profil

W wyścigu po sławę i... nieśmiertelność

poleca 19% 11 głosów

Zdawali sobie sprawę z wagi swych dzieł Horacy czy Jan Kochanowski. „Nie wszystek umrę”, „Będę wciąż młody” – sugerował Horacy w najsłynniejszej swej pieśni (Exegi monumentum...), a Jan z Czarnolasu parafrazował te słowa: „nie umrę ani mię czarnymi/Styks niewesoła zamknie odnogami swymi” (Pieśń XXIV) i prosił Muzy: „...niech ze mną za raz me rymy nie giną,/Ale kiedy ja umrę, ony niechaj słyną” (Ku Muzom). Twórczość poetycka miała więc dawać laury i rozgłos za życia („O mnie Moskwa i będą wiedzieć Tatarowie” – Kochanowski, Pieśń XXIV), a po śmierci – swoistą nieśmiertelność.
Poeta był traktowany jako osoba wyjątkowa, nieprzeciętna, ze względu na swój talent. Artyści znali swoją wartość. „Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu” – stwierdzał Horacy. Nie wstydził się swoich zasług, wręcz je podkreślał: „pierwszy doprowadziłem nurt eolskiej pieśni/od Italów przebiwszy najpewniejszą drogę/Bądź dumna z moich zasług i delfickim laurem/Melpomeno łaskawie opleć moje włosy”. Ze swej roli – odkrywcy języka poetyckiego – zdawał też sobie sprawę Kochanowski.
Podobne podejście odnajdujemy w Boskiej komedii Dantego. Po Piekle i Czyśćcu oprowadza prekursora włoskiego odrodzenia starożytny poeta Wergiliusz, którego Dante uważa za wielkiego poprzednika. W tym sensie Boska komedia jest hołdem złożonym wielkiemu twórcy starożytności. Bardzo to już renesansowe podejście do poezji i sławy! Poecie przynależy rozgłos i pośmiertna chwała. Wielcy swojej epoki rywalizują z wielkimi epok poprzednich, próbują dorównać mistrzom. Podobnie swą rolę pojmował Jan z Czarnolasu. To podobne podejście do sławy, podobne ambicje i marzenie o nieśmiertelności poezji łączyło twórców antycznych i renesansowych. Inaczej pojmowali swą rolę pisarze średniowieczni, o których niewiele przeczytamy w ich utworach.

Podoba się? Tak Nie