"Nasz dobry doktor idzie od nas spać
Nawet nie chce doczekać wieczerzy"
"Dajcie mu spokój! Najdziemy go w pościeli.
A sami przecież bawmy się"
"Już po wieczerzy, chodźmy do Hiszpana"
"Ba, rzeczywiście, ale nie bez dzbana"
"wpuść doktorze towarzyszu miły"
Doktor nie puścił, ale drzwi puściły (wyważyli je)
"Jedna nie szkodzi, daj ci Boże zdrowie"
"Aby tylko jedna" - doktor na to powie
Od jednej przeszło do dziewięciu
A doktorowi w głowie się kręci.
"Trudny- powiada- mój los z tymi panami: Szedłem spać trzeźwy a wstanę pijany"