profil

Kultura polityczna, a moralność

poleca 85% 114 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Termin ?kultura polityczna? był od wielu lat i nadal jest przedmiotem zainteresowania wielu autorów publikacji naukowych, jednakże nie wpłynęło to na ujednolicenie tego terminu. Sporo zasadniczych kontrowersji nie zostało rozstrzygniętych, powodem tego zapewne jest usilna próba ujęcia w sztywne ramy tego o czym, pozwolę sobie tu na te odważne słowa, niewiele wiemy. Krótka regułka zamieszczana w podręcznikach licealnych, czy encyklopediach, czy nawet opracowaniach odnośnie polityki daje tylko ogólne pojęcie czym kultura polityczna w pewnej swej części jest, gdyż jest to termin bardzo rozległy. Nie oznacza on tylko przyjęcia określonej postawy społeczeństwa wobec władzy i świadomości swoich praw jako obywatela, niezmiernie ważną kwestią jest także relacja, czy też zależności, jakie wytwarza obóz skupiający w swoich rękach polityczny prymat w odniesieniu do rządzonych, które wpływają na poziom świadomości i zaangażowania w sprawy państwa społeczeństwa, toteż to zagadnienie będzie głównym przedmiotem zainteresowania tych rozważań, jako iż w celu osiągnięcia minimum wartości merytorycznej nie da się uniknąć pewnego tematycznego ukierunkowania.
Podążając w tym kierunku, warto byłoby się zastanowić nad wpływem moralności, etyki rządzących na kraj w którym przyszło im to czynić. Podstawową kwestią, którą można by postawić za ?punkt wyjścia? z pewnością jest pytanie o potrzebę prezentowania owych wartości przez władzę. Już tu pojawiają się pierwsze wątpliwości. Autorzy publikacji mówiących o potrzebie posiadania odpowiednich przymiotów przez ludzi stojących u steru państwa dowodzą, iż bez spełnienia tego warunku kraj nie może być dobrze rządzony. Począwszy od Starożytności a skończywszy na współczesności pojawiali się uczeni, którzy władcom, rządzącym ?przypominali? i nakazywali moralność oraz uczciwość, wskazywali drogę etyki, jako tą, która zawiedzie ich kraj ku szczęściu i zapewni dobrobyt. Rzecz jasna nie sposób im odmówić racji, wystarczy przywołać postaci Stalina czy Hitlera, których hierarchia wartości zaczynała i kończyła się na ambicjach imperialistycznych. Osobom tym można by jednak przeciwstawić angielskiego króla ? ówcześnie postrzeganego w Europie jako wzór cnót chrześcijanina i rycerza - Ryszarda Lwie Serce, porwany on ideą krucjat w imię Boże na jednej z nich zginął pozostawiając kraj w bardzo trudnym położeniu, czy też Filipa II, władcy hiszpańskiego, który mimo iż narzucał sobie iście religijny oraz przykładny, jak na chrześcijanina przystało, tryb życia, to państwo za jego panowania nic nie zyskało, wręcz przeciwnie. Okazuje się więc, że nie jest dobre ani odrzucenie wszelkich zasad moralnych, ani ślepe podporządkowywanie się im. Z pomocą przychodzi nam tu nieoceniony Machiavelli. On na to odpowiada ? nie bądź ani dobry ani zły; parafrazując jego słowa. Upatruje on szansy na pomyślne rządzenie jedynie w ciągłym balansowaniu pomiędzy zachowaniem etycznym, a siłą, zdecydowaniem, bezwzględnością, nawet okrucieństwem. Owo ?balansowanie? wg Włocha miałoby się wyrażać w zadowalaniu ludności której się panuje i