profil

"Przedwiośnie" - niepokoje młodego pokolenia u progu niepodległości.

poleca 85% 308 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski

Niepokoje i wątpliwości młodego pokolenia (Cezarego Baryki) u progu niepodległości. Rozwiń temat wykorzystując interpretację podanego fragmentu "Przedwiośnia" Żeromskiego.

Niepodległość nie rozwiązała wszystkich problemów polskich, do starych bolączek dodała nowe: powojenny chaos, walki o granice, wojna z bolszewikami, likwidacja wojennych zniszczeń, mozolne budowanie zrębów państwowości. Gospodarka i stosunki społeczne nie spełniały oczekiwań narodu. Napisane przez S. Żeromskiego „Przedwiośnie”(1924r.) jest pytaniem o przyszłość odrodzonej ojczyzny, o kierunek jej rozwoju.

Wykreowany bohater - Cezary Baryka - Polak wychowany w Rosji, skuszony przez ojca do powrotu do ojczyzny wizją szklanych domów, wyraża w powieści nie tylko swoje niepokoje, ale całego pokolenia.

W trzeciej części powieści zatytułowanej „Wiatr od wschodu” bohater spotyka się z różnymi koncepcjami - drogami tworzenia polskiej rzeczywistości: powolnych reform według Gajowca, rewolucji na wzór bolszewickiej według Lulka. Analizuje je i ocenia.

W przytoczonym fragmencie bohater wrócił z zebrania komunistów tam dowiedział się o rażących zaniedbaniach rządu w dziedzinie oświaty i lecznictwa (25 tysięcy robotników rocznie umiera na suchoty), o katowaniu w więzieniach Polaków - przeciwników politycznych władzy. Cezary wyszedł wzburzony z zebrania komunistów, w czasie, którego podważał ich argumenty, dotyczące krzywdzenia i prześladowania proletariatu przez rząd w niepodległej Polsce

Przez okno kawiarni patrzy na przechadzającego się policjanta - reprezentanta władzy i strażnika niepodległej rzeczywistości. Odmierza on przestrzeń niczym zegar czas. Przechadza się po pięć kroków tam i z powrotem. Bohaterowi przypominają się tortury w więzieniach, jakich sprawcą są policjanci „ … ołówek wsuwa miedzy palce skazańców, a potem te palce ściska maszynka specjalną. I jeden z tych, co drąg żelazny przesuwa miedzy ręce i nogi splecione, tworząc z człowieka kółko…”

Baryka bardzo wnikliwie obserwuje przechadzającego się policjanta, do tego stopnia, że siebie samego widzi w jego postaci i czuje się odpowiedzialny za całe zło w ojczyźnie.

Policjant, któremu przypatruje się, pilnie obserwuje ulicę, jest czujny, mimo własnych problemów (chory synek). Stoi niewzruszony podobny do latarni i wmurowanych w tandetne domy cegieł, kamieni. Raz po raz kieruje ruchem ulicy. Widok z okna, uświadamia Baryce, że polska to kraj kontrastów społecznych. Obok policjanta przemykają drogie, szybkie samochody, a w nich panie w karakułowych futrach, nowobogaccy i dygnitarze w wykwintnych modnych strojach. Jest to także kraj nędzy. Chudy Żyd w cienkim surducie, mocno zachlapanych spodniach, przemoczonych skarpetkach i wykrzywionych butach, z zapadła piersią, zielonkawą twarzą (choruje na suchoty), wydobywa z siebie resztki sił, by zarobić na kęs chleba, pchając wózek. Policjant nie pomoże mu, ale pogoni go, by szybciej zniknął, bo nie pasuje do widoku ulicy.

Cezary dostrzega nędzne dzieci, zbierające mokry pył węglowy z ulic, by się, choć trochę ogrzać w czasie zimy. Wobec nich polski symbol władzy jest również niewzruszony. Broni on własności bogaczy, dlatego rozpędza je, a one znikają miedzy samochodami jak myszy.

Cezarego drażni tez widok mężczyzny w samochodzie, który, jak się domyśla, prowadzi „wielkie interesy” zdobywa „wielkie zyski”, ma na swoim koncie „wielkie afery” i zajmuje się niecodziennymi sprawami. Oburza go widok wykwintnie ubranej kobiety, która żyje tylko po to, by demonstrować swoje bogactwo. Spostrzega też używającego życia oficera, w towarzystwie dwóch pięknych dam. Jest to świat tych, który umieli wykorzystać odpowiednia chwilę, wzbogacić się, lub utrzymać posiadane bogactwo. Świat ten „przewala się w złotej karocy”.

Jednakże w Polsce jest jeszcze drugi świat, świat ludzi gniotących się w tramwajach, chodzących w błocie, ciężko pracujących, aż „do pękania mocnej czaszki” jak określa Cezary. Są jeszcze mokre zziębnięte dzieci, i ten kontrast niepokoi go. A policjant przechodzi obok tego świata obojętnym, monotonnym krokiem.

Jest też w polskiej rzeczywistości świat przestępczy, „ananas i zbój”, który czeka na policjanta z wycelowanym karabinem.

Cezary uświadamia sobie, ze policjant jest ostoją porządku w Polsce niepodległej. Ma prawo katować. Gdyby nie on, biedni i bogaci „skoczyliby sobie do gardeł”. Postrzegana przez bohatera rzeczywistość nie jest tą wymarzoną, przez Polaków przez lata niewoli. Dlatego Baryka jest rozdarty. Nie wie do końca, która drogą ma pójść, waha się po czyjej stronie stanąć: czy po stronie zwolenników powolnych reform (Gajowca), czy wrócić na zebranie komunistów i przyznać im rację. Jednakże głos wewnętrzny (dajmonion), podpowiada mu, że ta druga droga doprowadziłaby do „krwawej próżni”- rewolucji, a konsekwencje jej znał z Baku i obawiał się jej.

Nierówności społeczne dostrzegł Cezary już wcześniej, podczas pobytu w Nawłoci. Zobaczył tam, że jedni maja jedzenia tyle, że uczynili z niego kult, drudzy (chłopi w na Chłodku) umierają z głodu. Dostrzega, że władza, która powinna bronić pokrzywdzonych, tłamsi ich. Zajmuje się tylko problemami narodowymi.

W zakończeniu powieści Cezary Baryka ubrany w mundur z wojny bolszewickiej kroczy kilka kroków przed manifestacją pierwszomajową i prze prosto na kordon policji. Ostrzega rządzących, że jeśli nie zajmą się sytuacją warstw pokrzywdzonych, Polskę czeka rewolucja.

Sytuacja społeczna w Polsce budzi niepokój Cezarego. Idea ojca nie została zrealizowana, bo Polska była zbyt słaba by ją wprowadzić w życie. Nie popiera, też programu rządowego przyporządkowującego wszystko władzy i dobru klas rządzących. Buntuje się przeciw niemu i nie widzi w nim przyszłości dla kraju. Trzecia droga do „wiosny” – rewolucja przyniesie cierpienia, śmierć i nienawiść. Cezary patrzy w przyszłość z niepokojem, bo wszystkie drogi do sprawiedliwości zostały zaprzepaszczone. Politycy pragną tylko własnego zysku, a losy biedniejszej części społeczeństwa są im obojętne. Baryka lęka się o przyszłość narodu. Zastanawia się, jaką ma wybrać drogę. Przyznaje częściową rację komunistom, ale boi się rewolucji takiej, jaką przeżył w Baku.

Załączniki:
Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Teksty kultury