profil

Obóz zagłady w Treblince

poleca 85% 114 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Treblinka
wymiennie stosowane nazwy kompleksu dwóch obozów hitlerowskich, pracy i zagłady, istniejących w latach 1941/1942-1944 w lasach nad Bugiem, wzdłuż linii kolejowej Siedlce-Małkinia, niedaleko wsi Poniatowo. Nazwa pochodzi od nazwy stacji kolejowej znajdującej się 6 km od obozu.
Powstał późną wiosną 1942 roku, w ramach Einsatz Reinhard, obok istniejącego już karnego obozu pracy. Istniał do listopada 1943. Pod względem ilości ofiar był to drugi - po Birkenau - obóz zagłady Żydów.
HISTORIA OBOZU
Obóz miał kształt prostokąta o wymiarach 400 x 600 metrów, otoczonego dwoma rzędami ogrodzenia i zasiekami z drutu kolczastego. Wewnętrzne ogrodzenie miało 3-4 metry wysokości i było poprzetykane gałęziami po to, aby uniemożliwić wgląd z zewnątrz. Drugie ogrodzenie - 40-50 metrów od pierwszego - były to przeszkody przeciwczołgowe i zasieki z drutu kolczastego. Pomiędzy nimi była jałowa ziemia ? bez żadnych roślin i miejsc do ukrycia ? łatwa do obserwowania przez strażników. Ogrodzenia przedzielały również teren obozu. W każdym z rogów wybudowano 8-metrowe wieże strażnicze. Dodatkowe wieże wzniesiono także wokół południowej granicy ? w pobliżu komór gazowych. Obóz został podzielony na trzy strefy: obszar mieszkalny (Wohnlager), obszar przyjęć (Auffanglager) i obóz zagłady (Totenlager). Obszar mieszkalny znajdował się w północno-zachodniej części obozu. Składały się nań koszary SS i strażników ukraińskich oraz budynki administracyjne ? biura, zbrojownia, magazyny i warsztaty. Kwatery mieszkalne esesmanów były skoncentrowane w jednym miejscu. W ogrodzonej części obszaru mieszkalnego - kwadracie 100x100 metrów - mieszkali więźniowie żydowscy. Obszar przyjęć znajdował się w południowo-zachodniej części obozu i właśnie tam przyjeżdżały transporty Żydów. Był tam peron oraz 300-metrowa bocznica kolejowa. Na końcu toru znajdowała się drewniana brama otoczona drutem kolczastym przetykanym gałęziami. Z przodu peronu znajdował się duży budynek ? tam magazynowano mienie ofiar. Z początku przy peronie i bocznicy kolejowej nie było żadnych znaków czy tablic, które wskazywałyby, że jest to stacja kolejowa. Te - zegar, strzałki, rozkłady jazdy, fikcyjny bufet i napisy - powstały w późniejszym okresie istnienia obozu. Obok peronu, na północ od magazynu, znajdował się otwarty teren, a za nim ?plac ? rozbieralnia?, na który wchodziło się przez bramę. Przy bramie oddzielano mężczyzn od kobiet i dzieci. Po obu stronach placu znajdowały się dwa baraki. W tym po lewej stronie kobiety i dzieci rozbierały się i deponowały kosztowności. W prawym baraku rozbierali się mężczyźni. Dalej na południe znajdował się ?plac ? sortownia?, gdzie sortowano ubrania ofiar. Na jednym końcu placu ? w południowo-wschodnim rogu obozu ? były duże doły dla tych, którzy zmarli podczas transportu. Obszar eksterminacji znajdował się w południowo-wschodniej części obozu. Był to teren całkowicie odizolowany od reszty obozu. Wejścia były ukryte za specjalnym ekranem. Całość miała wymiar ok. 200 x 250 metrów. Komory gazowe stały wewnątrz obszaru eksterminacji w dużym murowanym budynku. Przez pierwsze miesiące działania były 3 komory gazowe ? 