profil

Moja pierwsza bytność w Soplicowie – próba reportażu.

poleca 85% 171 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Adam Mickiewicz Jacek Soplica

Był to piękny, słoneczny dzień. Wraz z rodzicami wybraliśmy się do pobliskiego dworku należącego do Sędziego Soplicy na kolację, którą gospodarz urządzał w związku z udanym polowaniem. Ku naszemu zdziwieniu wieczerza miała się odbyć w starym zamku Horeszków. Razem z innymi gośćmi weszliśmy w porządku do pomieszczenia, w którym czekały ustawione stoły. Na szczycie stołu zasiadał Podkomorzy, któremu należało się to miejsce ze względu na swój wiek i sprawowane stanowisko. Gdy Sędzia pobłogosławił jedzenie, wszyscy usiedli i zaczęli jeść.

Ponieważ byłam po raz pierwszy w Soplicowie, przyglądałam się wszystkiemu z wielką uwagą. Wspaniałe jedzenie, oryginalne osobowości no i urok zamku wprawiał mnie w ogromny zachwyt. Ale mama powiedziała mi, że ta wieczerza nie należy do udanych, bo zawsze takim uroczystościom towarzyszy śmiech i głośne rozmowy. Usprawiedliwiała to tym, że wszyscy mężczyźni są przygnębieni i zawstydzeni, gdyż na polowaniu to ksiądz Robak zabił niedźwiedzia, ratując tym samym życie panu Tadeuszowi i Hrabiemu. Na szczęście sytuację uratował Wojski, mówiąc, że znał lepszych myśliwych, którym także zdarzało się nie trafić. Atmosfera się trochę rozluźniła, aż do czasu gdy Sędzia wzniósł toast za Bernardyna, a Podkomorzy poruszyła sprawę, kto ma dostać niedźwiedzią skórę. Hrabia lekko się zdenerwował, ponieważ, z tego co słyszałam, chciał on odzyskać zamek i przy okazji skóry napomknął na ten temat. Myślałam, że zanosi się na awanturę, ale na szczęście Podkomorzy załagodził sytuację. Niestety nie na długo, gdyż w pewnym momencie pojawił się stary klucznik i zaczął nakręcać zepsuty już zegar ( podobno robił to codziennie ). I znowu Podkomorzy zaczął działać, lecz na próżno – Gerwazy wcale nie miał zamiaru przestać hałasować. Wszyscy bardzo się zdenerwowali, no i wcale się im nie dziwię, bo było widać, że klucznik na złość hałasuje coraz bardziej. Oliwy do ognia dolała jeszcze wypowiedź woźnego, który tak rozłościł Gerwazego, że ten rzucił w niego wielkim pękiem kluczy. Biedny Protazy na szczęście zdążył się schylić. Tego było już za wiele. Teraz zdenerwował się także Sędzia i kazał złapać bezczelnego klucznika. Wszyscy zerwali się z miejsc i ruszyli na niego, ale drogę zastąpił im Hrabia. Nastąpiła wymiana słów z Podkomorzym, ale niestety nie mogłam dosłyszeć, co powiedzieli, ponieważ mama kazała mi jak najprędzej wyjść z sali i udać się do dworku, aby w razie czego nic mi się nie stało. Ale ja nie chciałam odchodzić gdyż ciekawiło mnie to, co mogłoby się tam wydarzyć. Cicho więc ustałam za drzwiami i spokojnie mogłam obserwować, co się wydarzy. A wydarzyło się sporo. Kiedy pan Tadeusz zaproponował pojedynek z Hrabią, odetchnęłam, gdyż myślałam, że już po sprawie, ale niestety zaczęto rzucać butelkami i stołkami w stronę Hrabiego i Gerwazego. Tego pierwszego ocaliła pani Telimena, bo zemdlała, a on starał się ją ocucić. Natomiast klucznika ocaliła Zosia, która stanęła przed nim i osłoniła własnym ciałem tak, że ten zdążył się wycofać i chwycić ławę, która stanowiła tarczę dla niego i Hrabiego. Tak się osłaniając, doszli do drugich drzwi i zniknęli w ciemnościach. Znowu odetchnęłam z ulgą lecz znowu za szybko. Okazało się, że wstrętny klucznik udał się na chór i stamtąd chciał rzucać ołowianymi rurami ze starych organów. Lecz wtedy już wszyscy się wystraszyli i zaczęli pospiesznie wychodzić z zamku.

Gdy wróciliśmy do domu, rodzice zaczęli rozmowę na temat zachowania klucznika po pierwsze, a po drugie reakcji innych gości. Doszli do wniosku, że obie strony przesadziły zachowując się w ten sposób. Klucznik nie powinien złośliwie nakręcać zegarów przy gościach, a z drugie strony nie powinno dojść do takiej bójki tym bardziej, że pan Tadeusz znalazł idealne wyjście z tej sytuacji. No a przecież Sędzia jest spokojnym człowiekiem i nie musiał reagować tak nerwowo. Można było pozwolić Gerwazemu nakręcić zegary i odejść. No ale niczego nie da się cofnąć. Trzeba o tym pamiętać i umieć od razu reagować rozsądnie i bez emocji.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury