profil

Charakterystyka porównawcza - Andrzej Radek i Marcin Borowicz z "Syzyfowych prac"

poleca 85% 229 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dwoje przyjaciół Andrzej Radek i Marcin Borowicz to bohaterowie „Syzyfowych prac” Stefana Żeromskiego, pierwszy, syn chłopa, dobrze znający pojecie biedy, niezwykle silny psychiczne. Drugi to młody szlachcic, łatwo poddający się wpływowi innych, były ulubieniec władzy szkolnej i dawny zwolennik władzy rosyjskiej, pokrzywdzony przez los - zmarła mu matka.

Andrzej to wysoki, śniady chłopak o szerokich ramionach, płowej, gęstej czuprynie i siwych oczach, którego pochodzenie rzutuje na każdy aspekt jego życia. Ze względu na swój chłopski sposób mówienia jest wyśmiewany w szkole. Żeby realizować swoje marzenie by zostać mądrym człowiekiem musiał ciężko pracować jako korepetytor (sam uczy się dopiero po północy) często cierpiał głód, co przełożyło się na jego „kościstą” sylwetkę. Marcin to młodzieniec duży, tęgi i muskularny. „Ma twarz nie tyle co piękną, lecz rozumną i miłą”. Nie ma problemów natury finansowej, ojciec łoży na jego wykształcenie.

Pod koniec lektury, można zauważyć, że wyrośli oni nie tylko na mądrych, inteligentnych, prawych i uczciwych, a przede wszystkim znających życie młodych ludzi, który wygrali z rosyjskim systemem oświaty, zostając patriotami świadomymi przeszłości swojego narodu. W tym miejscu warto zastanowić się co miało wpływ na ukształtowanie ich osobowości. Andrzej twardo stąpał po ziemi, był niezwykle wytrzymały psychicznie, wiedział, że na nikogo nie może liczyć jeśli chodzi o jego edukację, której zalążek zasiał Antoni Paluszkiewicz – nauczyciel dzieci szlachcica, u którego pracował Andrzej. Na początku chłopak często drwił z nauczyciela, dostawał nawet za te popisy chleb od dziedziczki. Wszystko zmieniło się kiedy pewnego dnia korepetytor „go pochwycił” i dając mu do pooglądania Atlas rozbudził w nim pragnienie poznawania świata. W Klerykowie udało mu się wynająć malutki pokoik w zamian za korepetycje. W jego pomieszczeniu leżały polskie książki, zakazane przez władzę rosyjską, czytając je Andrzej stał się prawdziwym patriotą, który zrozumiał cele wszystkich „udziwnień” w szkole, nie poddając się rusyfikacji. Droga Marcina była o wiele łatwiejsza, a łatwowierność i wręcz bezgraniczna ufność sprawiła, że Marcin w pewnym okresie swojej edukacji był gorącym zwolennikiem rusyfikacji, znienawidził swoją ojczyznę, uwielbiał za to ideologię głoszoną prosto z Moskwy. Mimo wszystko młody Borewicz był osobą z natury dobrą, może o tym świadczyć chociażby wstawienie za Radkiem w przypadku pobicia. Przełom przynosi Bernard Zygier, podczas lekcji polskiego w czasie recytacji „Reduty Ordona” budzi w Marcinie jak i w wielu siódmoklasistach uczucie patriotyzmu. W tym przełomowym momencie jego system wartości obraca się do góry nogami. Teraz przyjaciel staje się wrogiem, Borewicz czyta zakazaną literaturę i poznaje prawdziwą historię Polski.

Sądzę, że dzięki tej lekturze miałem sposobność poznać dwie wspaniałe osoby. Trzeba podkreślić, że pod koniec książki spotykamy ich jako dobrych ludzi wkraczających w dorosłość, a, że nie jest to regułą przydałoby się zastanowić nad tym jak wielki wpływ ma na nas środowisko. Nie ukrywam, że moją sympatię zdobył w Andrzej, osoba naprawdę godna podziwu w swoim uporze. Cieszy mnie też fakt, że Marcin również stał się wolny od wpływu rosyjskiej ideologii. Jestem przekonany, że gdyby była tylko taka możliwość, pragnąłbym widzieć te osoby w mojej klasie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty