profil

Czy cierpienie jest nierozerwanie związane z ludzkim losem? Na podstawie literatury antycznej i Biblii

poleca 89% 106 głosów

Treść Grafika Filmy
Komentarze
Mit o Prometeuszu streszczenie Orfeusz

Czy cierpienie jest nierozerwalnie związane z ludzkim losem? Czy można przed nim uciec? Czy może nas kształtować? Postaram się odpowiedzieć na te pytania posługując się przykładami z literatury antycznej i z Biblii.

Po raz pierwszy z cierpieniem spotykamy się w mitologii. Na przykład mit o Prometeuszu mówi o tym, jak stworzył on człowieka, dbał o niego, uczył go rzemiosła. Nawet skradł ogień bogom z Olimpu, za co Zeus go ukarał. Zeus rozgniewany okrutnie na niego, kazał go przykuć do skały Kaukazu, gdzie zgłodniały orzeł codziennie wyjadał mu wątrobę, która wciąż odrastała.

Innym przykładem jest cierpienie Niobe. Była ona matka licznego potomstwa. To ją wbiło w pychę, gdyż uważała, że to jej należy składać ofiary jako bogini płodności macierzyńskiej i wtedy została ukarana. Artemida i Apollo zabili całe jej potomstwo. Opłakiwała swe dzieci i zamieniła się w kamień.

Mitologia opowiada historie króla Tantalosa, który zaprosił na wieczerzę bogów i poczęstował ich potrawą sporządzoną z ciała jego syna Pelopsa. Bogowie nie skosztowali tej potrawy, gdyż poznali z czego była przygotowana. Zeus przywrócił życie chłopcu, a Tantalosa kazał strącić do Tartaru, gdzie przez całe wieki cierpiał straszny głód i pragnienie, nie mogąc dosięgnąć pożywienia ani napoju. Ponadto nad jego głową została zawieszona chwiejąca się skała, która sprawiała wrażenie spadającej.

W literaturze antycznej pojawia się też cierpienie z miłości. Pewnego dnia Eurydykę ukąsiła żmija i poszła do Hadesu. Orfeusz bardzo cierpiał po stracie ukochanej i postanowił zejść po nią do Hadesu. Hades dał warunek, że Eurydyka wyjdzie jeśli Orfeusz przychodząc po nią nie spojrzy za siebie w drodze powrotnej. Jednak ciekawość Orfeusza była silniejsza. Eurydyka na zawsze została w Hadesie.

Motyw cierpienia pojawia się także w „Antygonie”, antycznej tragedii Sofoklesa. Tytułowa bohaterka, Antygona bardzo cierpiała po stracie swoich ukochanych braci: Pilonejkesa i Eteoklesa. Nie mogąc się pogodzić z wyrokiem Kreona popełniła samobójstwo. Przez własny upór cierpiał również Kreon, ponieważ stracił syna Hejmona oraz przyszłą synową. Jego żona Eurydyka, nie mogąc znieść bólu po stracie syna także umiera.

Biblijne cierpienie jest wielką tajemnicą, gdyż prawie zawsze biblijne postacie muszą je przetrwać – zachować cierpliwość i wiarę. W Biblii dostrzegamy trzy typy cierpienia. Pierwsze z nich to cierpienie jako kara. Jako pierwsi skosztowali go Adam i Ewa. Później działo się tak ze wszystkimi, którzy przeciwstawiali się Bogu. Bolesna kara spotkała miedzy innymi ludzi z czasów Noego w potopie oraz mieszkańców Sodomy i Gomory. To cierpienie zawsze wiąże się ze złamaniem określonych przez Boga przykazań.

Drugim przykładem jest cierpienie jako próba. Abraham i Hiob zostali poddani ciężkim i bolesnym próbom, które obaj wytrzymali. Hiob był wiernym i sprawiedliwym czcicielem Boga, jednak Bóg pozwolił Szatanowi wystawić jego wiarę na próbę – został pozbawiony majątku, zmarły mu dzieci, dotknął go trąd, lecz on cały czas był wierny Bogu. Przykład Hioba pokazuje nam, że cierpienie nie zawsze jest karą za grzechy. Nie każdy potrafi znieść to cierpienie i czasami traci wiarę. Hiob jednak wytrzymał. Dzisiaj jest symbolem cierpliwości i godności w cierpieniu.

