profil

Dlaczego zmyślałam? Opowiadanie Aurelii Jedwabińskiej z "Opium w rosole".

poleca 84% 2897 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Cześć! Nazywam się Aurelia Jedwabińska, lecz kiedyś przedstawiałam się jako Genowefa Lompie, Sztompke, Bombke, Pompke lub Gombke. Mam 6 lat, mieszkam w Poznaniu z mamą i tatą. Tato nazywał się Eugeniusz Jedwabiński, a mama Ewa Jedwabińska. Moi rodzice nie mieli dla mnie czasu bo ważniejsza była dla nich praca i pieniądze. Owszem pieniądze są ważne, ale ważniejsza jest rodzina, bo co człowiekowi z samych pieniędzy, kiedy nie ma nawet komu coś za nie kupić. Przez całe dnie siedziałam w domu z opiekunką. Byłam bardzo samotna i smutna. Nie miałam nawet z kim porozmawiać. Mój dom stał się pusty i panowała w nim samotna atmosfera. Nawet obiady jadłam sama, bo rodzice nie mieli chwilki czasu na wspólny rodzinny obiad. Rodzice nie wiedzieli nawet jakie potrawy i zupy lubię, bo skąd mieli wiedzieć. Z czasem odechciewało mi się jeść samej obiad i powoli traciłam apetyt.
Przychodząc na „obiadki” do Państwa Lewandowskich i Borejków przedstawiałam się jako Genowefa Pompke. Nie chciałam im mówić mojego prawdziwego imienia i nazwiska, ponieważ mogliby mnie odprowadzić do domu. A ja tego nie chciałam, ponieważ miałam już dość jedzenia obiadów w samotności. Nie chciałam żebrać, ponieważ w domu też miałam obiad, lecz chciałam zjeść posiłek w miłej rodzinnej atmosferze. Chciałam wreszcie poczuć się zauważana i kochana.
W rodzinie Lewandowskich zawsze panowała rodzinna atmosfera. Obiad był spożywany w gronie całej rodziny. Wszyscy mieli do siebie zaufanie, i utrzymywali ze sobą dobre relacje. W stosunki do mnie byli bardzo gościnni i opiekuńczy. Przecież nawet mnie nie znali, a wpuszczali do domu za każdym razem i podawali obiad. Bardzo dobrze się czułam podczas „obiadków” w tej rodzinie. Podobnie było też u rodziny Borejków. Także wszyscy się tam kochali i szanowali. Wszyscy mnie tam lubili i przyjmowali z otwartymi ramionami.
Kiedy mama dowiedziała się, że chodzę żebrać „po ludziach” najpierw zdenerwowała się na mnie, lecz później zrozumiała, że musi mi poświęcać więcej czasu. Już następnego dnia, kiedy się obudziłam, mama przygotowała śniadanie i zjedliśmy je razem w miłej i ciepłej atmosferze. Później już było tylko lepiej. Jedliśmy wspólne śniadania, obiady i kolacje. Spędzałam więcej czasu z rodzicami.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty