profil

10 najważniejszych i najciekawszych zmian w zagospodarowaniu przestrzennym w dziejach miasta Kielce

poleca 85% 695 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

10 NAJWAŻNIEJSZYCH I NAJCIEKAWSZYCH ZMIAN W ZAGOSPODAROWANIU PRZESTRZENNYM W DZIEJACH MIASTA KIELCE

? Gdzie zaczynały się Kielce ( św. Wojciech)

Większość historyków przyjmuje za Janem Długoszem, że najstarsza część Kielc leży właśnie w okolicach kościoła św. Wojciecha. Kronikarz pisał o drewnianej świątyni, która powstała przy znajdującej się tam osadzie już w XI wieku.
W latach 70. i 80. XX wieku w oparciu o badania archeologiczne wytyczono wielkość pierwszej osady, która dała początek Kielcom. Miała się ona ciągnąć od ul. Warszawskiej wzdłuż al. IX Wieków do obecnego kościoła św. Wojciecha, a jej granice sięgały ul. Bodzentyńskiej. Tysiąc lat temu mogła liczyć stu kilkudziesięciu mieszkańców. Głównie powoływano się na znalezione przy ul. Bodzentyńskiej paleniska domowe z XII-XIII wieku oraz resztki ceramiki i palenisk znalezionych pod al. IX Wieków na odcinku od ul. Bodzentyńskiej do Warszawskiej.
Natomiast w trakcie ostatnich prac budowlanych na placu Świętego Wojciecha archeolodzy natrafili na fragmenty ceramiki sprzed ośmiu wieków.
Archeolodzy natrafili na nią pod resztkami fundamentu XVIII-wiecznego przytułku, w bezpośrednim sąsiedztwie muru okalającego plac. Źródła historyczne donoszą, że kustosz kielecki Józef Rogala wystawił w 1763 roku murowany kościół na miejscu drewnianego.
Pochodzenie warstwy kulturowej można precyzyjnie ustalić, bo znaleziono tam sporo charakterystycznej białej ceramiki. To sensacja, bo do tej pory mogły się nią poszczycić tylko najbardziej znaczące średniowieczne grody, takie jak Kraków czy Wiślica.
Na charakterystyczne skorupy natrafiono w resztkach średniowiecznej chaty, którą odkopano pod fundamentami przytułku z XVIII wieku. Archeolodzy odsłonili jej narożnik, podłogę z czerwonej polepy, palenisko i kilka średniowiecznych gwoździ. Najciekawsze były jednak fragmenty białych naczyń zrobionych z białej glinki. W średniowieczu nie byle kto mógł sobie pozwolić na takie naczynia. To coś na wzór współczesnej porcelany.
Co oznacza to znalezisko? Że Kielce są starsze niż przypuszczano. Biała ceramika zwykle datowana jest na okres od IX do połowy XI wieku.
Archeolodzy odkryli również sporo grobów. Chowano tu raczej biednych ludzi, ich wyposażenie w ostatnią drogę było bardzo skromne. Znaleziono zaledwie kilka medalików, jeden krzyżyk, dwie metalowe obrączki, monetę - krajcara austriackiego z 1790 roku, która pozwoliła na dokładne datowanie grobu, a w grobie dziecka drobne koraliki.
Groby znajdują się na różnej głębokości, ciała zmarłych składano w bardzo różnych kierunkach. Jednak, jeśli datowanie odkrytych zimą grobów było łatwe, bo znaleziono w nich medaliki, to te później odkryte są bez wyposażenia, ponieważ znajdują się głębiej niż tamte z XVIII wieku, więc można przypuszczać, że są ciut starsze i mogą pochodzić z XVII w.
Dopiero po usunięciu ludzkich szczątków archeolodzy dotarli do warstwy, w której ukazały się ślady drewnianych belek. Był to fragment obiektu mieszkalnego w formie spalonej półziemianki. Dom został spalony i pozostała warstwa 5-10 centymetrów zbutwiałego drewna. Wystarczająca jednak, by dokładnie określić jego rozmiar.
Chałupa miała 4 metry szerokości i 4,5 metra długości. Wejście znajdowało się od strony północnej. W południowo-zachodnim narożniku znajdowało się obłożone kamieniami palenisko. Odsłonięto też poziom użytkowy wnętrza chaty, w postaci czerwonej, glinianej polepy.
Zaskoczeniem dla archeologów było odkrycie w jednym z ostatnich dni badań metalowego klucza, który znajdował się tuż przy wejściu. Można by zażartować, że zostawiono go "pod wycieraczką?, ale to zupełnie prawdopodobne, że zagubiono go tam właśnie. Klucze w takich obiektach zdarzały się i jego istnienie nie jest niczym dziwnym, natomiast radość z faktu odnalezienia ogromna.
Dom zbudowany był bardzo porządnie. Warstwę pod podłogą najpierw wyłożono kamieniami, następnie gliną. Był zaawansowany technologicznie - posiadał konstrukcję zrębową i zbudowany był z drewnianych bali. Te położone w ziemi stabilizowano gliną.
Dom należał najprawdopodobniej do kogoś znacznego, dlatego że znajdował się blisko kościoła, obok ówczesnego szczytu wzgórza, bo z całą pewnością w tamtych czasach istniał tu kościół. Wspomina o nim Jan Długosz, wymieniając budowę kieleckiej murowanej kolegiaty na rok 1173, wiadomo, że kielecką katedrę uposażano dobrami wcześniejszego kościoła Świętego Wojciecha, a w roku 1213 przeniesiono prawa parafialne z kościoła Świętego Wojciecha na rzecz kościoła kolegiackiego. Sam Długosz około roku 1460 widział pozostałości drewnianego, modrzewiowego kościółka pod wezwaniem Świętego Wojciecha poza obrębem miasta, będącego we władaniu biskupów krakowskich, zatem zapewne w miejscu pierwotnej najstarszej osady Kielc.
Na zrekonstruowanym murze otaczającym kościelny plac została umieszczona tablica z napisem: "Tu stał dom, który dał początek naszemu miastu?.

? Rynek ? lokowany na prawie magdeburskim (miasto prywatne)

Powstanie Rynku kieleckiego datuje się na koniec XIII wieku. Był to plac ograniczony ciągami komunikacyjnymi przebiegającymi między osadą przy kościele św. Wojciecha a kolegiatą. Istniało wtedy dwój miasto: kler mieszkał w obrębie wzgórza zamkowego a osoby świeckie u podnóża wzniesienia.
Z każdego narożnika wychodzą równolegle 2 proste ulice, jedynie ulica Bodzentyńska, dawniej Borzęcka nie jest prostopadła do rynku a to dlatego, że została wytyczona na długo przed lokacją miasta.
W XVI wieku na środku Rynku pojawił się Ratusz z fundacji biskupa Jana Konarskiego. W tym miejscu odbywały się wtorkowe jarmarki i całotygodniowe targi. Ratusz był murowany, piętrowy, znajdowało się w nim miejsce na więzienie, strażnicę i archiwum. Tu także znajdowały się wzorce miar oraz waga. Ratusz spłonął jednak podczas pożaru w 1800 r. i nigdy nie został odbudowany.
Większość zabudowy Rynku, jak i całego miasta, była drewniana. Dopiero w XVII w. biskup Szaniawski wydał nakaz budowy w rynku jedynie domów murowanych, z podcieniami. Z końcem wieku tylko 4 domy spełniały te wymagania.
Najstarsza kamienica przy Rynku mieści się pod numerem 2, tuż obok Muzeum Narodowego. Ten niepozorny budynek powstał na miejscu starej oberży w połowie XVIII wieku. Pod numerem 3 i 4 kryje się m.in. muzeum. Jest to kamienica z podcieniami, należąca niegdyś do rodziny Dobrzańskich i pochodzi z II połowy XVIII wieku.
Pod numerem 5 znajdowała się kamienica rodziny Kosterskich. Została wybudowana, podobnie jak poprzednie, w II połowie XVIII wieku. Dziś mieszczą się tu Delikatesy.
Kamienica pod numerem 12 nazywana była Wójtostwem, bo od dawien dawna w tej właśnie kamienicy zamieszkiwał wójt kielecki. Dom przy Rynku 16 należał do Józefa Jaworskiego. Kamienica zaś pod numerem 18 jest powszechnie uważana za dom biskupa Kajetana Sołtyka. Jest to jedna z najładniejszych kamienic w Rynku, choć prawdopodobnie należała ona do kogoś innego. W budynku tym mieściła się niegdyś znakomita ponoć winiarnia. Dziś znajduje się tu kawiarnia 'U Sołtyków'.
Po pożarze w 1800 roku, kiedy to m.in. spłonął kielecki Ratusz, potrzeba było wybudować nowy obiekt dla rajców. Początkowo urzędowali oni w Wójtostwie, lecz wkrótce przenieśli się do nowej siedziby. Niestety i ten obiekt wkrótce spłonął (w 1873 r.) i trzeba było myśleć o nowym budynku. W 1876 r. nastąpiły pierwsze przeprowadzki do odbudowanego Urzędu Miejskiego, ale prace przy nim trwały jeszcze kilka ładnych lat.
Niemcy, budując w 1943 roku zbiornik przeciwpożarowy, posadowili jego mury dokładnie na fundamentach starego ratusza. Prawdopodobnie hitlerowcy poszli na łatwiznę - odkrywając stare, ale mocne fundamenty, nie zastanawiali się nad ich historycznym znaczeniem, tylko wykorzystali dla swoich celów. - To był 1943 rok, zaczęli przegrywać na froncie wschodnim, dostali rozkaz kopania zbiorników przeciwpożarowych we wszystkich większych miastach i kopali, gdzie się dało.
W naszym pierwszym Ratuszu przechowywane były księgi rady miejskiej, pieczęć, dokumenty cechów. W budynku był też areszt. Przetrzymywano tam ludzi zatrzymanych w sprawach drobnych, jak pobicia, kradzieże, występki.
Budynek podupadał w XVIII wieku i nie był remontowany. Resztki stały jeszcze do ok. 1820 roku i zostały rozebrane, kiedy w Kielcach realizowano staszicowskie plany rozwoju miasta i zaczęto porządkować rynek i jego okolice.
Według opisu z 1788 roku ratusz posiadał dwukondygnacyjną bryłę o kształcie kwadratu zwieńczoną wieżyczką.