4x4 metry, 2,6 metra wysokie. W komórce przy budynku znajdował się silnik diesla, który dostarczał gazy spalinowe do komór gazowych oraz generator, który dostarczał prąd do całego obozu. Drzwi wejściowe do komór gazowych prowadziły do drewnianego korytarza. Każde z drzwi do komór miały 1,8 metra wysokości i 90 cm szerokości. Drzwi były zamykane hermetycznie od zewnątrz. W samych komorach - naprzeciwko drzwi wejściowych - były drzwi szersze (2,5 na 1,8 metra). One również były zamykane hermetycznie. Komory gazowe do pewnej wysokości były wyłożone kafelkami, a na suficie zainstalowano prysznice ? wszystko po to, aby utrzymać wrażenie, iż jest to łaźnia. Rury służyły do dostarczenia gazu do komór. Kiedy drzwi były zamknięte, w komorze nie paliło się światło. Na wschód od komór gazowych były ogromne doły na ciała ofiar. Miały 50 metrów długości, 25 szerokości i 10 metrów głębokości. Do ich wykopania użyto koparek sprowadzonych z kamieniołomów obozu karnego w Treblince. Żeby ułatwić transport ciał do dołów zbudowano tory kolejki wąskotorowej. Ciała dowożone były do dołów wagonikami pchanymi przez więźniów. Na południe od komór postawiono barak dla więźniów zatrudnionych na obszarze eksterminacji. Cały barak i malutki placyk przy nim był otoczony drutem kolczastym. Furta wejściowa znajdowała się naprzeciwko komory gazowej. W baraku znajdowała się również kuchnia i toaleta. W centrum obszaru eksterminacji wybudowano wieżę strażniczą i wartownię. Nadzór nad obozem pełniło 20-25 SS (Niemców i Austriaków) oraz 80-120 Ukraińców. Więźniów do obsługi transportów i grabieży mienia, wyłapywanych z transportów, było każdorazowo około 700-800. Obsługę komór i palenie zwłok pozostawiono ok. 300 więźniom oddzielonym od reszty. Wśród tych ostatnich rotacja była niesłychanie duża. Komendantem był na początku doktor medycyny Irmfried Eberl, w sierpniu 1942 zmieniony na Franza Stangla. Od sierpnia 1943 do listopada 1943 (całkowitej likwidacji obozu) komendantem był Kurt Franz. Gdy w połowie lipca 1942 roku obóz był już gotowy, w kierunku Treblinki ruszyły transporty kolejowe, wiozące ofiary. Pociągi zmierzające do obozu zagłady w Treblince zatrzymywały się na stacji kolejowej we wsi Treblinka, jakieś cztery kilometry od obozu. Pociąg, zwykle złożony z ok. 60 wagonów, był tam dzielony na trzy części, które po kolei były wtaczane do obozu. Kiedy pociąg zbliżał się do obozu zagłady, z lokomotywy pchającej wagony wydobywał się głośny gwizd. Był to sygnał dla Ukraińców, aby zająć stanowiska wokół obszaru przyjęć i na dachach budynków, które go otaczały. Grupa esesmanów i Ukraińców zajmowała pozycję na peronie. Pierwszy transport przywiózł Żydów z Getta warszawskiego w III dekadzie lipca (najprawdopodobniej 23 lipca). A potem każdego dnia na rampę kolejową w Treblince przybywały kolejne pociągi wiozące ludzi nie tylko z Polski, lecz z wielu krajów Europy. W Treblince, Niemcy uczynili wszystko, aby oszukać, wprowadzić w błąd i ukryć przed ofiarami cel ich przybycia. Deportowani opuszczali wagony, wychodzili na peron i przechodzili przez bramę na ogrodzony plac wewnątrz obozu. Przy przechodzeniu przez bramę kobiety były oddzielane od mężczyzn. Mężczyźni kierowani byli na prawo, kobiety i dzieci na lewo. Na dużej tablicy napisano po niemiecku i polsku: "Warszawscy Żydzi! Jesteście w obozie przejściowym Durchgangslager, z którego będziecie przeniesieni do obozów pracy Arbeitslager. Aby zapobiec epidemii, musicie przekazać swoje ubrania i rzeczy do natychmiastowej dezynfekcji. Złoto, pieniądze, obce waluty i biżuteria powinny być oddane do depozytu