stwarzaniu pozorów cnotliwego/cnotliwych, a jednocześnie bycia bezwzględnym i bezkompromisowym, gdy chodzi o rację stanu. To pojęcie jest bardzo intrygujące, bo czymże ono w istocie jest? Odpowiedzią na postulaty ?prowadzenia pokojowej, otwartej, uczciwej? polityki zagranicznej ? można powiedzieć. W przeciwieństwie do wielu, Machiavelli okazał się realistą, przewidział, że takie postępowanie to jedynie słabość, która zostanie natychmiast wykorzystana. Racja stanu oznacza więc politykę która ma przynieść korzyść ją stosowującemu, to więc pierwszy ?występek? przeciwko zasadzie moralności w rządzeniu, jednakże nie ostatni z racją stanu związany. Włoch usprawiedliwia, o ironio, w oczach etyki, nawet zabijanie czy też występowanie wobec własnych rodaków jeśli chcą ono zagrozić czy to państwu czy chociażby rządzącemu, rządzącym. Tu uwidacznia się obraz jaki przedstawia ?Książę? ? państwo jest najważniejsze, jednostki, czy mniejszości się nie liczą, istotne jest tylko przetrwanie i potęga. Tylko jak to się ma do pytania postawionego wcześniej o potrzebę stosowania zasad moralnych przez władze? Otóż okazuje się, że najważniejsze jest zachowanie pozorów i to nie tylko w utworze Machiavellego a i również w rzeczywistości, tutaj przykładów daleko szukać nie trzeba, chociażby król polski ? Władysław IV, który jako jeden z nielicznych potrafił współrządzić ze szlachtą, jednocześnie realizując swoje cele, Elżbieta I ? całe życie i swe panowanie poświęciła na politykę stricte nacjonalistyczną ? umacnianiu pozycji Anglii na arenie międzynarodowej i jednocześnie ciągłym zwodzeniu na ?własnym podwórku? możnych, którzy koniecznie u jej boku chcieli widzieć męża. Historia uczy nas więc iż władza nie musi kierować się zasadami moralnymi, jeśli jej celem jest umocnienie pozycji własnego kraju i jego dobro oraz jego obywateli, właściwie rozumiane, bo przecież powyższe cele można by przypisać np. Hitlerowi. Jak widać kultura polityczna, rozumiana w odniesieniu do polityków i tego co prezentują nie musi charakteryzować się wysokimi standardami etycznymi, aby umożliwić zainteresowanym osiąganie zamierzonego celu.
Tylko czy aby na pewno można to odnieść do teraźniejszości? Pozwolę sobie odpowiedzieć, iż tak ? jak najbardziej, pewne prawidłowości są uniwersalne i nie można ich utożsamiać wyłącznie z daną epoką. Przykładowo - uważny obserwator życia politycznego zauważy, że obecny rząd tj. PO-PSL realizuje, jak i wcześniejsze, szeroko rozumiane własne cele, jednakże nie mówi się o tym głośno, ponieważ w odróżnieniu od poprzednich dba o swój wizerunek, czyli nic innego niż pozory. Nie należy jednak oceniać tej sytuacji jednostronnie, co prawda jest to godne potępienia, z drugiej może (choć nie musi) być korzystne dla kraju. Im mniejsze społeczne niezadowolenie wzbudzą działania rządu, tym więcej kontrowersyjnych postanowień będzie mógł podjąć, ponieważ będzie mniejszy opór elektoratu, a wiadomo, że niektóre decyzje, które muszą zapaść, tak czy inaczej wzbudzą niezadowolenie ludności, toteż jest to potencjalnie pozytywna strona ?medalu?. Inną sprawą jest czy zostanie wysłuchany Machiavelli ? aby z korzyściami dla władzy zawsze szły w parze profity dla państwa.
