie postrzegamy, czy tacy, jakimi widzą i oceniają nas inni. Błędy życiowe bohatera „Granicy” powinny być przestrogą przed zbytnim usprawiedliwianiem samego siebie, bo przecież, oceniając siebie, często bywamy bezkrytyczni, a nie chcemy słyszeć opinii otoczenia. Śledząc losy Zenona Ziembiewicza, można również zauważyć, że droga moralnych kompromisów umożliwiających człowiekowi karierę nie jest uczciwa i świadczy o egoizmie.
Postacie, o których wspomniałem, stanowią przykład, iż koleje życia bohaterów literackich mogą być przestrogą dla czytelnika. Błądzą oni z różnych powodów. Makbeta i Balladynę zgubiła żądza władzy, a Zenon Ziembiewicz uległ bezkrytycznej opinii o sobie samym. Zdobyte doświadczenia sprawiają, że człowiek staje się dojrzalszy, mądrzejszy i z pewnym dystansem odnosi się do trudów życia. Bardzo trudno przyznać się do porażki, lecz należy to uczynić, aby w przyszłości nie wyrządzać krzywdy innym, a także samemu sobie. Każdy człowiek powinien wyciągać wnioski ze swoich błędów życiowych, gdyż każdy popełniony błąd ma swoje konsekwencje w przeszłości.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 9 minut