profil

Opowiadanie o pechowym dniu

Ostatnia aktualizacja: 2024-04-14
poleca 84% 3004 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Był to kolejny poniedziałek, poranek rozpoczynający tydzień. Wstałem, wziąłem prysznic i zjadłem śniadanie, spojrzałem na zegarek – wskazywał 7:36. Pomyślałem, że już czas ruszyć do szkoły. Szedłem chodnikiem, blisko ulicy, padał deszcz, a niebo było zachmurzone. Kałuże na ulicy utrudniały przejście, ale nie mogłem zwlekać - musiałem iść do szkoły. Niezwłocznie kontynuowałem moją drogę.

Nagle zatrzymałem się przed sklepem Lidl, gdzie pracownicy właśnie naklejali nowe plakaty promocyjne. Po kwadransie zdałem sobie sprawę, że za 2 i pół minuty będzie dzwonek na lekcje. Byłem już blisko szkoły, ale dla pewności zacząłem biec. W najgorszym momencie przeszła obok mnie karetka, ochlapując mnie brudną wodą oraz innych przechodniów. Zdenerwowany i zmoczony, pobiegłem dalej do szkoły. Jednak to dopiero początek mojego pechowego dnia.

W szkole okazało się, że w szatni zostały skradzione pieniądze. Zostałem niezasłużenie oskarżony przez złe fatum, ponieważ akurat zmieniałem buty. Pieniądze oczywiście się nie odnalazły. Po przebraniu się, poszedłem na lekcję matematyki – moje ulubione zajęcia... żartowałem. Na lekcji było spokojnie, ale nauczycielka dziwnie na mnie patrzyła. Na koniec okazało się, że dostałem tylko 2, co było kolejnym kłopotem w moim już pechowym dniu.

Reszta lekcji minęła bez większych niespodzianek, choć kilka trójek i uwaga w dzienniku dodały goryczy. Niestety, na ostatniej lekcji historii było jeszcze gorzej. Dostałem jedynkę, dwójkę i trójkę, a na dodatek uwagę za jedzenie w klasie. Pech zaczął mnie przygniatać. Pomyślałem, że mógłbym mieć szczęście jak pies i wcale nie iść do szkoły.

Mimo tego fatalnego dnia mam nadzieję, że nie będę już musiał przeżywać takiego splecionego pecha w przyszłości.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 1 minuta