? Dworzec PKP - tu zaczynała i kończyła się historia.

Gdy w sierpniu 1885 roku przez Kielce przejeżdżał car Aleksander III pociąg zatrzymał się na 10 minut. Car wysiadł na chwilę, a wtedy na dworzec wyległy tłumy. Sytuacja powtórzyła się w 1902 roku, gdy Kielce były na trasie podróży greckiej królowej.
Tłumy witały też Józefa Piłsudskiego, gdy w 1921 roku przyjechał odebrać honorowe obywatelstwo. Ale gdy w nocy z 17 na 18 maja 1935 roku trumna ze zwłokami marszałka jechała do Krakowa, na dworcu i w okolicy było podobno 40 tys. ludzi.

Kielczanie mogą być dumni ze swojego dworca, gdyż tak naprawdę sporo kluczowych momentów historii Kielc i Polski tam się zaczęło, albo kończyło.
Gdy w sierpniu 1914 roku strzelcy weszli do Kielc, to w pierwszej kolejności, jako obiekt strategiczny, obsadzili budynek dworca. Spodziewali się, że Rosjanie będą próbować go odbić i rzeczywiście, wkrótce nadjechał rosyjski samochód pancerny uzbrojony w karabin maszynowy. Strzelcy odpowiedzieli ogniem i samochód odjechał. Potem doszło jeszcze do zwycięskiej potyczki z rosyjską konnicą. Polacy wycofali się dopiero, gdy przeciwnicy podeszli pod miasto z artylerią. A Rosjanie na dobre wycofali się z Kielc dopiero w połowie 1915 roku, ale wcześniej spalili budynek dworca.
Austriacy, którzy zajęli Kielce, szybko go odbudowali. Ten budynek był mocno uszkodzony jeszcze raz, we wrześniu 1939 roku. Ale po remoncie przetrwał do 1966 roku.
Powstaje jednak pytanie, dlaczego wybudowano go poza miastem? Bo przecież gdy powstawał, Kielce to była mieścina, której granice kończyły się na mocno śmierdzącej wtedy Silnicy.
W pierwszej wersji linia kolejowa miała przebiegać z Piotrkowa do Sandomierza z pominięciem Kielc. Kilka lat później zdecydowano, że zostanie poprowadzona pomiędzy Dęblinem i Dąbrową Górniczą, a w tej wersji dworzec miał stanąć jakieś 3 km za Kadzielnią.
Taki przebieg linii i lokalizacja były tańsze, dlatego na tę wersję zdecydowała się firma, która otrzymała koncesję. I pewnie mielibyśmy dworzec daleko za miastem, ale do akcji włączyli się mieszkańcy miasta, którzy utworzyli Komitet Kolejowy. Kielczan obciążono dodatkowym podatkiem, a za uzyskane z tego pieniądze komitet wykupił grunty i przekazał go Zarządowi Budowy Kolei. To się w dłuższej perspektywie opłaciło, bo miasto zaczęło się w tym rejonie mocno rozwijać, choć jeszcze przez 10 lat po jego wybudowaniu ul. Sienkiewicza kończyła się na Silnicy, nie było mostku, a na zdjęciach z tamtego okresu widać pola uprawne.
Trzeba pamiętać, że bez kolei do Warszawy jechano 24 godziny, a żydowską furmanką 36 godzin. I wreszcie, co nie jest bez znaczenia, można było wozić towary, co spowodowało rozwój m.in. kamieniołomu na Kadzielni, powstały wapienniki na Wietrzni. Obok torów ulokowały się zakłady Społem. To było takie okno na świat, bo nareszcie w miarę szybko można było dojechać do Petersburga czy Paryża.
Można też pozazdrościć tempa. Trasę linii kolejowej wytyczano w 1881 roku. W 1882 rozpoczęły się prace, zatrudnionych było przy tym 20 tys. robotników. Po 2,5 roku linia licząca kilkaset kilometrów była gotowa.
25 stycznia 1885 roku cieszyli się chyba wszyscy. Była orkiestra, zorganizowano specjalny przejazd, a w Kielcach odprawiano modły. Doszło do tylko jednego zgrzytu. Dziennikarzy "Gazety Kieleckiej" zdenerwował fakt, że dworzec w Radomiu ma prawdziwy zegar, a w Kielcach jest atrapa, pokazująca ciągle godzinę 11.30. Zegar zamontowano później, do dziś nie wiadomo skąd to opóźnienie.
We wrześniu 1939 roku budynek został zbombardowany przez Niemców. Ale okupant, w przeciwieństwie do pierwszej wojny, nie kwapił się z odbudową. Niemcy zniszczyli też pomnik Niepodległości ustawiony w 1929 na placu przed dworcem powrócił na swoje miejsce dopiero w 2002r. Dworzec odbudowano po wojnie. Jednak z czasem stał się za ciasny. Dlatego w latach 60. ruszyła jego rozbiórka. Nowy budynek, który stanął w 1971 roku sprawiał wrażenie bardzo nowoczesnego, mocno przeszklonego. To wtedy pojawiły się przejścia podziemne, a całość mogła się podobać.

? Gmach Leonarda

Pierwszy kościółek p.w. Św. Leonarda pojawił się najprawdopodobniej jeszcze w 1 poł. XVI w. z inicjatywy kieleckiego sukiennika Leonarda (pochodzącego z zachodniej Europy). W latach 70-tych XVIII w. bp Kajetan Sołtyk rozpoczął przy nim budowę szpitala i klasztoru dla krakowskich sióstr Miłosierdzia. W tym właśnie czasie Kielce (od 600 lat prywatne miasto biskupów krakowskich) zostały przez Sejm Czteroletni upaństwowione. Gmach Leonarda również przeszedł na skarb państwa. Pierwotnie był tu szpital, w nim najprawdopodobniej zmarł Bartosz Głowacki.
Istnienie w Kielcach tego właśnie gmachu miało ogromne znaczenie dla dalszej historii miasta. Gdy w 1816 r. zastanawiano się gdzie przenieść władze województwa krakowskiego, wybrano Kielce m.in. ze względu na Gmach Leonarda. To w nim właśnie ustanowiono siedzibę Komisji Wojewódzkiej województwa krakowskiego. Mieściła się tu potem przemianowana na Rząd Gubernialny siedziba guberni kieleckiej. Gdy sporządzano w latach 1823-24 pierwszy plan regulacji miasta, właśnie Gmach Leonarda stał się centralnym punktem miasta. Zaplanowano, na wzór rosyjski, ze będzie od niego odchodzić wachlarz pięciu ulic (w tym istniejąca już ul. Św. Leonarda). Taki właśnie początek miały ulice Sienkiewicza i Kościuszki. Dwóch pozostałych ulic nie wybudowano jednak pochodzący z 1837 r. kościół ewangelicki nie jest wbrew pozorom wybudowany na planie prostokąta - od strony Muzeum Zabawek jest "ścięty", gdyż właśnie tam miała biec kolejna ulica pokrywająca się w dalszej części z dzisiejszą ulicą Czerwonego Krzyża.
Potem Gmach pełnił różne funkcje - szpitala wojskowego (lazaretu), koszar, w okresie międzywojennym handlowano w nim artykułami rolnymi.

