profil

Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać - rozprawka

Ostatnia aktualizacja: 2022-09-19
poleca 85% 1158 głosów

Ernest Hemingway

Człowiek codziennie zmaga się z przeciwnościami losu, problemami, które tak bardzo utrudniają mu życie, blokują drogę do szczęścia, spełnienia. Nierzadko nas przerastają, powodują, iż przestajemy wierzyć w siebie, własne możliwości, czujemy się słabi w stosunku do otaczającego nas świata, ludzi, trudności. Jednak każdy ma w sobie siłę, która pozwala to wszystko przezwyciężyć, powrócić na drogę ku spełnieniu, przywraca w człowieku optymizm, chęci do życia. Wystarczy uwierzyć w siebie, znaleźć w sobie tą nadzieję, moc, bo w każdym człowieku jest ona ukryta. Właśnie to stanowi główny problem. Jak odnaleźć w sobie te chęci do szukania siły? Hemingway pokazuje w opowiadaniu "Stary człowiek i morze", że życie to ciągła walka o przetrwanie. Jednak obok tych bitew, walk istnieją momenty pełne radości i szczęścia. W chwili, gdy przytłaczają nas problemy, należy pomyśleć, co nas czeka, gdy te trudności przezwyciężymy. Jak wielka radość i przeogromne szczęście na nas czeka. Człowiekowi można odebrać wiele - rzeczy materialne, jak i przyjaciół i osoby bliskie, jednak nie można mu odebrać nadziei, wewnętrznej siły.

"Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać". Jak najbardziej zgadzam się z tymi słowami. Los może zrobić nam dużo złego, ale zawsze jesteśmy w stanie podnieść się i znów gnać do przodu. Postaram się podać trafne argumenty popierające tą tezę.

Główna bohaterka powieści "Chuda" Judith Fathallah, Jess jest anorektyczką. Na początku zdaje się nie zauważać swojej obsesji na punkcie płaskiego brzucha, chudych łydek, patyczkowatych ud. Po prostu chce być chuda. Punktem zapalnym są słowa jej mamy, która sama namawia ją do odchudzania po wizycie na basenie. Jess wpada w sidła anoreksji. Narracja jest w pierwszej osobie, mamy więc możemy doskonale poznać uczucia i myśli bohaterki. Kiedy dziewczyna ląduje w szpitalu psychiatrycznym, zaczyna rozumieć, że ideał piękny lansowany przez dzisiejszy świat mody wcale nie jest cudowny. Jess zaczyna walkę o siebie, własne ideały, odzyskanie dawnej radości życia. Widzimy, że anoreksja zniszczyła ją psychicznie, jest trochę niezrównoważona emocjonalnie. Ciągle słyszy w głowie "małpę", która odradza jej walkę z chorobą. Jednak ona się nie poddaje, odnajduje w sobie siłę do nie tyle przekrzyczenia głosu w jej głowie, co zlikwidowania go. Nieraz dziewczyna zastanawia się, czy warto pokonać anoreksję, jednak wewnętrzna siła pcha ją do działania, każe wydostać się z macek choroby. Jess często przeżywa kryzysy, jednak nie załamuje się i idzie dalej. W końcu, po niezwykle wyczerpującej walce udaje jej się pokonać wstręt do głodu. Jednak chorując na anoreksję odrzuca od siebie przyjaciółki, które nie mają sił jej pomóc. Jess traci przyjaciół, ale z mamą łączą ją coraz bliższe stosunki . Nie ma koleżanek, ale przezwycięża chorobę, niszczy ją. Na ostatnich stronach czytamy: "Miałam czysty umysł - zaborczy głos szaleństwa znikł, stał się słaby niczym delikatny wiatr(")"; "Dzisiaj jestem szczęśliwa.". Anoreksja zniszczyła Jess nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, jednak Jess nie poddała się i to ona pokonała chorobę, a nie choroba ją.

Hemingway w swojej powieści "Stary człowiek i morze" ukazuje życie jako nieustanną walkę o to, by przetrwać. Santiago jest bohaterem, który pokazuje, że mimo cierpienia, starości, bólu, można naprawdę dużo zdziałać. Podczas połowu doskwierała mu samotność, wielokrotnie kaleczył ręce, jednak nie zawrócił, płynął dalej. Stawiał opór aż do końca, nie dopuszczał do siebie myśli, aby się poddać. Bohater walczył z własnymi słabościami i pokonał je. Mimo że jego marlina zjadły rekiny, on może czuć się wygrany. Santiago odniósł klęskę jako rybak, ale zwyciężył jako człowiek - udowodnił sobie samemu, że jeszcze na wiele go stać. Podczas połowu, mimo że doskwierało mu dużo trudności, nie zaprzestawał walki z rybą. Santiago uważał, że może mu się stać wiele złego, ale on jest niepokonany, a bynajmniej do ostatniej sekundy walki, bohater wiedział, że to poddanie się jest klęską.. Mimo wielu problemów, trudności z połowem, głodu, warunków życiowych, był silny. Mężczyzna stoczył walkę, która kosztowała go wiele sił, ale stracił swoje trofeum- marlina. Pokonał jednakże słabość, starość, ból i zmęczenie, pokazał hart ducha, siłę woli, udowodnił, że "człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać".

Ilekroć dostajemy od życia po głowie, pytamy się, ile razy jeszcze nas to spotka. Podobno cierpienie czyni nas silniejszym, odporniejszym na problemy, trudności. Życie często stawia przed nami niezwykle wysokie płotki, mury, przez które musimy przeskoczyć. Nieraz spotykamy ludzi, którzy na początku wydają się mili, sympatyczni, chcemy nawet, aby zostali oni naszymi przyjaciółmi. Jednak później okazują się fałszywymi i dwulicowymi osobami. Jak na złość, problemy przeważnie się nawarstwiają, przez co myślimy, że ich nie przezwyciężymy. Nic bardziej mylnego. Ostatni rok był szczególnie trudny dla mojej przyjaciółki. Odeszła jej ukochana babcia, z którą łączyły ją niebywale mocne więzy. Mówiła, że mimo dzielącej ich różnicy wieku, były przyjaciółkami. Ponadto, jej rodzice postanowili się rozwieść. Zaczęła się gorzej uczyć, z "szóstkowej" uczennicy stała się "trójkową". Nie dogadywała się z przyjaciółkami, kolegami, rodzeństwem. Te wszystkie problemy nagle na nią spadły. Na początku nie miała siły do życia, nic jej się nie chciało, chodziła markotna i smutna. Nic jej nie pomagało. Jednak zrozumiała, że to wszystko można przezwyciężyć. Poczuła siły do życia, chęci, znów pragnęła żyć. Zaczęła patrzeć optymistycznie, pozytywnie na świat. Postanowiła walczyć. Zrozumiała, że nie "odda swojego życia". Kontakty z kolegami poprawiły się, ma doskonałe stosunki zarówno z matką, z którą mieszka po rozwodzie, jak i z ojcem. Mimo że wiele osób opuściło ją w walce o szczęście, czuje się pełna, spełniona. Powiedziała, że nigdy wcześniej nie sądziła, że zazna tyle cierpienia. Jednak odnalazła w sobie siłę do tego, aby żyć. Mówi też, że nie nigdy nie będzie taka, jak dawniej, pozostaną w niej te wspomnienia, chwile zwątpienia i smutku. Zrozumiała, że głupstwem byłoby nie zawalczyć o szczęście, radość. Ostatnio wspomniała mi, że: "Było ciężko, jasne. Ale pomyślałam, jak głupio mi będzie, gdy nie zawalczę o radość. Chciałam znów się zacząć uśmiechać. Nie czuję się pokonana. Może trochę zniszczona, ale z całą pewnością nie pokonana". Myślę, że ta historia jest kolejnym argumentem popierającym tezę.

Uważam, że powyższymi argumentami udowodniłam tezę zawartą w temacie. Wiele możemy zaznać złego, wiele problemów może nas dotknąć, niejednokrotnie, mimo ogromnej walki, możemy zostać zniszczeni, ale nigdy nie pokonani. Człowiek nigdy nie pozbędzie się siły i energii do dalszego życia. Jesteśmy silni, przemy do przodu i co najważniejsze - można nas zniszczyć, zranić, ale nigdy nie pokonać.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (5) Brak komentarzy

najlepsza ze wszystkich, które czytałam na tym portalu ;)

bardzo mi się podoba ;]

świetna praca... masz super styl!

apropos polecam ksiazkę pt. "bez mojej zgody" ale za Chiny Ludowe nie wiem czyja to jest ksiażka.

jeszcze raz gratuluję!:)

Praca rewelacyjna!!! A co do "Chudej" Judith Fathallah , to też czytałam tą książkę i bardzo mi sie podobała :).

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 6 minut