Można odnieść wrażenie, iż moralność przeszkadza w skutecznym rządzeniu, jednakże istniały jednostki, które potrafiły połączyć etykę postępowania ze skutecznym rządzeniem, kierowaniem narodem. Odwołując się do ?Schematu poziomów polityki i polityków? autorstwa wybitnego polskiego psychologa i filozofa ? Kazimierza Dąbrowskiego, mogą to być m. in. Mahatma Gandhi, Dag Hoommerskjold, Abraham Lincoln czy Sokrates. W cechach charakterystycznych dla najwyższego poziomu rozwoju wyróżnia: 1) Uniwersalizm i dbałość autentyczna o interesy zarówno własnego narodu, jak i innych. Poza tym istotne wg niego jest także prowadzenie polityki dalekowzrocznej, intelekt, empatia, ścisła hierarchizacja wartości, szeroko rozumiana wiedza o człowieku. Każda z czterech powyżej wymienionych osób z pewnością może imponować pod względem stosowania zasad poszanowania człowieka i zasad moralnych, jednakże co znamienne ? żadna z nich nie umarła śmiercią naturalną. Poza szwedzkim działaczem pozostali zostali zamordowani, nie można tego zostawić bez choćby słowa komentarza. Trudno ocenić czy miało to wpływ na umieszczenie tych osób w gronie postaci o najwyższym poziomie rozwoju jako polityków, należy wierzyć, że nie, trudno twierdzić, iż taki autorytet kierowałby się takim tropem. Jednakże fakt pozostaje faktem ? śmierci ich nie nastąpiły w sposób zwyczajny. Proklamowali oni, ujednolicając znacznie ze względu na dużą rozpiętość czasową ich życia, poszanowanie drugiego człowieka, a przede wszystkim prezentowali swoją postawą wysokie standardy etyczne. Przykładowo Sokrates mimo że miał możliwość ucieczki z więzienia i uratowania swojego życia, to nie zrobił tego, ponieważ choć wiedział, że jest niewinny, a proces pokazowy, pragnął pokazać, iż państwu, wyrokom prawa, należy być posłusznym. Co ważne ? odnośnie śmierci tych postaci ? zostały one sklasyfikowane jako politycy, z pewnością można tak powiedzieć ? wybitni, jednakże nie sposób oprzeć się wrażeniu, że wyprzedzali swoje czasy. Gdyby było inaczej, może zyskali by dużo większe zrozumienie i nie posunięto by się do tak drastycznego kroku jak zamordowanie ?niewygodnego? człowieka. Jeśli społeczeństwo stałoby na ich poziomie można przypuszczać, iż Lincoln, czy Gandhi żyli by dłużej. Jakie wnioski stąd można wyciągnąć?
Co by powiedział na to Machiavelli ? zwolennik sprawowania władzy z częstym przymknięciem oka na sprawy natury moralnej? Otóż można postawić śmiałą tezę, iż gdy społeczeństwa stają w obliczu czy to wojny, czy innej problemowej dla siebie sytuacji, do władzy może dojść taka osoba, która na uwadze będzie miała dobro własnego narodu, ale nie rozumiane w znaczeniu ? cel uświęca środki, które de facto upoważnia do podejmowania nawet bardzo kontrowersyjnych działań, a w duchu moralności i chęci zapewnienia dobrobytu, powodzenia, pokoju etc. Można to tłumaczyć faktem, iż w obliczu zagrożenia lub innego poważnego problemu, które to skłaniają narody do zjednoczenia się by przetrwać ten trudny okres, przyczyniają się także do postawienia na czele jednostek charyzmatycznych, jednakże również też o dużym poczuciu sprawiedliwości społecznej, wyczuleniu na ludzką krzywdę, wizjonerów, potrafiących spojrzeć daleko w przyszłość i zgodnie z tym podejmować odpowiednie decyzje. Sprawą dyskusyjną jest, czy w czasie pokoju, bez wielkich wydarzeń, byłyby one w stanie zająć należną im pozycję, gdyż wtedy ?wychodzą?: wszelkie animozje, urazy, a nie sprzyja to zdrowemu klimatowi społecznemu, a samo społeczeństwo nie jest już tak zainteresowane postawieniu na czele osoby charakteryzującej się dużą dozą moralności i uczciwości, ponieważ często nie ma ona wystarczającego zaplecza ani siły ? i tej politycznej, i czasami militarnej, za to wdaje się w spory poszczególnych frakcji, lub ponosi poważne konsekwencje owych sporów ? jeśli myślimy o krajach ?Trzeciego Świata?, gdzie wojny zbierają obfite żniwo.