W 1973 r. zburzono dobrze zachowany, unikalny obiekt wpisany już wiele lat wcześniej do rejestru zabytków a fontannę postawiono na cmentarzu. Nic nie usprawiedliwiało takiej lokalizacji nowego teatru.


? Cerkiew Wniebowstąpienia

Cerkiew Wniebowstąpienia była z założenia pomnikiem carskiej zaborczej dominacji. Gdy ją budowano w 1867 r. postanowiono, ze to ona, zamiast pałacu i katedry, ma górować nad miastem. Wtedy też zniszczono hełmy wież pałacu biskupiego zastępując je płaskimi daszkami, wyłamano też z pałacu zabytkowe portale, by przenieść je do cerkwi. Co najgorsze, żeby otworzyć widok na cerkiew, zburzono dopiero co wyremontowaną staraniem Tomasza Zielińskiego XVI-wieczną Bramę Krakowską a także XVIII-wieczne ganki prowadzące od Bramy do seminarium oraz kilka dawnych kanonii (w tym kanonię, w której wg ustnej tradycji pomieszkiwał w XVI w. słynny Marcin Kromer /będący m.in. kieleckim kanonikiem/). Budynek wybudowany na planie krzyża miał pięć kopuł i mógł pomieścić 500 wiernych. W 1885 r. świątynię wyniesiono do godności soboru. Trudno się dziwić, że kielczanie nie darzyli cerkwi sympatią... Gdy po 1918 r. została w Kielcach tylko garstka prawosławnych, nie byli oni w stanie utrzymać cerkwi, a ona coraz bardziej niszczała. Wreszcie na początku lat 30-tych wyburzono ją pod pretekstem postawienia w tym miejscu muzeum krajoznawczego. Zabytkowe portale wróciły do pałacu, niektóre elementy zostały przeniesione do kościoła garnizonowego (czyli dawnej cerkwi garnizonowej zbudowanej na wzór soboru św. Izaaka w Petersburgu). Jedynym śladem istnienia cerkwi jest murowana popówka przy ulicy Wesołej 35, wybudowana w 1870 roku według projektu Franciszka Ksawerego Kowalskiego.

? Silnica czy Dąbrówka?