Z kolei Abraham z żoną modlił się o dziecko. Gdy już urodził się im Izaak Bóg wystawił tego patriarchę na próbę. Chciał aby złożył swojego jedynego syna na ofiarę na górze Moria. Abraham był gotowy spełnić żądanie Boga. Mocno wierzył że Bóg potrafi wskrzesić go z martwych.

Najlepszym przykładem tego, jak należy znosić cierpienie jest Chrystus Mesjasz. Cierpiał on przez całe swoje życie na ziemi, gdyż był odrzucony przez ludzi. Jezus nie poddał się, wziął na siebie ludzkie winy, by za nie odpokutować. Umarł by zbawić świat.

Cierpienie towarzyszy wszystkim, na pewno każdy mógłby podać własne przykłady cierpień. Życie każdego z nas składa się z dobrych i złych chwil. Radość przechodzi przez cierpienie i odwrotnie.

Czy cierpienie może nas kształtować? Niektórzy twierdzą, ze tak. Trudno się z tym nie zgodzić, jednak należy pamiętać, że cierpienie może nie tylko ulepszać, ale również i zdemoralizować człowieka, upokorzyć go.

Bywa że ludzie przyjmują cierpienie jako karę od Boga. Wtedy cierpienie można potraktować jako środek do wzbogacenia własnej osobowości, przyjąć je z pokorą i godnością. W ten sposób cierpi Hiob.

Uważam, że takie samo cierpienie przeżywają wszyscy ludzie.Wielu pisarzy w swych dziełach ujawniało motyw Hioba. Pojawia się on m. in. W Trenach Kochanowskiego, napisanych po stracie ukochanej córeczki. Istnieje moment, w którym ojciec-poeta wątpi w sens swego cierpienia i traci wiarę w Boga.

W literaturze i w życiu często pojawia się motyw krzywdy dzieci, które są osóbkami bezbronnymi, niezawinionymi. Trudno pytać o sens bólu dziecka chorego, zaniedbanego przez rodziców, dręczonego czy molestowanego. Do tego problemu nawiązywali m.in. Henryk Sienkiewicz w Janku Muzykancie, Bolesław Prus w Antku, Eliza Orzeszkowa w Dobrej Pani. Także dziś nietrudno znaleźć dziecko krzywdzone lub niechciane przez bezmyślnych rodziców.

Dzieci wojenne, ich cierpienie i porażenie psychiki, to kolejny przykład nawiązania do Księgi Hioba. Za co musiał znosić przeciwności losu główny bohater utworu Z pamiętnika poznańskiego nauczyciela? Był on przecież niczemu nie winny. W wielu utworach o tematyce wojennej możemy dostrzec cierpienie ludzi bezbronnych, bezgrzesznych, cierpienie masowe - to koszmar! W tym okresie niełatwo byłoby znaleźć sens i jakiekolwiek wytłumaczenie zupełnie niezasłużonego bólu.

Sądzę, że wielu ludziom strasznie trudno przychodzi znoszenie cierpienia. Ból uświadamia nam np. Głęboką więź z bliskimi. Uważam, że dzisiejsza cywilizacja stara się walczyć z cierpieniem, uciekać od niego i od trudu życia jak najdalej.Ludzie często popadają w nałogi i uzależnienia. Wbrew pozorom wtedy cierpi się jeszcze mocniej, bo im bardziej człowiek ucieka od cierpienia, tym szybciej ono go dogania.

Tak naprawdę od tego nie da się uciec. Cierpienie i trud życia można jedynie umiejętnie przeżyć i mądrze „wycierpieć”. Nie da się ich uśmierzyć, schować, odsunąć w niepamięć czy ominąć, choć takiego rozwiązania zwykle szukamy, bo wydaje się ono być najprostszym.

Ponadto ludzie boją się stawiać czoło przeżytym niepowodzeniom i krzywdom, boją się przywołać dawny ból, a zupełnie nieświadomie tłumiąc i kryjąc go w sobie , naśladują tych, którzy im go zadali, a tym samym swoim zachowaniem nierzadko ranią innych.

Człowiekowi samemu jest niezwykle trudno podołać przeciwnościom losu. Szczególnie ważne są rozmowy, możliwość wyzwolenia dręczących myśli. Są jednak ludzie aż nadto przewrażliwieni na punkcie własnego cierpienia. Ma to znaczny wpływ na ich charakter i zachowanie. Szukają wciąż nowych problemów, by móc pokazać innym, że są pokrzywdzeni przez los. Tym samym znieczulają samych siebie na ból bliźnich. Wydaje im się, że są doskonalsi i bardziej doświadczeni dzięki większemu cierpieniu. Mogę się z tym zgodzić, że większe doświadczenie czyni człowieka mądrzejszym życiowo, ale nie na tyle, by pysznić się swymi nieszczęściami, tak, jak robią to nieliczni.

