profil

Opowiadanie o Alchemiku

poleca 86% 104 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Był pogodny dzień. Pewien stary alchemik siedział na strychu i czytał starą księgę. Nie była to jedyna księga jaką dzisiaj przeczytał. Szukał w niej przepisu na kamień filozoficzny. Według legend miał on zamieniać metale w złoto oraz leczyć wszystkie choroby dając ludziom nieśmiertelność.
Starzec próbował już wiele razy w swoim życiu wynaleźć magiczny proszek. Wszystkie jego próby jednak kończyły się niepowodzeniem. Alchemii poświęcił już jakieś sześćdziesiąt lat swojego życia. Za każdą kolejną próbą był pewien, ze teraz się uda... za każdym razem się mylił.
Nagle starzec krzyknął. Znalazł przepis na kamień filozoficzny!... bynajmniej tak mu się wydawało. Zaczął mieszać składniki: oko żaby, ogon psa, uszy zająca, jelita człowieka, kilka żywych myszy, czyiś mózg, rtęć itp. itd. Wsypał wszystkie składniki do kotła z gotującą się krwią z dzika. Rozpoczął mieszanie. Mieszał i mieszał. Minął dzień i noc. Starzec zniecierpliwiony, a zarazem zrezygnowany, a przede wszystkim głodny, mieszał dalej. Jego sowa, która zawsze mu towarzyszyła, dzielnie patrzyła na starania swojego pana.
Dom przepełniała nieprzyjemna woń. Każdy, kto przechodził obok szybko uciekał jak najdalej od tego miejsca. Jedynie jeden człowiek przeszedł obok domu starca bez żadnego oporu czym wzbudził niemałą sensację wśród obywateli. Okazało się, że miał katar i nic nie czuł.
A w kotle starca nagle coś zabulgotało. Starzec przepełniony nadzieją myślał, że w końcu mu się udało. Aż tu nagle kocioł wybuchł odrzucając starca na drugi koniec strychu. Przez szum było tylko słychać ,,Znowu...".

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 1 minuta