Legenda podaje, że syn Bolesława Śmiałego, Mieszko zabłądził podczas polowania w tutejszej puszczy. Zdrożony zasnął na polanie i przyśnił mu się św. Wojciech. Pastorałem nakreślił na ziemi znak i w tym miejscu wypłynęła rzeka. Książe, po przebudzeniu napił się wody a ta dodała mu sił. Rzekę więc nazwano Silnicą. W miejscu objawienia się świętego powstał najstarszy w Kielcach kościół pod wezwaniem św. Wojciecha. Wg różnych podań i źródeł historycznych wokół drewnianego kościółka i rzeki powstała mała osada. Ale gdy popatrzymy na to z dzisiejszej perspektywy zastanawiamy się jak duża musiała być ta osada bo przecież kościół i rzeka leżą po dwóch przeciwległych krańcach śródmieścia. Jednak w każdej legendzie jest ziarnko prawdy?
Silnica od końca lat dwudziestych ubiegłego wieku płynie sobie spokojnie kanałem pod ziemią, a my kielczanie, nie wiadomo z jakiego powodu zwykliśmy nazywać Silnicą Dąbrówkę. Rzekę, która tworzy zalew na Szydłówku i płynie przez cale miasto w kierunku Białogona.
Może pomyłka wzięła się stąd, iż od dawna wiadomo, że Kielce leżą nad Silnicą, a skoro jedyną widoczną rzeką jest Dąbrówka, to z niewiedzy zamieniono ją na Silnicę? A może dlatego, że ta prawdziwa Silnica zasłużyła sobie na zapomnienie, przez całe wieki niosąc przez miasto kloacznie nieczystości z okolicznych domów i smród nie do opisania, a nie siłę i orzeźwienie jak głosi legenda.
Po raz pierwszy rozprawiono się z nią w 1871 roku. Koryto rzeki wyprostowano i wybrukowano. Na niewiele się to jednak zdało, gdyż kielczanie nadal traktowali swoją legendarną rzekę jako ściek. Nie było kanalizacji w mieście a domów ciągle przybywało. W pierwszych latach XX wieku Silnica stawała się coraz bardziej uciążliwa. Dowództwo 6. pułku strzelców kwaterującego w Kielcach większą zachorowalność w jednostce przypisywali niewiarygodnemu odorowi jaki ział na koszary od Sinicy. Wstydzili się też mieszczanie. W 1908 roku wystąpili do prezydenta miasta, aby im pozwolił na własny koszt nakryć koryto rzeki. Powstał komitet zrzeszający ponad 80 osób i na tym się skończyło. Kolejne plany ujęcia Sinicy w kanał pojawiły się 10 lat później po trwającej rok epidemii tyfusa plamistego. Nie bez przyczyny właśnie w rzece upatrywano siedliska chorób.
Wzięto się ostro za właścicieli posesji, nakazując im budowę szamb i odcinając dopływ ścieków do Sinicy.
Ale tak naprawdę Silnica zniknęła z powierzchni ziemi z powodu amerykańskiego kapitału a konkretnie firmy ?Ulen and Comp.?, która za zrobienie kanalizacji w Kielcach zażądała tak wysokiej kwoty, że dla oszczędności postanowiono zrobić z Silnicy kanał ściekowy. Nie wybudowano również oczyszczalni ścieków uważając, że uniesie je rzeka. Wreszcie w latach 50tych ostatecznie wpuszczono rzekę w kanał, uzupełniając tylko jej odkryte fragmenty. Zniknęła więc z krajobrazu miasta i z pamięci mieszkańców Kielc Silnica płynąca przez wieki Bodzentyńską, Siniczną by w okolicach alei XIX w. Kielc wpaść do Dąbrówki.