w kasie, gdzie dostaniecie pokwitowanie. Będą oddane później po okazaniu pokwitowania. Dla czystości wszyscy muszą wykąpać się przed dalszą podróżą". Hitlerowscy oprawcy przewidzieli w swych planach szczególną dbałość o mienie ofiar. Odzież, obuwie, futra, wartościowa biżuteria transportowane były do Rzeszy. Według posiadanych dokumentów kolejowych stwierdzono, że jedynie w dniach od 2 do 21 września 1942 r. z obozu w Treblince wysłano do Rzeszy ponad 200 wagonów zawierających buty i odzież. Mniej więcej co dwa tygodnie specjalne samochody ciężarowe wiozły do Rzeszy skrzynie z kosztownościami, złotem, biżuterią, walutami, zegarkami itp. Kobiety i dzieci przechodziły do baraku po lewej stronie placu, gdzie rozbierały się przed pójściem pod ?prysznic?. Ubrania musieli związać w tobołki. Przedmioty wartościowe oddawano w kasie do depozytu na końcu baraku. Sposób, w jaki przygotowano ubrania oraz zbierano depozyty miał stworzyć złudzenie, że po kąpieli każdy dostanie swoje rzeczy i świeże ubranie z powrotem. Mężczyźni zostawali na zewnątrz, dopóki kobiety i dzieci nie zostały zabrane ?pod prysznic?. Kilkudziesięciu mężczyzn było wybieranych do pracy ? musieli wyczyścić wagony, zająć się ubraniami i bagażem pozostawionym przez ofiary. Kobiety i dzieci były zmuszone do przebiegnięcia przez korytarz zwany "drogą do nieba" ? była to ogrodzona ścieżka o szerokości około czterech metrów, która prowadziła do komór gazowych. Wówczas mężczyznom kazano się rozebrać, oddać rzeczy wartościowe i potem oni także byli brutalnie zapędzani do komór. Gazem trującym był tlenek węgla pochodzący z gazów spalinowych. Śmierć następowała powoli, przez około 30 minut i w straszliwych męczarniach. Zastosowanie gazów spalinowych do uśmiercania w komorach było bardzo wygodnym z powodu łatwej dostępności paliwa i tanim dla nazistów rozwiązaniem w przeciwieństwie do cyklonu B. Czas od otwarcia wagonów do zamknięcia komór wynosił około 20 minut. W komorze gazowej więźniowie musieli stać z podniesionymi do góry rękami. W ten sposób można było jednorazowo zmieścić większą liczbę ofiar. Na wierzch tej zbitej ludzkiej masy wrzucano malutkie dzieci. Gazowanie spalinami silnikowymi trwało około 25 minut. Początkowo zwłoki zagazowanych ofiar wrzucano do dołów. Jednak po wykryciu przez nazistów zbrodni wojennych dokonanych na polskich żołnierzach przez Stalina w m.in. Katyniu, Himmler wydał rozkaz wykopania i spalenia wszytkich zwłok w celu zatarcia śladów. (Rozkaz ten nie do końca został wykonany, w Obozie Zagłady w Bełżcu naziści zostawili kilka masowych grobów). Wykopywanie i palenie zwłok trwało kilka miesięcy. Od tego czasu zwłoki zagazowanych ofiar były już na bieżąco palone. Kolumna robocza żydowskich więźniów przenosiła je na miejsce, gdzie zainstalowano specjalne ruszty z szyn kolejowych. Przekładano je drewnem i po oblaniu łatwopalnym płynem, podpalano. W 2-3 godziny po transporcie liczącym 2-4 tysięcy Żydów komory były już wyczyszczone, ciała płonęły, ubrania były sortowane a sztuczne zęby ze złota wyrwane. Dziennie Treblinka II mogła "przyjmować" nawet do 12-14 tysięcy osób. Po buncie więźniów, w sierpniu 1943 roku, obóz zagłady w Treblince zaczęto likwidować. W listopadzie 1943 r. obóz już nie istniał. Komory gazowe zniszczono, pozostałe baraki rozebrano, zdjęto ogrodzenie. Teren obozu kryjący prochy setek tysięcy ludzi został przez hitlerowców zaorany i obsadzony drzewami.
