profil

Z pamiętnika Biruty - Anna Stogowska "Syzyfowe Prace".

poleca 85% 292 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

01.01.1880r

Wczesnym rankiem, jak zawsze wyszłam z domu do parku, by tam w spokoju i samotności móc się uczyć. Usiadłam na swoim stałym miejscu przy źródle. Nagle, na żwirowej dróżce usłyszałam wolne kroki. Spojrzałam w tą stronę i zobaczyłam idącego w moją stronę chłopca. Wydawało mi się, że już kiedyś go widziałam, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd.. Nagle drgnęłam w zamiarze ucieczki, ale jakaś wewnętrzna siła mnie zatrzymała. Zostałam. Zauważyłam, że przybyły niósł ze sobą książkę, więc chyba tak jak ja przyszedł wczesnym rankiem do parku, by móc w ciszy uczyć się do matury. Było cicho i pusto. Wokół nas wisiała nad ziemią cienka poranna mgła. Czas mijał szybko, a ja zupełnie nie mogłam się skupić. Nagle zauważyłam, że chłopak badawczo mi się przygląda. Nie wiedziałam, o co może mu chodzić. że zdumieniem stwierdziłam, że jest już godzina siódma. Nie mogąc znieść uporczywego wzroku, wstałam pośpiesznie z miejsca i nie patrząc w jego stronę poszłam przed siebie. Odchodząc, cały czas czułam na sobie jego spojrzenie. Przez cały dzień wracały do mnie natarczywe myśli o niezwykłym spotkaniu


02.01.1880r.

Przez całaą noc nie mogłam spać. Wybiła godzina trzecia. Wyszłam z łóżka i postanowiłam ponownie pójść do parku. Miałam nadzieję, że o tej godzinie nie spotkam chłopaka. Zabrałam ze sobą podręcznik do historii i wyszłam z domu. Gdy znalazłam się w parku, ruszyłam w stronę mojego stałego miejsca. Nagle, zauważyłam że ktoś siedzi na ławce. Zatrzymałam się. To był on! Serce mocniej mi zabiło i postanowiłam usiąść po przeciwnej stronie. Chłopak siedział skulony. Przestraszyłam się, że coś mu się stało, ale gdy zaczęłam przewracać kartki, on powoli podniósł głowę i spojrzał na mnie z dziwnym, radosnym uśmiechem. Mimo wszystko gorliwie powtarzałam w myślach zdania i wpatrywałam się uparcie w książkę. Jednak w pewnej chwili mimo woli zerknęłam na sąsiada. Dość dziwnie się poczułam, bo on wciąż wpatrywał się w moją osobę. Zdezorientowana, nie wiedząc co robić wybiegłam z parku.


07.01.1880r

Przez parę dni postanowiłam nie wychodzić z domu. Musiałam zebrać swoje myśli i przemyśleć wszystkie minione wydarzenia. Dziś jednak w końcu wyszłam do parku. Właściwie miałam nadzieję, że chłopak tam będzie. W szkole dowiedziałam się, że nieznajomy ma na imię Marcin. Był tam. Pospiesznie zajęłam swoje stałe miejsce, na ławce na przeciw chłopaka. Tak jak zawsze wpatrywał się we mnie. Poczułam, że rodzi się między nami więź. Oblałam się rumieńcem i powoli podniosłam powieki. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Wiedziałam, że było to nasze wspólne wyznanie miłości.


16.09.1880r

Jestem już w Rosji. Musiałam tu przyjechać razem z ojcem i rodzeństwem. Żal mi było opuszczać kleryków, naszą kamienicę i Marcina. Nigdy nie zapomnę naszych wspólnych chwil spędzonych na przeciw siebie w parku. Mam nadzieję, że mimo wszystko kiedyś uda mi się tam wrócić i z nim spotkać. Żałuję, że tak długosprzeciwiałam się silnemu uczuciu. Teraz płaczę, bo wiem że już prawdopodobnie nigdy już nie zobaczę Marcina i nie powiem mu co naprawdę do niego czuję. Nie spodziewałam się, że nasze drogi tak szybko się rozejdą. Mimo wszystko zawsze będę o nim pamiętać...

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty