"Zerwane zaręczyny" - recenzja filmu.

Główną aktorką dramatu jest Elinor Carlisle – piękna, młoda i zakochana w Roddym kobieta. Oskarżona o otrucie Marry Gerrard, która była nieślubnym dzieckiem pani Laury – ciotki Elinor. W dodatku to właśnie w niej zakochał się Roddy, dotąd narzeczony Elinor. Najpierw umiera ciotka, zapisując cały majątek Elinor. Następnie zamordowana zostaje Marry. Tym razem jest to już jawne otrucie. Pod zarzutem morderstwa z premedytacją zostaje aresztowana Elinor. To ona miała motyw i sposobność do otrucia zarówno ciotki, jak i panny Gerrard. Na pierwszy rzut oka nie ma żadnych faktów świadczących na korzyść Elinor. Wręcz przeciwnie – ona wręcz marzyła o śmierci swej rywalki. Ale planowanie zbrodni, a jej popełnienie to dwie odrębne sprawy. Dopiero Herkules Poirot, poproszony przez lekarza ciotki Laury (zakochanego zresztą w oskarżonej), zajął się odkryciem prawdy. Śledztwo cudzoziemskiego detektywa doprowadza do uniewinnienia Elinor. Obie zbrodnie popełniła pielęgniarka Hopkins, która była ciotką Mary Gerrard, aczkolwiek nikt o tym nie wiedział. Oczywiście do momentu pojawienia się na scenie Harkulesa Poirot.