Krystalizuje się więc wniosek mówiący, iż w sytuacjach zagrożenia bytu państwa, narodu do władzy dochodzą jednostki wybitne, ale nie tylko w takim rozumieniu jak powyżej. Jest tu także miejsce dla podejścia makiawelistycznego. Aby się o tym przekonać wystarczy sięgnąć po pozycję dra Jarosława Czubatego: ?Zasada "dwóch sumień". Normy postępowania i granice kompromisu politycznego Polaków w sytuacjach wyboru (1795-1815)?. Co prawda i tutaj potwierdza się prawidłowość, iż w czasach dla narodu krytycznych pojawia się osoba nieprzeciętna, a mianowicie ks. Poniatowski, wojskowy swymi umiejętnościami w tym względzie nawet przewyższający Napoleona i zręczny polityk, choć w tej materii nie miał okazji zbyt wiele się wykazać, niestety był on zależny od potężniejszych od siebie. Reguła więc została spełniona ? groźba unicestwienia państwowości ? pojawienie się działacza z ?czwartego poziomu? K. Dąbrowskiego. Skoro jednak to się nie sprawdziło przyszedł czas na słynnego Włocha. Dr Czubaty zauważa sytuację, która, obiektywnie patrząc, bulwersuje. W tym samym czasie kiedy oddawano hołdy pośmiertne ks. Poniatowskiemu, odbywały się bankiety dla polskiej i rosyjskiej elity politycznej, oficerów. Dosłownie w mgnieniu oka, z historycznego punktu widzenia, można powiedzieć, przeniesiono uwielbienie z Napoleona i Aleksandra I. Zdradzono ideały, dotyczyło to nawet najwybitniejszych polskich polityków (m. in. Staszic). Autor tłumaczy to ?dwoma sumieniami Polaków?, gdy w grę wchodzi byt kraju nie ma miejsca na skrupuły, należy wykorzystać każdą szansę. Tutaj można by zakwestionować jakąkolwiek kulturę polityczną działaczy politycznych spod znaku białego orła, jednakże trzeba mieć wzgląd na sytuację historyczną i Machiavellego ? doskonałego doradcę, jeśli chodzi o znalezienie skutecznego, co nie znaczy zgodnego z tradycyjnym systemem wartości, sposobu na uratowanie państwa. Parafrazując go, radzi ? nieważne jakimi sposobami osiągniesz cel, ważne abyś go osiągnął. Reasumując wnioski odnośnie potrzeby prezentowania wysokich standardów politycznych przez władze odważę się postawić tezę, iż kultura rządzenia, kierowania, zabiegania o sprawy państwa powinna, jednak nie zawsze, wręcz zazwyczaj, może, spełniać odpowiednie standardy etyczne i moralne. Wtedy nie pozostaje nic innego niż posiadanie owych ?dwóch sumień? i wyzbycie się wszelkich uwarunkowań moralnych. W takim razie jeśli rozważać by potrzebę etycznego zachowania u rządzących można ją poważnie zakwestionować ? rzecz jasna w odniesieniu do skuteczności prowadzenia polityki.
