profil

Antysenityzm społeczeństwa polskiego w "Lalce" Prusa

poleca 85% 561 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Żydzi pojawili się na terenach Polski w trzynastym wieku. Największy ich napływ miał miejsce w wieku czternastym, gdy nasiliły się prześladowania i pogromy w innych państwach. Dzięki tolerancji religijnej w ówczesnym czasie Polska była jedynym krajem europejskim, w którym mogli bezpiecznie żyć. Tutaj społeczność ta znalazła dogodne miejsce do osiedlania się i rozwoju. Była mniejszością narodową mieszkającą w zwartych grupach, kultywującą własne tradycje i obyczaje bez ulegania wpływom z zewnątrz. Jako ludzie pracowici, oszczędni, potrafiący ze sobą współpracować i pomagać sobie nawzajem w trudnych sytuacjach, stali się szybko silną i znaczącą grupą społeczną. Wiedzę i umiejętności wykorzystywali zajmując się głównie handlem i lichwą. Z czasem mniejszość żydowska wrosła w społeczeństwo polskie, utożsamiając się z nową ojczyzną walcząc o nią i wydając wielu wartościowych i znanych synów, wśród których byli lekarze, pisarze i poeci.
Bolesław Prus w swojej powieści „Lalka” ukazał przekrój społeczeństwa polskiego w epoce pozytywizmu. Żydzi przedstawieni w tym utworze odgrywają ważna rolę. Są ludźmi pracowitymi, systematycznymi i oszczędnymi. Potrafią prowadzić interesy, umieją lokować swój kapitał i mądrze nim zarządzać. W opinii Polaków są przebiegli i cwani. Jednak większość starozakonnych żyła w biedzie i parała się głównie drobnym rzemiosłem.
Ważną kwestią poruszaną w powieści Prusa jest problem asymilacji osób narodowości żydowskiej z polskim społeczeństwem. Tych, którzy próbują się asymilować odrzucają Polacy, widząc w nich dorobkiewiczów i groźną konkurencję w interesach. Zaś inni Żydzi postrzegają ich jako zdrajców swojej nacji. Tak właśnie ma się rzecz ze Szlangbaumem, który zmienia sobie nawet nazwisko na Szlangowski. Dostosowuje on swój styl życia podążając za wahaniem koniunktury. Mimo wszystko i tak nie jest do końca akceptowany przez żadną ze stron.
Antysemickie poglądy reprezentują między innymi radca Węgrowicz i ajent Szprot, którzy są zdania, że Żydzi „ogolą Polaków do reszty”. Ich poglądy są widoczne w rozmowie z Rzeckim:
„- (…) panu się przeżegnać nie pozwolą, jak z chrześcijańskiego chleba przejdziesz na żydowską chałę; wszak ci to, jak gadają, Żydzi wasz sklep kupili…”
Zgodnie z tym, co mówią plotki nabywcami sklepu Wokulskiego mają być Żydzi:
„-Jacy Żydzi?
-Diabeł ich wie: Szlangbaumy, Hundbaumy, czy ja ich zresztą znam...”
Mimo wszystko niechęć Polaków do żydowskiej mniejszości nie przeszkadzała im, a w szczególności arystokracji, w zaciąganiu u nich pożyczek. Ale kiedy nadchodził czas spłaty, traktowali ich jak natrętów zakłócających im spokój. Przykładem jest pan Łęcki, który w czasie próby odzyskania zaciągniętego u Żyda długu tłumaczył się niedyspozycją.
Większość polskiego społeczeństwa miała negatywny stosunek do Żydów z różnych powodów. Arystokracja gardziła kupcami, w szczególności żydowskimi, uważając ich za gorszych od siebie i traktowała ich z wyższością. Mieszczanie obawiali się, że Żydzi pozbawią ich pracy lub będą zatrudniać na niekorzystnych warunkach. Zaś biedota bała się, że zostanie „wyparta” z rzemieślniczego rynku pracy właśnie przez tę mniejszość.
„-(…) tak nas ze wszystkich miejsc wysadzają, tak nas wykupują, że trudno poradzić z nimi.”
Społeczeństwo polskie bało się, że Żydzi poczują się za swobodnie i zaczną przejmować banki i firmy. Tym samym pozbawią Polaków miejsc pracy. Byli znani również z tego, iż są chorobliwie skąpi, a co za tym idzie, swoim pracownikom płacili bardzo liche pensje. Dlatego też mieszczaństwo chciało za wszelką cenę „pozbyć się” Żydów, aby zarabiać więcej i żyć dostatniej.
„(…)z chrześcijańskiego chleba przejdziesz na żydowską chałę(…)”
Pozytywny stosunek do Żydów miał natomiast Stanisław Wokulski. Robił z nimi interesy, a nawet przyjaźnił się z jednym z nich, doktorem Szumanem. Łączył ich udział w Powstaniu Styczniowym. Arystokracja miała za złe Stanisławowi, że współpracował z Żydami. Jednak Wokulski przyjął do swojego sklepu Szlangbauma i zatrudnił go w charakterze subiekta. Niestety Henryk nie był szanowany nawet w środowisku pracowników. Jeden z nich, Klejn, był antysemitą. Wytykał mu, że jest Żydem, wyśmiewał się z niego. Lecz nie tylko Klejn miał takie poglądy. Towarzyszyło mu jeszcze kilku subiektów, którzy nie zostawiali na młodym Szlangbaumie suchej nitki.
