profil

Jak wyobrażasz sobie piekło.

poleca 85% 164 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Zawsze byłam dobra. Może aż za dobra? Chodziłam do kościoła, pomagałam ubogim, nie kłóciłam się z sąsiadami. Gdy któryś z moich przyjaciół potrzebował pomocy, leciałam z wyciągniętymi rękami. Nigdy nikogo nie skrzywdziłam.

Kiedyś wybraliśmy się w góry Magda, Łukasz, Piotrek i ja. Mieszkaliśmy w małym domku w lesie, kilka kilometrów od wioski. Było świetnie. Cała okolica zasypana była śniegiem. Popołudniami chodziliśmy do wioski, gdzie w schronisku stary góral gawędził i opowiadał baśnie. Tego wieczoru dziadek opowiedział nam o górskiej wiedźmie. Zawsze, gdy się pokazuje, zwiastuje śmierć. Przytuliłam się mocniej do Piotrka, słysząc słowo "śmierć". Nawet się nie spostrzegliśmy, a zrobiło się ciemno. Wróciliśmy do naszej chatki. Po drodze Łukasz zdążył kupić szampana.
- Wypijemy za zdrowie górskiej wiedźmy - wygłupiał się jak zwykle. W domku wypiliśmy zawartość butelki i rozmawialiśmy do późnej nocy. Nagle wpadłam na głupi pomysł.
- Chciałabym zobaczyć diabła. To musi być fascynujący widok!
- Taak? A ja słyszałem, że wisielcy na chwilę przed śmiercią mają przed oczami diabła powiedział szalony Łukasz.
- Dobra! To ja się powieszę, a wy odetniecie mi sznurek w ostatniej chwili.
- Nie ma sprawy! – zawołali moi koledzy. Czy oni zwariowali???
Gdy wszystko było gotowe, skoczyłam z krzesła. Sznurek wpijał mi się w szyję, dusiłam się. Przyjaciele czekali. Nagle zgasło światło. Pokój oświetlał tylko nikły blask księżyca. W jednej chwili wszyscy rzucili się do okna. Krzyczeli coś o górskiej wiedźmie, że była za oknem, lecz ja już nic nie słyszałam. Odpływałam...

*

- Widzieliście? Górska wiedźma! Ciekawe, czy to prawda z tą śmiercią? – zastanawiała się Magda.
- E tam! Dorośli ludzie, w bajki wierzycie – Łukasz powoli odwrócił się od okna, popatrzył przed siebie i zamarł w przerażeniu.
- Boże! Ona... ona nie żyje!!!

*

Gdy znalazłam się w piekle, ogarnął mnie strach. Byłam w kompletnie ciemnym miejscu. Ciemność była tak przeraźliwa, że nie mogłam dostrzec wyciągniętej ręki. Dookoła słychać było jęki, okrzyki, wycie cierpiących. Coś kazało mi iść naprzód. Poczułam na swojej dłoni lodowatą rękę, która ciągnęła mnie przed siebie. Szłam i szłam, a upływający czas wydawał mi się wiecznością. Wreszcie dotarłam do końca. Nagle zabłysło oślepiające światło. Ustały krzyki i jęki. Ujrzałam oczy – wielkie, czarne oczy, od których nie mogłam oderwać wzroku i usłyszałam Głos:
- Znalazłaś się tu z własnej woli. Stąd nie ma odwrotu. Za twój grzech zostaniesz skierowana do poziomu trzeciego – ostatniego. Będziesz tam całą wieczność.

Światło zgasło, znów zapanowała ciemność, usłyszałam znajome już jęki. Lodowata ręka prowadziła mnie dokądś. Czułam, że schodzimy w dół. Było mi strasznie zimno. Ciemność przerodziła się w szarość. Dookoła było szaro, unosiła się mgła, a w dali widać było jasny punkcik. Wokół błąkało się tysiące dusz, cisnących się do światła.
- Te dusze pragną światła, lecz dzieli je od niego przepaść bez dna – podszepnął mi Głos. Zrozumiałam, że jest to poziom pierwszy. Nieszczęśliwe dusze cierpią, bo nie mogą dotrzeć do światła. Przez całą wieczność dążą do upragnionego celu, do którego nigdy nie dotrą.

Tymczasem zbliżaliśmy się do drugiego poziomu. Robiło się coraz cieplej. "Scenografia" swą barwę na czerwień. Wszędzie, aż po horyzont pełno było jezior napełnionych krwią. W górze roiło się do ptaków. Białych ptaków bez nóg.
- Ci nieszczęśnicy są wiecznie spragnieni i wycieńczeni. Nie mogą przystanąć, bo nie mają nóg. Nie mogą się napić, bo w jeziorkach płynie krew.

Powoli zaczął ogarniać mnie jeszcze większy lęk. Lodowata ręka prowadziła mnie w dół. Robiło się piekielnie gorąco. Dosłownie.
Dotarliśmy na ostatni poziom. Płonął tu ogień. Widziałam mnóstwo czarnych aniołów.
- To Strażnicy – tłumaczył Głos – pilnują dusz, katują je i zadają im największe cierpienie, jakie potrafią. Kuszą również dusze na ziemi. Masz wybór: albo przyłączysz się do nich, będziesz kusić i zwodzić niewinnych ludzi, albo staniesz się jedną z cierpiących.
- Nie zgadzam się! – wykrzyknęłam – Nikogo nie będę krzywdzić, nawet po śmierci!

Usłyszałam przeraźliwy ogłuszający śmiech.
- Zdałaś próbę pomyślnie.
W okamgnieniu znalazłam się przed bramą do Raju.

oostra

(Trzy strony papieru kancelaryjnego średnio szerokim pismem)
(Jeśli to się komuś przydało to piszcie, jaką ocenę dostaliście)

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury