profil

„Hiobie, zachodzę w głowę, co Ci pomogło przetrwać” („Pytania do Hioba”)

poleca 85% 195 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Us, trzeciego dnia po nowiu

Szanowna Pani Anno!

Po długim namyślę, postanowiłem odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule Pani wiersza „Hiobie, zachodzę w głowę, co Ci pomogło przetrwać”. Mam nadzieję, że moje słowa pomogą Pani mnie zrozumieć i na nowo utworzyć mój wizerunek w umysłach ludzkości, gdyż dotychczasowy był nieco niezgodny z rzeczywistym. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że nieco wyolbrzymiła Pani moje działania.

Jednak wróćmy do samego pytania. Co mi tak naprawdę pomogło przetrwać? Wiara, nadzieja i miłość do Boga. Byłem Mu bezgranicznie oddany i ufałem Mu. Zawsze czułem Jego obecność przy mnie. Wierzyłem, że wszystko, co się dzieje, ma jakiś cel, dlatego w moim przypadku również tak być powinno. W końcu Bóg jest i był moim przyjacielem, Zbawcą, moim jedynym oparciem. To Jemu zawierzyłem mój los, to Jego prosiłem o rozstrzygnięcie sporu i uznanie mojej niewinności.

I zgodzę się tutaj ze słowami Czesława Miłosza:
"Wiara jest także, jeżeli ktoś zrani
Nogę kamieniem, i wie, że kamienie
są po to, żeby nogi nam raniły."

W końcu w każdym życiu jest choćby odrobina cierpienia, ale zapominamy o nim w chwilach szczęścia. Z biegiem lat nasze cierpienie jakby odchodzi w niepamięć, nie odczuwamy go z taką samą siłą, jak na początku, dlatego możemy „pójść dalej”. Jednak należy pamiętać, że to jest także dar od Boga (czego często wielu z nas nie ma na uwadze).

Cieszę się, że w swoim wierszu ukazała Pani choć odrobinę tej części mojej osobowości. Tak, te dwa ostatnie wersy, mimo iż są krótkie, mają wiele treści i myślę, że może powinna Pani nawet trochę szerzej opisać moją wiarę, która jest dla mnie tak ważna. Jednak jestem wdzięczny chociaż za parę tych słów, gdyż przez cały wiersz czuję się, niesłusznie, traktowany jak bohater, którym w rzeczywistości nie jestem. Na pewno, musiałem wiele przejść, jednak jak już mówiłem, musiałem się poddać woli Bożej, która była taka, a nie inna.

W przejściu tych trudnych chwil pomógł mi także najprawdopodobniej spokój wewnętrzny. Tak sądzę, gdyż niewinność nie przynosi wolności od cierpienia, lecz daje spokój w cierpieniu. A ja byłem niewinny, więc mogłem go zachować. Pomocne były także takie moje cechy jak pokora i uległość, gdyż pewnie w innym przypadku przestałbym wierzyć, a wiara jest podstawą, fundamentem, na którym powinniśmy budować nasze życie.

Jednak oprócz tego rozpaliła mnie wola walki, walki o godność. Pewnie powie Pani: co twoja historia może mieć wspólnego z godnością? Właśnie moja historia ma wiele, gdyż musiałam się bronić przed oskarżeniami przyjaciół, jakobym sam, swoimi czynami, sprowadził na siebie taki los. A jak zapewne Pani wie: było to kłamstwo.

Podsumowując, było kilka czynników, które pomogły mi przetrwać trudne chwile. Najważniejszym z nich była wiara, której nigdy nie zaniechałem. Właśnie dlatego pozostawiłem mój los w rękach Boga, który nim w ten sposób pokierował. Oprócz mojej ufności Bogu w cierpieniu pomógł mi spokój wewnętrzny, który posiadłem wraz z pewnością, że jestem niewinny. Oparciem mogła być także moja wola walki o swoją godność. Jednak mimo niej byłem pokorny i uległy względem Boga, gdyż to Jemu i tylko Jemu mam być posłuszny.

Łączę serdeczne pozdrowienia.

Pani wierny czytelnik,
Hiob

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty

Teksty kultury