? Getto Żydowskie

Przed drugą wojną światową 75-tysięczne Kielce zamieszkiwała duża społeczność żydowska. Co trzeci obywatel miasta był pochodzenia żydowskiego. Najbogatsi i średniozamożni Żydzi zajmowali domy przy ulicy Focha (obecnie Paderewskiego), Piotrkowskiej oraz w pobliżu Bazaru (placu Wolności). Liczne skupiska biedoty zamieszkiwały Staro- i Nowowarszawskie Przedmieście.
Podczas okupacji wraz z wprowadzaniem ograniczeń osobistych postępowało grabienie własności żydowskiej. Zaczęto wyrzucać Żydów z mieszkań przy ul. Focha i Sienkiewicza, przeznaczając je dla urzędników niemieckich. Okupant przejął należące do rodzin Ehrlichów i Zagajskich kamieniołomy "Kadzielnia" i "Wietrznia", młyny "Kłos" i "Herby" w zamian za symboliczny czynsz. W marcu 1940 r. wyrzucono Żydów z zajmowanego dotąd budynku szpitala św. Aleksandra przy ulicy Kościuszki. Nowy szpital dla ludności żydowskiej, dzięki staraniom doktora Pelca został zorganizowany w budynku przy obecnej ul. Warszawskiej.
Żydowską dzielnicę mieszkaniową utworzono z dwóch części. Większa część wyznaczona była ulicami Orlą, Piotrkowską, Okrzei, Pocieszka i Warszawską. Małym gettem nazywano obszar pomiędzy ulicą i placem św. Wojciecha a częścią ulicy Bodzentyńskiej. Obie części połączone były drewnianą kładką wybudowaną nad ulicą Warszawską tuż obok synagogi. Stronę aryjską od getta oddzielały zasieki z drutu kolczastego i gdzieniegdzie drewniany płot.
Oficjalna racja żywnościowa na jedną osobę wynosiła 130 gramów chleba na dwa dni, dlatego też w getcie kwitł pokątny handel żywnością zdobywaną po stronie aryjskiej. Próby szmuglu jedzenia przez granicę getta karane były śmiercią. Szczególną gorliwością w wyłapywaniu przemytników wykazywała się policja żydowska. Opuszczanie dzielnicy przez Żydów dozwolone było jednak wyłącznie za zezwoleniem uzyskanym w biurze przepustek usytuowanym na rogu ul. Bodzentyńskiej i placu św. Tekli. Bram getta strzegła policja niemiecka. Ostatecznie dzielnicę zupełnie odizolowano od pozostałej części miasta.
Okupant przeprowadzał masowe egzekucje. Żydów zabijano na ulicach, w więzieniu przy ul. Zamkowej oraz na terenie kieleckiego cmentarza. Z uwagi na znaczną liczbę zmarłych i zamordowanych oraz usytuowanie kirkutu poza granicami getta, zwłoki grzebano na prowizorycznym cmentarzu na skarpie pomiędzy rzeką Silnicą a Nowym Światem, gdzie obecnie znajduje się osiedla Skarpa.
Likwidacja getta trwała cztery dni. Wieczorem 19 sierpnia 1942 r. na bocznicę kolejową przy ul. Młyńskiej (obecnie ulica Mielczarskiego) wjechał skład towarowy liczący 70 wagonów. Dnia następnego przed godziną 6 rano oddziały SS i Ukraińców otoczyły pierwszą z trzech stref wyznaczonych harmonogramem deportacji. Jej mieszkańcom dano 30 minut na spakowanie podręcznego bagażu, po czym policja żydowska zaczęła wyciągać ludzi z domów na ulice, nie szczędząc przy tym krzyków i razów. Uformowaną kolumnę podzielono na 2 części. Pierwszą przeznaczono do transportu i popędzono w kierunku linii kolejowej. Osoby nie nadążające za resztą mordowano strzałem w głowę. Drugą grupę, składająca się z ludzi młodych i zdolnych do pracy pozostawiono na miejscu a pociąg ruszył w kierunku Treblinki. Drugi etap deportacji miał miejsce 22 sierpnia. Na cmentarzu na skarpie Niemcy wymordowali dzieci z sierocińca. 23 sierpnia, na polecenie Niemców, lekarze żydowscy uśmiercili zastrzykami z trucizny lub nożami chirurgicznymi pacjentów szpitala przy ulicy Warszawskiej. Oddziały SS wymordowały też wszystkich pensjonariuszy domu starców.
24 sierpnia miał miejsce ostatni akt dramatu. Zastrzelono kilkadziesiąt ciężarnych kobiet oraz wszystkich policjantów żydowskich, którzy pomagali w likwidacji getta w tym komendanta Brunona Schindlera. Tego dnia z opustoszałego getta odszedł ostatni transport do Treblinki.
Na miejscu zostało 2000 robotników, których umieszczono w obozie pracy między ulicami Stolarską i Jasną. Ich rolą było sortowanie mienia pozostawionego przez wywiezionych oraz oczyszczanie terenu byłego getta. Pobyt w getcie kieleckim przeżyło około 400 z około 30 tys. osób, w tym 18 wiedeńskich Żydów.
