profil

Wywiad z absolwentem kieleckiego gimnazjum - Stefanem Żeromskim

poleca 87% 103 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Dziś na łamach szkolnej gazetki ukaże się wywiad ze wspaniałym polskim powieściopisarzem, Stefanem Żeromskim. Niech ta rozmowa uświadomi uczniom, że nie musi się być najlepszym we wszystkim by stać się sławnym.

Dziennikarz: Dzień dobry Panie Stefanie, jestem redaktorem szkolnego czasopisma "ECHO SZKOŁY". W imieniu uczniów całej szkoły, chciałbym zadać Panu kilka pytań, dotyczących życia i twórczości. Czy nie ma Pan nic przeciwko temu?

Stefan Żeromski: Witam. Nie mam nic przeciwko. Z chęcią odpowiem na wasze pytania.

D: Wielu uczniów żywi niechęć do szkoły, woli swój wolny czas poświęcić rozrywkom zamiast nauce. Jak to było w Pana przypadku, czy też w wieku gimnazjalnym wolał Pan spędzać czas z rówieśnikami niż z książkami?

SŻ: Aż wstyd się przyznawać, ale więcej czasu spędzałem na różnego rodzaju rozrywkach niż na nauce. Może to dlatego tak źle mi szło z matematyką. Przez moją nieodpowiedzialność musiałem dwa razy powtarzać klasę. Niedługo po tym zmarła moja matka, wtedy zrozumiałem, że jeśli nie ma już mamy, to sam będę musiał się postarać o swoją przyszłość. Wziąłem się do nauki. Bardzo lubiłem j. polski, więc miałem z niego najlepsze oceny, lecz resztę przedmiotów zaliczałem ledwo ponad dopuszczającą.

D: Miał Pan trudne dzieciństwo, jak to się stało, że jednak postanowił pan rozpocząć swoją karierę pisarską, pisząc "Dzienniki"?

SŻ: Była to trudna decyzja, zwłaszcza, że zmarł mi jeszcze ojciec. Byłem zagubiony, chciałem się w czymś wykazać. Wiedziałem, że z matematyki nie mam szans na jakieś osiągnięcia, więc skupiłem się na języku polskim. Do szkoły przyszedł wtedy nowy nauczyciel j. polskiego Antoni Gustaw Bem, to on zachęcał mnie do pisania, był moim autorytetem. "Dzienniki" powstały z potrzeby wygadania się, wyrzucenia z siebie uczuć, którymi nie miałem się z kim podzielić. Z biegiem czasu pisanie stało się moją pasją.

D: Posiada Pan niezwykły talent do pisania. Dlaczego wybrał Pan studia weterynaryjne, a nie polonistyczne?

SŻ: Prawdę mówiąc, studia weterynaryjne były jedynymi, gdzie nie trzeba było mieć zdanej matury i świadectwa ukończenia gimnazjum. Uczniowie myślą, że jeśli napisałem wiele dobrych utworów, to jestem fenomenem z każdego przedmiotu. Niestety oblałem maturę z powodu matematyki. W końcu jestem tylko człowiekiem, jak każdy inny. Studiów również nie ukończyłem, tym razem z powodów finansowych.

D: Napisał Pan wiele znakomitych dzieł m.in. "Przedwiośnie". Była to książka, za którą mógł pan otrzymać Nagrodę Nobla, jednak stało się inaczej, czy jest Pan tym rozczarowany? Dlaczego tak się stało?

SŻ: Rzeczywiście, moja porażka związana z Nagrodą Nobla miała wyjątkowo gorzki smak. Mogłem się tego spodziewać, moja trzecia część "Przedwiośnia" - "Wiatr od morza" wydała się niektórym wpływowym członkom Akademii za antyniemiecką.

D: W imieniu całej redakcji "ECHA SZKOŁY" i wszystkich uczniów dziękuję za wywiad.

SŻ: Ja też bardzo dziękuje i jestem szczęśliwy, że ktoś chciał wysłuchać historii z mojego życia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 2 minuty