Zupełnie inną kwestią jest sprawa wpływu, czy też możliwego oddziaływania takiego stanu rzeczy na społeczeństwo. Przypatrzmy się w pierwszej kolejności, teoretyzując, modelowemu ? rządzonemu przez stricte makiawelistycznego władcę/rząd. Stara się on w pierwszej kolejności zadowolić ludność, podstawę jego siły politycznej, zapewnia realizację tego, czego ta domaga się najusilniej, jest to działanie skuteczne choć nie zawsze idące z interesem państwa. Nawet jeśli nastąpi chwilowa brutalizacja życia politycznego, mająca na celu zdyskredytowanie przeciwnika politycznego, ów rządzący może/mogą sobie na to pozwolić, skoro wcześniejszymi działaniami zyskali aprobatę ogółu. Podobnie sytuacja będzie się miała z kontrowersyjną ustawą/reformą. Taki sposób prowadzenia polityki jest efektywny, jednak co do moralnej strony można mieć zastrzeżenia, ale czy jest to istotne skoro rząd osiąga cele, a społeczeństwo w większości nie ma negatywnego nastawienia w stosunku do rządzących?? Do minusów takiego sprawowania mandatu społecznego można zaliczyć niemożność ostrej krytyki władzy (nie pozwoli ona na to), a także brak możliwości potencjalnego rozwoju w kwestii kultury politycznej społeczeństwa, gdyż dla rządzącego/ych stanie się to niewygodne i ten proces będzie łatwy do zahamowania. Z drugiej jednak strony, gdyby czysto makiawelistyczne podejście do władzy prezentował przywódca społeczeństwa stojącego na czwartym poziomie rozwoju polityki i polityków wg klasyfikacji Kazimierza Dąbrowskiego to można mieć spore wątpliwości co do stałości i możliwości istnienia w dłuższej perspektywie takiego systemu. Ludność nie zaakceptowała by takiego sposobu sprawowania władzy, gdyż jej świadomość politycznej odpowiedzialności stała by na tyle wysokim poziomie, iż odkrycie prawdziwej ?twarzy? rządu była by tylko kwestią czasu. Odnosząc się do powyższych, całkowicie teoretycznych, może skonstruowanych na zbyt subiektywnych spostrzeżeniach, modeli można podać w wątpliwość zasadność reguły, iż poziom kultury politycznej rządzących może wpłynąć na tą samą cechę u społeczeństwa. Poprzeć ten punkt widzenia mogą odwołania, zapewne nie już tak sugestywne i modelowe, do rzeczywistości. Mahatma Gandhi bynajmniej nie zmienił mentalności rodaków, mimo iż przeszedł do historii jako osoba i postać niezwykle poważana i zasługująca na szacunek, to trudno bezsprzecznie powiedzieć, iż jego działania mają wymierny wpływ na poziom polityki. Co prawda w dużej mierze zasługa wywalczenia niepodległości dla Indii to jego zasługa, jednak współcześnie standardy którymi się kierował nie są powielane w tej materii. Zaangażowanie polityczne społeczeństwa ma, w niektórych sytuacjach większy, w innych mniejszy, ale spory wpływ na to jak wysokimi standardami moralnymi będzie kierować się władza, można jednak skonkludować, iż prawidłowość ta nie funkcjonuje w ?drugą stronę?, to jest poziom kultury politycznej władzy nie przenosi się z a z w y c z a j, co należy podkreślić, gdyż od każdej reguły istnieją odstępstwa, na rządzone społeczeństwo, szczególnie , gdy jest brany pod uwagę dłuższy okres czasu.
Odpowiedź na zasadnicze pytanie została już wyrażona, jednak w imię usystematyzowania i ujęcia problemu możliwie skondensowanie usprawiedliwione wydaje się zauważenie, iż kultura polityczna jaka będzie prezentowana przez władzę może wywrzeć wpływ ?doraźny? na społeczeństwo, aczkolwiek nie będzie raczej miało wpływu na przyszłe postawy moralne ludzi, jeśli Ci nie osiągną odpowiedniego poziomu, który będzie im to umożliwiał. Jednostki wyprzedzające swe czasy pod względem standardów etycznych imponują, budzą szacunek, ale ich postawy nie są powielane, z tego m. in. powodu czasami trzeba wyzbyć się skrupułów i ?posłuchać? Machiavellego by móc efektywnie rządzić i dostosować się do surowych reguł polityki. Mimo wszystko zagadnienie kultury politycznej jest na tyle trudną do sprecyzowania kwestią, że wydawanie jakichkolwiek autorytatywnych sądów było by dużym błędem.
?????..????????????????.

BIBLIOGRAFIA
? Leksykon politologii; praca zbiorowa pod redakcją A. Antoszewskiego i R. Herbuta
? Chrześcijańska moralność polityczna ?wybór pism?; A. Krzyżanowski
? Moralność w polityce; Kazimierz Dąbrowski
? ?Zasada "dwóch sumień". Normy postępowania i granice kompromisu politycznego Polaków w sytuacjach wyboru (1795-1815)?; J. Czubaty

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 14 minuty

Typ pracy