Tuż po wojnie ciała osób pogrzebanych na skarpie ekshumowano i pochowano na terenie kirkutu na Pakoszu. Część domów zasiedlonych przez Żydów wyburzono w 1971 r. w związku z budową alei IX Wieków Kielc. Przedwojenną zabudowę przy ulicy Nowy Świat zastąpiły bloki mieszkalne. W budynku dawnego szpitala przy ulicy Warszawskiej mieszczą się obecnie biura i mieszkania prywatne. W 65. rocznicę likwidacji getta odsłonięto pomnik pamięci pomordowanych. Monument w kształcie menory wyłaniającej się z trotuaru mieści się przy alei IX Wieków Kielc w pobliżu skarpy, na której znajdował się cmentarz. Kostka kamienna, którą wyłożono najbliższe otoczenie pomnika, pochodzi z autentycznego przedwojennego bruku ulic getta.
Koncepcja budowy synagogi narodziła się w 1897 roku. Plac pod jej budowę przy ówczesnej ulicy Nowowarszawskiej podarował Mojżesz Pfeffer, jeden z członków zarządu gminy żydowskiej. Prace ukończono we wrześniu 1909 roku. Budynek synagogi wzniesiono na planie prostokąta w stylu mauretańsko-neoromańskim, z niższą dobudówką poszerzającą front w stosunku do głównego korpusu. Całość była nakryta dwuspadowym dachem z dekoracyjnym szczytem od strony wschodniej i zachodniej. Wnętrze synagogi było niezwykle bogato zdobione. Na błękitnym suficie, który miał symbolizować niebo wymalowanych było 12 plemion Izraela. Po prawej stronie od wejścia namalowana była Ściana Płaczu, a po lewej grób Racheli. Synagoga posiadała 400 miejsc siedzących. Podczas II wojny światowej hitlerowcy doszczętnie zdewastowali wnętrze synagogi, urządzając w niej areszt i magazyn zrabowanego mienia żydowskiego. Pod koniec wojny budynek został podpalony.
Po zakończeniu wojny budynek synagogi przez wiele lat stał opuszczony i niszczał. W 1951 roku rozpoczęto przebudowę budynku synagogi z przeznaczeniem na Archiwum Miejskie. Otynkowany budynek nabrał wówczas cech klasycystycznych i socrealistycznych, zmieniono również kształt otworów okiennych na kwadratowe oraz przysłonięto nowy, płaski dach attykami ozdobionymi arkadowymi blendami. Był to wówczas jedyny element, który skopiowano z pierwotnego stylu synagogi. Obok synagogi znajdowały się dom rabina oraz mykwa. Pozostałości tych budynków zostały wyburzone w latach 70. XX wieku w związku z budową dwupasmowej alei IX Wieków Kielc.
? Kadzielnia
Od 1962 roku znajduje się tu Rezerwat przyrody Kadzielnia. Nazwa Kadzielnia pochodzi od rosnącego tu jałowca wykorzystywanego do produkcji kadzideł, lub według innej wersji, od kadzielnika (kościelnego), który dzierżawił ten teren.
Wg legend na Kadzielni znajdowało się miejsce pogańskiego kultu z ołtarzem służącym do składania ofiar. Trudno o dowody na potwierdzenie tej tezy, wiadomo tylko o fakcie, że jeszcze w XVI w. wzgórzem opiekował się kościelny kieleckiej kolegiaty, który za zadanie miał m.in. "odpędzanie" pogańskich mocy.
W XVIII w. rozpoczęto eksploatację tworzących Kadzielnię skał wapiennych. Kamieniołom stale rozbudowywano; w 1770r. z inicjatywy biskupa K. Sołtyka postawiono w nim pierwszy piec do wypalania wapna. Powstały głębokie wyrobiska na najniższym poziomie zalewane wodami podskórnymi, które z kolei utworzyły jeziorko noszące nazwę, od niepowtarzalnej barwy, Szmaragdowego. Zarybione niegdyś pstrągami, wyschło w latach 80. w wyniku obniżenia się poziomu wód gruntowych. Obecnie trwają prace nad jego odtworzeniem. Już w I poł. XIX w. Kadzielnia stała się celem podmiejskich wycieczek, opisywanych głównie przez Adolfa Dygasińskiego i Stefana Żeromskiego. Planowano tu nawet utworzenie parku z ogrodem botanicznym.
Dopiero w 1931 roku objęto ochroną szczytowy ostaniec skalny, zwany Skałką Geologów. Eksploatacja kamienia trwała aż do 1962 roku. Utworzono wówczas Rezerwat przyrody Kadzielnia. W południowej części wzgórza wybudowano amfiteatr na ponad 5000 miejsc, który przekazano miastu w 1971 roku podczas obchodów IX wieków Kielc. Charakterystycznym elementem Kadzielni jest pomnik Bojowników o Narodowe i Społeczne Wyzwolenie odsłonięty w 1979 roku.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 23 minuty

Typ pracy