Z obserwacji i własnego doświadczenia zauważam, że brak możliwości wypowiedzenia swego bólu prowadzi do depresji, zamknięcia się w sobie. Kiedy rozmawiamy z kimś o naszych kłopotach i udrękach jest nam lżej, czujemy się zrozumiani. Coraz łatwiej jest nam o niech myśleć i mówić, a wspomnienie nie wzbudza burzliwych uczuć; powoli uczymy się z tym żyć.

W życiu można by więc wyróżnić jakby dwa rodzaje cierpienia - zasłużone oraz w żaden sposób nie związane z naszą winą. Oba inaczej wpływają na naszą osobowość.

To pierwsze jest zwykle skutkiem naszego błędnego, karygodnego czy nieprzemyślanego zachowania. Takiego cierpienia potrzebujemy. Umożliwia nam ono bowiem analizę czynów i uczy, jakich błędów nie wolno nam popełnić po raz wtóry. Niekiedy można by utożsamić je z gorzkim owocem niepoprawnego postępowania.

Drugi rodzaj cierpienia obrazuje Księga Hioba. Często my - ludzie jesteśmy „Hiobem” w naszym życiu. Los zrzuca nam, różne niepowodzenia. Wiele rzeczy dzieje się bez naszej ingerencji, a przeciwko nam. Nie wiemy skąd, dlaczego? Wtedy najczęściej zastanawiamy się „Dlaczego ja?”. Odpowiedzi szukamy wszędzie. Ludzie wierzący zwracają się o pomoc do Boga. Wielu z nich pomaga modlitwa, innym wystarcza tylko kilka słów: „Bóg tak chciał”.

Ale czy taka jest prawda? Czy rzeczywiście można obwiniać Boga o krzywdy jakie doznajemy skoro jest miłosierny, sprawiedliwy i mądry? Często z takim pytaniem ludzie zwracają sie do swych duchownych przywódców. Jaką słyszą odpowiedź? Dowiadują się, że taka jest wola Boża, która już dawno ustalił bieg wydarzeń, również tych tragicznych, że drogi Boże są tajemnicą albo, że Bóg sprowadza na ludzi śmierć aby mieć ich przy sobie w niebie.

Biblia jednak wyjaśnia, że Bóg nigdy nie powoduje tego, co złe. Podaje jednak trzy przyczyny naszych cierpień.

1) Mówi o tym, że “cały świat podlega mocy niegodziwca” (1Jana 5:19) Niegodziwcem tym jest Szatan Diabeł. Jest to przepełniony nienawiścią, okrutny oszust. Nic więc dziwnego, że w świecie podległym jego wpływom króluje nienawiść, okrucieństwo i oszustwo.

2) Od chwili buntu Adama i Ewy w Edenie ludzie są niedoskonali i grzeszni. Z tego powodu mają skłonność do walki o władzę, co z kolei prowadzi do wojen, ucisku i cierpień.

3) Każdego z nas dotyka “czas i nieprzewidziane zdarzenie” (Kaznodziei 9:11), więc różne osoby cierpią nieraz dlatego, że znalazły się gdzieś w nieodpowiedniej chwili.

Świadomość, że Bóg nie powoduje cierpień bardzo pokrzepia. Nie jest on odpowiedzialny za wojny, przestępstwa, ucisk czy nawet klęski żywiołowe, przysparzające ludziom zgryzot.

Trudno jest spotkać człowieka, który w gniewie za swe cierpienie nie złorzeczyłby Stwórcy. Tym bardziej trudno jest nam zrozumieć postępowanie Hioba, który pokornie zniósł utratę na zawsze wszystkiego, co miał.

Osobiście podziwiam i szanuję postać „męża sprawiedliwego”, jego silną osobowość i godność, a przede wszystkim wiarę, której nic nie pozwoliło nawet zachwiać. Miał czyste sumienie i nie tłumaczył się fikcyjną winą, co byłoby kłamstwem. Dziś, niestety, trudno jest znaleźć człowieka, który nie miałby na sumieniu chociaż jednego kłamstwo, przewinienia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 9 minut

Gramatyka i formy wypowiedzi