Wzrost antysemickich nastrojów szczególnie niepokoił Rzeckiego, który w pamiętniku pisał:
„W ogóle może od roku, uważam, że do starozakonnych rośnie niechęć; nawet ci, którzy przed kilkoma laty nazywali ich Polakami mojżeszowego wyznania, dziś zwą ich Żydami. Zaś ci, którzy niedawno podziwiali ich pracę, wytrwałość i zdolności dziś widzą tylko wyzysk i szachrajstwo.”
Lecz także on zaczyna przejawiać pewną niechęć do Żydów po tym, jak dowiedział się, że to właśnie oni mają zamiar wykupić sklep Wokulskiego:
„Budziłem się kilka razy w nocy, a po każdym zaśnięciu śniło mi się, że Żydzi naprawdę nasz sklep kupili (…)”
Był przerażony wizją pracy w żydowskim sklepie, gdyż, tak jak inni, bał się o swoją przyszłość. Podzielał opinię reszty Polaków wobec do Żydów. Uważał, że jako ludzie są pracowici i dążą do celu. Lecz jako pracodawcy są wyzyskiwaczami i oszustami.
Prawdziwie negatywny stosunek Rzeckiego do Żydów ujawnił się dopiero po rozmowie z Węgrowiczem i Szprotem. Miał on przed rozmową dość przychylny stosunek do społeczności żydowskiej. Choć byli mu tak naprawdę obojętni. Ale kiedy dowiedział się, że może stracić posadę zaczął mówić o nich nieprzychylnie. Chcąc zapobiec wykupieniu sklepu przez żydów namawiał rozmówców do tego, by nie rozpowszechniali plotki dotyczącej sklepu.
Węgrowicz i Szprot opisują negatywnie zachowania żydów. Swoimi wypowiedziami dają upust poglądom i emocjom:
„żydowska chała”, „(…) jak przyjdzie na gołe łby i pięści, zobaczymy, kto kogo przetrzyma...”, „(…)tak wszystko ci żydzi zagarniają, że w końcu trzeba im będzie siłą odbierać, dla utrzymania równowagi(…)”, „(…)jeszcze moja pięść coś zaważy(…)”.
O Żydach mówią tylko źle, twierdząc, że praca u nich lub z nimi jest czymś niegodnym człowieka. Uważają, że szanujący się Polak nie powinien pracować za marne pieniądze w żydowskim sklepie. Naśmiewają się z ludzi, którzy są tam pracownikami. Są zdania, że przez Żydów ludzie zaczną tracić pracę, więc inne społeczności powinny zacząć walczyć ze wszechobecnymi „Żydkami”.
Ich poglądy zaczyna popierać Rzecki, który także uważa, że tylko siłą można zniechęcić Żydów do robienia interesów. Lecz on nie bierze czynnego udziału w dyskusji. Pełni raczej rolę słuchacza, który zaczyna faworyzować cudze poglądy. Jego sposób wyrażania się nie jest tak dobitny i jednoznaczny jak język towarzyszy, którzy mówiąc:
„ –Diabeł ich wie: Szlangbaumy, Hundbaumy, czy ja ich zresztą znam... „
dają wyraz swojemu lekceważącemu stosunkowi do owych Szlangbaumów i Hundbaumów, traktując ich jak plebs. Gardzą nimi i traktują jak kogoś gorszego od siebie. Ironicznie porównują chleb chrześcijański do żydowskiej chały, drwiąc tym samym z posady u żydowskich pracodawców. W ich oczach wszystko, co żydowskie było złe i nic nie warte.
Właściwie negatywny stosunek Polaków do mniejszości żydowskiej ma podstawy mimo wszystko religijne. Mimo, iż powodem osiedlania się żydów w Polsce była tolerancja religijna, to społeczeństwo polskie tolerancyjne tak naprawdę nie było. Brak znajomości tradycji i zwyczajów żydowskich powodował tworzenie oszczerczych mitów, jak choćby ten o rytualnych mordach dokonywanych rzekomo przez starozakonnych. Odmienność mniejszości żydowskiej powodowała rodzenie się niechęci czy wręcz nienawiści skierowanej do wszystkiego co utożsamiane było z Żydami. W języku polskim słowo „Żyd” było synonimem człowieka nieuczciwego, chciwego i brudnego. W „Lalce” wyraźnie widzimy taki pejoratywny stosunek do Żydów choćby poprzez sposób w jaki się o tej mniejszości wyrażają niektórzy bohaterowie. Odmienność religijna i kulturowa, hermetyczność środowisk żydowskich oraz sukcesy osiągane przez przedsiębiorców i kupców żydowskich powodowały , iż większość Polaków miała i niestety ma do dziś nieprzychylny stosunek do tej mniejszości narodowej. Taka postawa jest dominująca po dziś dzień. W oczach innych narodów jesteśmy antysemitami i niewielu pamięta, że wielu Polaków ryzykowało życie dla ratowania Żydów przed niechybną śmiercią z rąk hitlerowców.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Teksty kultury