OFIARY I WIĘŹNIOWIE
W obozie Treblinka I pobyt skończył się śmiercią dla połowy więźniów, a dla wielu spośród pozostałych - przewiezieniem do innych obozów koncentracyjnych. W pierwszym okresie byli to Polacy, mieszkańcy powiatu sokołowskiego, później inni mieszkańcy dystryktu warszawskiego. Niezmiernie rzadko kierowano tu więźniów żydowskich wyselekcjonowanych z transportów docierających do obozu Treblinka II. Przeciętna liczba więźniów przebywających w obozie wynosiła jednorazowo 1-1,2 tys. osób. Więźniowie pracowali w kopalni żwiru i na stacji w Małkini przy ładowaniu wagonów. Część więźniów zatrudniono w warsztatach obozowych, a kobiety w prowadzonym przy obozie gospodarstwie rolnym. Więźniowie pracowali w warunkach głodu i terroru. Przez karny obóz w Treblince przeszło ponad 20 tys. więźniów, przynajmniej 10 tys. zmarło z wycieńczenia głodowego, wskutek chorób, tortur lub została rozstrzelana. Wśród więźniów zdarzały się ucieczki pojedyncze oraz próby zbiorowego buntu.
Obóz zagłady Treblinka II funkcjonował krótko, bo od lipca 1942 r. do listopada 1943 r. Ale w ciągu tego okresu zginęło tu 800-920 tys. ludzi (według niemieckich statystyk 713 555)- Żydów z Warszawy, Białegostoku, Grodna, Kielc, Radomia, Łukowa, Częstochowy, Kozienic i wielu mniejszych miejscowości. Polscy Żydzi byli tu przywożeni w wagonach towarowych, transporty z Zachodu Europy nieraz odbywały się w pociągach osobowych, za zakupionymi biletami. Przywożono tu Żydów z Niemiec, Austrii, Bułgarii, Grecji, Jugosławii, Czech, Słowacji, Belgii i Francji. Obóz ten był ośrodkiem zagłady wyłącznie Żydów, poza dwoma, czy trzema znanymi transportami Romów
Życie więźniów Treblinki II, pracujących przy machinie zagłady znamy z nielicznych relacji osób, które uciekły samodzielnie lub wydostały się podczas buntu. Przede wszystkim ze spisanej i wydanej jako druk podziemny już w 1944 roku relacji Jankiela Wiernika, Rok w Treblince oraz późniejszej Samuela Willenberga, Bunt w Treblince. Byli podzieleni na komanda robocze. W czasie nasilenia transportów ich odżywienie było lepsze. W innych chwilach padali ofiarami nudy SS - zmuszani do wyczerpujących ćwiczeń czy błazenad. Mimo wyczerpania psychicznego próbowali stworzyć ruch oporu. W sierpniu 1943 roku wybuchł tu zbrojny bunt więźniów. Nieliczni, którzy pozostali jeszcze przy życiu, zdołali dostać się do zbrojowni. Wyniesiono stamtąd broń: kilkadziesiąt karabinów, amunicję i granaty. Wybuchła strzelanina, która ogarnęła wkrótce cały obóz. W trakcie powstania zginęło około 25 Niemców i 66 ukraińskich strażników oraz poległo około 800 więźniów żydowskich. Spalono większość pomieszczeń obozowych. Około 200 więźniom udało się uciec z płonącej Treblinki. Z tej liczby większość jednak poległa w czasie walki z hitlerowcami, którzy ruszyli w pościg.

WŚRÓD NICH BYŁI:
? Janusz Korczak - wybitny pedagog, pisarz, działacz społeczny i lekarz.
? Artur Gold - kompozytor, skrzypek autor wielu przebojów.
? Adolf Gancwol-Ganiewski - fotograf, siedlecki działacz społeczny

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 11 minut

Podobne tematy