profil

Czy cierpienie ma sens?

poleca 85% 219 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
William Szekspir

Czy cierpienie ma sens?

Rozpoczynając rozważania dotyczące cierpienia i jego konsekwencji musimy odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie: Co nazywamy cierpieniem? Tak powszechnie znane zjawisko trudno jest jednak zdefiniować i nie można na wstępie dać jednoznacznej odpowiedzi, czym ono jest. Słowo to w potocznym rozumieniu ma bardzo szerokie znaczenie. Jest to zarówno ból, objaw choroby, jak i uczucie tak dalece subiektywne, że przekazanie go innemu człowiekowi wymaga wielu słów i porównań. Dlatego też cierpienie stanowi od wieków źródło inspiracji twórczej w różnych dziedzinach sztuki. Cierpienie jest więc nieodłącznie związane z życiem człowieka.
Bez cierpienia nie byłoby wielkiej radości, która następuje po bólu. Wtedy człowiek zawsze czuje ulgę w sercu i jest szczęśliwy. Życie staje się mniej monotonne.
Mówi się, że cierpienie wzbogaca duszę. Ja się z tym zgadzam. Po wielkim bólu doznajemy odmiany, stajemy się bardziej wrażliwi, łatwiej nam zrozumieć, że nie jest tak źle, bo kiedyś bywało gorzej. Dzięki naszemu cierpieniu łatwiej jest nam zrozumieć cierpienie innej osoby. Możemy jej pomóc na podstawie własnych doświadczeń. W ten sposób czujemy się dowartościowani, mogąc pomóc innym. Każde zetknięcie się z bólem doprowadza do jakiejś nauki życiowej. Po cierpieniu już wiemy, co powinniśmy zrobić, żeby nie dopuścić do ponownego bólu. W końcu uczymy się na własnych błędach.
Temat ludzkiego cierpienia często podejmowany był w mitologii m.in. w micie o Prometeuszu. Został ukarany przez Zeusa za to, że dał ludziom ogień. Przykuty został do Kaukazu, a sępy wyjadały mu wciąż na nowo odrastającą wątrobę. Prometeusz cierpiał za miłość do ludzi, za to, że poświęcał się dla ich dobra. Cierpienie fizyczne łączy się w osobie Prometeusza z satysfakcją, że człowiek - jego podopieczny - żyje w dostatku, bezpieczny i zdrowy. Prometeusz wie, że jest kochany przez ludzi i to staje się dla niego największą nagrodą, wobec której kara Zeusa, choć okrutna, nie unicestwia bohatera. Cieszy go szczęście człowieka. Osiągnął swój cel. Cierpi, ale jest szczęśliwy.
Niewątpliwie największym cierpieniem przedstawionym w „Biblii” jest męka Chrystusa. Podobnie jak Prometeusz, cierpi On za człowieka. Jezus swoim człowieczeństwem nadał bezsensowi sens. Przyszedł na świat z miłości do ludzi i został ukrzyżowany. Okazał przez to, że sam bardziej kocha niż był kochany. Przyjął najbardziej niezawinione cierpienie i uczy tym samym, że można kochać innych i wypełniać swoje życie według wybranych celów. Śmierć przyjął jako nagrodę - nagrodę za wytrawiane. Bał się, bo był człowiekiem, ale jako syn Boga przyjął ból z godnością, umierając za tych, których kochał. Zmarł szczęśliwy, ponieważ osiągnął cel swego życia, tak samo jak Prometeusz.
Pytanie o sens cierpienia zadaje w epoce humanizmu Jan Kochanowski w trenach napisanych po śmierci ukochanej córeczki, Urszuli. Ból ojca po stracie dziecka staje się przyczyną powstania zbioru przejmujących utworów ukazujących szerokie oblicze ludzkiego cierpienia. „Treny” są dla twórcy sposobem na wyrażenie bólu i tęsknoty. Niosą jednak ze sobą ukojenie w cierpieniu, czym okazała się być wiara i pogodzenie z losem. Cierpienie dla Kochanowskiego to doświadczenie, które pomogło mu być lepszym i zrozumieć otaczający świat.
Cierpienia miłosne to chyba te, które najłatwiej nam zrozumieć, gdyż większość z nas darzy kogoś uczuciem. Niektórzy uważają miłosne katusze za ogólnie przyjęty kanon. Niejeden z tego powodu popełnił samobójstwo. Cierpienie z miłości nie jest zawsze negatywne, często ma pozytywną stronę. Pozwala ludziom rozwinąć się duchowo. Przez chwilę też pozwala zatracić się w uczuciu i żyć w przeświadczeniu, że niesie ono szczęście, nawet jeśli nie ma szczęśliwego zakończenia. Najlepszym przykładem cierpienia z powodu miłości w literaturze jest „Romeo i Julia”. Ta historia kończy się niestety tragiczną śmiercią kochanków. Jednak za życia mieli tę namiastkę szczęścia. To nie śmierć była dla nich cierpieniem. Cierpieniem były wszystkie przeciwności jakie stawiało przed nimi życie. Te przeciwności jednak pokonali. Po śmierci już nikt nie mógł stanąć im na przeszkodzie, wiecznego życia razem. Ten rodzaj cierpienia ma na celu przekazanie nam prawdy o potędze uczucia jakim jest miłość, dla której jesteśmy w stanie znieść wszelkie męki i wszelkie przeciwności. Bo pięknie jest kochać tak, że chce się oddać swoje życie za to, żeby być z tą drugą osobą w niebie. Kochać tak, że nasze życie tu na ziemi bez tej drugiej osoby nie ma najmniejszego sensu.
Wszystkie powyższe przykłady to jedynie niewielka cząstka olbrzymiego morza ludzkiego cierpienia zawartego w literaturze. Licznych pozostałych nie sposób wymienić. Mimo iż zazwyczaj uważamy je za najgorszą z możliwych sytuacji i w swoim życiu staramy się go uniknąć, musimy uzmysłowić sobie, że czasami cierpienie niesie z sobą wartości, które czynią z nas ludzi. Pozwala nam lepiej zrozumieć tych dotkniętych nieszczęściem, uczy współczucia i życiowej mądrości. Dzięki cierpieniu jesteśmy też w stanie cieszyć się chwilami szczęścia i beztroski. Najtrudniejszą sztuką jest wyciagnięcie z niego odpowiednich wniosków.
Na koniec zamieszczę cytat ks. Jana Twardowskiego, który stwierdził w swoim „Elementarzu”, że: „Cierpienie, upokorzenie, samotność spotyka nas nie po to, żeby nas zniszczyć. To Jezus staje obok i podaje nam cierpienie, abyśmy z siebie wydobyli więcej, abyśmy potrafili przeżyć doświadczenia innych, abyśmy przez ból stali się lepsi”…

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty