profil

Zenon Ziembiewicz charakterystyka.

poleca 85% 1784 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Zenon Ziembiewicz jest nieźle wychowany, ambitny, rozsądny, inteligentny i pracowity. Ma wspaniałe ideały. Chce nie tylko uczyć się, ale również działać dla dobra całego społeczeństwa, chce walczyć o postęp zacofanego świata. Gdy nie znajduje środków na dokończenie nauki w Paryżu u rodziców, przyjmuje ofertę pracy od redaktora pisma "Niwa" - Czechlińskiego. Do tego kroku popycha go sytuacja, lecz to nie sytuacja decyduje za człowieka o jego losie i o drodze, jaką zamierza kroczyć - to on sam jest odpowiedzialny za swoje czyny. Przyjęcie tej pracy przez Zenona powoduje, że zaciąga on u Czechlińskiego wielki dług, którego nigdy nie uda mu się spłacić. Kiedy bohater nawiązuje romans z Justyną Bogutówną, by po jej uwiedzeniu związać się z dziewczyną z "dobrego domu", nie uznaje tego czynu za obrzydliwy? „Słuchaj Elżbieto, nie powinnaś patrzeć na to tak, jak to wygląda. Powiesz, co zechcesz - i tak będzie, jak będziesz chciała. Ale musisz to zrozumieć, ty właśnie musisz, że to nie jest takie pospolite, że tam ona, a tutaj ty. Tak często bywa, ja wiem, ale to tylko pozór jest taki... A dno jest inne." W tym momencie Zenon, który tak krytycznie osądzał ojca, staje się podobny do niego. Chce, aby podobnie jak matka przebaczyła ojcu, Elżbieta przebaczyła jemu. Chce oczyścić w ten sposób swoje sumienie. Informując Elżbietę o zaistniałej sytuacji, mówiąc jej prawdę, nie chce okłamywać ukochanej osoby. Być może jednak chce on tylko zrzucić z siebie ciężar odpowiedzialności i znaleźć wspólnika, z którym mógłby dzielić winę. Zenon, gdy zdaje sobie sprawę, że za chwilę erotycznych słabostek musi zapłacić rachunek, nie stara się uciec od odpowiedzialności, tylko pomaga Justynie. Daje jej pieniądze i możliwość zadecydowania w sprawie przerwania ciąży. Pieniądze jednakże "nie załatwią sprawy", a oddalenie od siebie podjęcia tej właśnie decyzji jest próbą ucieczki od odpowiedzialności i konieczności wypowiedzenia się. Również po przerwaniu ciąży przez Justynę Zenon nie zostawia jej na łasce losu, chce jej pomóc - stara się załatwić dla niej pracę i załagodzić całą sprawę.

Wszystkie te czyny mogą być spowodowane odpowiedzialnością człowieka, który żałuje za swój czyn, jak równie dobrze strachem czy obawą szantażu ze strony dziewczyny.

Paradoksalne jest to, że Zenon brnie w romans z Justyną z "dobroci serca". Pragnie on pomóc jej po stracie matki, pocieszyć ją i wesprzeć. Później często odnosił wrażenie, że to właśnie Justyna doprowadziła do tego romansu, codziennie wychodząc na drogę, gdy wracał z pola i poszukując jego towarzystwa. "Pośród tego wszystkiego odnajdywała się ciągle Justyna, chociaż był pewien, że jej nie szuka. Była w ogrodzie, w domu i na podwórzu. Gdy wracał z pól wieczorem, spotykał ją z dala od domu na swojej drodze (...)". Te słowa mogą być prawdą lub tylko próbą usprawiedliwienia się. Niezależnie jednak od tego, jak jest naprawdę, wielopłaszczyznowa ocena jego postępowania skłania do wniosku, że Zenon nie jest w istocie

rzeczy złym człowiekiem. Chce żyć uczciwie i spora część jego działalności przynosi znakomite rezultaty: buduje domy robotnicze, remontuje koszarowe legowiska bezdomnych, porządkuje wybrzeże nad rzeką, likwiduje także dancing o złej sławie, a w powstałym miejscu zakłada park z pijalnią mleka dla dzieci, kortami tenisowymi, placami do gry w koszykówkę i siatkówkę. W pewnym jednak nieuchwytnym momencie granica dobra i zła zostaje przekroczona. Zenon nagle dostrzega, że elita rządząca wpędziła go w sidła, w wyniku czego stał się prominentem. Gdy dowiaduje się od Elżbiety, że przetrzymywani więźniowie są torturowani, nie chce przyjąć tych wiadomości do siebie. "Jego świadomość organizowała się błyskawicznie do obrony. Rzecz była w tym, że to nie mogło być prawdą. Rzecz była w tym, żeby w to nie wierzyć, żeby na to nie przystać. Byle jakie słowa wystarczyły (...). Widziała jak przekonywał sam siebie, widziała jak szło mu to jak z płatka (...)". Jako prezydent miasta jest on również współodpowiedzialny za masakrę manifestujących robotników, którzy wylegli na ulice. Na jego obronę może przemawiać fakt, że o rozkazie strzelania do robotników mogli zdecydować starosta Czechliński i ludzie z partii rządzącej - osoby, od których Zenon był zależny już od czasu, gdy zaczął pisywać artykuły do "Niwy". "W mieście zaczynano mówić, że nakaz użycia broni wydany został za sprawą Ziembiewicza. Istotnie, pierwsze strzały padły owego wieczoru w chwilę po jego przyjeździe. Naprawdę jednak sprawa zdecydowała się już przedtem, była gotowa, zanim przyjechał. Jednego z tych dni Ziembiewicz miał z Czechlińskim gwałtowną scenę. Gdy wychodził z jego gabinetu, woźny słyszał te słowa: "Z jakiej to racji? Jak to? Teraz chcecie zwalić to na mnie" (...)".

Zenon Ziembiewicz miał dobre intencje i chciał dużo dobrego zrobić dla społeczeństwa i miasta, jednakże żyjemy wśród ludzi i to czy naszym działaniem przynosimy im dobro, czy krzywdę, jest ważniejsze od naszych intencji.

Każdy jest w odmienny sposób oceniany przez różne osoby i wszystkie te oceny w jakiś sposób są uzasadnione. Nawet ocena wyglądu zewnętrznego może być inna w zależności od osoby, która ją wypowiada.
"Jego powszechnie znana sylwetka, trochę pochylona, (...) jego twarz o garbatym profilu i ascetycznie wydłużonej dolnej szczęce, dla jednych przyjemna i nawet rasowa, dla innych jezuicka i nienawistna (...)".

Zenona Ziembiewicza można potępiać za to, co zrobił Justynie, można go uczynić współodpowiedzialnym śmierci robotników, ale nie można zapominać o jego chęci czynienia dobra, o zapale do pracy i o działalności na rzecz całego miasta. Nie możemy go więc ocenić jednoznacznie, nie możemy powiedzieć, że był dobry lub zły, "biały" lub "czarny", gdyż zależnie od miejsca w życiu, od splotu okoliczności, każdy z nas inaczej oceni tego samego człowieka.

"Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my sami, jest się takim, jak miejsce w którym się jest."

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury