profil

Wywiad z Tadeuszem Kościuszko.

poleca 85% 229 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dziennikarka: Dzień dobry Panie Generale.
T. Kościuszko: Dzień dobry Pani redaktor.
Dziennikarka: Jest Pan wielkim narodowym bohaterem. Czy uważa się Pan za niego?
T. Kościuszko: To za dużo powiedziane , jestem Polakiem i wszystko co robię to dla ojczyzny.
Dziennikarka: Czy być przywódcą to trudne zadanie?
T. Kościuszko: Bardzo . Musiałem sam szukać poparcia w kraju i ludziach. Na moich barkach spoczywał los kraju.
Dziennikarka: Co Pan teraz planuje?
T. Kościuszko: Wracam z Francji , chcę bronić Krakowa i zwabić w rejon miasta wojska rosyjskie. Razem ze wsparciem Antoniego Madalińskiego odpędzimy wroga.
Dziennikarka: I co się stało z Krakowem?
T. Kościuszko: Dzięki wspólnym siłom stał się wolny.
Dziennikarka: 24 kwietnia 1974r ogłosił Pan akt insurekcji co Pan wtedy przysięgał?
T. Kościuszko: Walkę w ?imię wolności, całości i niepodległości?.
Dziennikarka: Piękne słowa, co Pan miał na myśli?
T. Kościuszko: Pragnę, aby Polska była wolna i chcę o to walczyć.
Dziennikarka: Najważniejszą i zwycięską była bitwa pod Racławicami czy było ciężko?
T. Kościuszko: Tak. Każde starcie z przeciwnikiem jest trudne i bolesne. Ginie wielu ludzi za ojczyznę, ale staram się prowadzić ich jak najlepiej umiem.
Dziennikarka: No tak, tylko nie każdy się do tego nadaje. Jakie cechy według Pana powinien mieć dobry przywódca?
T. Kościuszko: Dosyć trudne pytanie, chyba z tym trzeba się urodzić. Ale na pewno musi mieć odwagę, nie lękać się wroga. Umieć planować i przewidywać, nie zniechęcać się porażkami.
Dziennikarka: Jednak pod Szczekocinami poniósł pan klęskę!?
T. Kościuszko: Tak, wojska pruskie były silniejsze i zajęły Kraków.
Dziennikarka: I co pan zrobił?
T. Kościuszko: Musiałem bronić stolicy. W tym celu wsparłem powstańców wojskami pod dowództwem generała Jana Henryka Dąbrowskiego.
Dziennikarka: I co wtedy stało się ze stolicą?
T. Kościuszko: Prusacy odeszli spod Warszawy.
Dziennikarka: Ale to nie był koniec?
T. Kościuszko: No nie. Doszło do następnego starcia w bitwie pod Maciejowicami gdzie dostałem się do niewoli rosyjskiej.
Dziennikarka: Jestem pełna podziwu dla Pana. Pomimo porażek Pan się nie poddawał.
Czy to wszystko warte było tylu cierpień?
T. Kościuszko: Tak, warto było. Zawsze jest warto walczyć o coś co jest najdroższe. Życzę moim następcom, aby nigdy się nie poddawali, walczyli do końca. Żeby nasze dzieci były wolne i bezpieczne. Aby język polski nigdy nie zamarł. Musimy pamiętać, że wróg jest z każdej strony i musimy być gotowi i przygotowani na jego przyjście. I to co nam zabiorą trzeba odebrać siłą. Wspólnie działając możemy sprawić, ze Polska nie zginie z mapy.
Dziennikarka: Dziękuję Panu za rozmowę. Na pewno historia Pana zapamięta.
T. Kościuszko: Ja również dziękuję i mam nadzieję, że będzie okazja do rozmowy tylko o samych sukcesach Polski.

Wiktoria Młynarska

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty