profil

Czy można wyleczyć się z nałogu?

poleca 85% 308 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Nałogiem nazwać możemy silne i nieodparte przyzwyczajenie np. do przyjmowania pewnych używek, szkodliwych związków chemicznych, palenia tytoniu a nawet do wykonywania pewnych czynności (np. hazard, gra w karty). Nałóg to inaczej uzależnienie, to utrata kontroli nad samym sobą. Człowiek, bez względu na to, od jakiego środka zaczął nie jest w stanie przewidzieć, czego będzie zażywał w przyszłości. Uzależnienie powoduje zanik związku między intencją a zachowaniem, łącznie z instynktem samozachowawczym.
Początkowo zażywanie środków odurzających jest wynikiem oczekiwania przyjemnych efektów tzw. odlotu, z czasem jednak zamienia w chęć uniknięcia przykrych objawów ich braku w organizmie. Jest to tzw. zależność psychiczna, która pozostaje do końca życia. Człowiek, sięgając po narkotyk, alkohol czy idący do kasyna chce oderwać się chwilowo od rzeczywistości, która jest rozczarowująca, przygnębiająca i nie do zniesienia, chce być „ponad tym wszystkim”. Jednocześnie silną presję wywiera na niego otoczenie, z którym chce się utożsamiać. W jego głowie pojawia się myśl „ inni biorą, więc dlaczego ja mam nie spróbować”. To właśnie jest początek uzależnienia. Człowiek nie zdaje sobie z tego sprawy, jest przekonany, że to chwilowe i przelotne, czuje się „panem świata”, bo sądzi, że kontroluje swoje zachowanie i kiedy tylko zechce- w każdej chwili, może z tym skończyć, po prostu przestać. Nic bardziej mylnego. Kiedy człowiek popadnie w nałóg zdobycie narkotyków czy pójście do kasyna staje się dla niego sprawą priorytetową, najważniejszą. Przestaje się liczyć rodzina, szkoła, przyjaciele. Niektórzy potrafią okradać swoich bliskich, aby zdobyć przedmiot swojego uzależnienia. Ich hierarchia wartości ulega rozpadowi. Niszczą przez to nie tylko siebie, ale i swoją rodzinę, powodując przez to problem patologii w społeczeństwie.
Blisko jedna czwarta młodzieży regularnie pali marihuanę, ponad połowa próbowała innych narkotyków, a zdecydowana większość sięga po alkohol i pali papierosy- sądząc, że to normalne. Używki są łatwo dostępne i popularne. Potrzeba dużej ilości silnej woli i znajomości konsekwencji takich „wyskoków”, aby powiedzieć nie. Niestety nie każdy potrafi się na to zdobyć. Młodzież wychowująca się w patologicznych rodzinach wzoruje się na rodzicach, którzy nie zwracając uwagi na swoje dzieci dają im taki przykład. Środki masowego przekazu „reklamują” picie alkoholu, palenie i inne przedmioty uzależnień.
Wielu moich rówieśników jest uzależnionych od alkoholu, papierosów, narkotyków a nawet komputera. Ich rodzice nie zdają sobie sprawy z tego problemu. Myślą, że to wynik procesu dojrzewania i minie z czasem. Wolą nie widzieć co się dzieje z ich dziećmi.

Są to zjawiska godne potępienia i powinny być zwalczane. Duża część społeczeństwa tak myśli, ale mimo to nic się z tym nie robi. Ludzie udają ślepych na te patologie. Mało jest osób, które angażują się w pomoc przede wszystkim młodocianym nałogowcom, ponieważ uważają to za zajęcie zbyt pracochłonne, wymagające poświęcenia a jednocześnie mało płatne. Dlatego udają, że ich to nie dotyczy, mimo, że wokół nich roi się od nałogowców potrzebujących pomocy, których wszyscy skreślili. Dlatego darzę dużym szacunkiem ludzi angażujących się w pomoc tym ludziom. Takim człowiekiem był Marek Kotański, który założył ośrodek „Monar”. Pomógł przez to wielu moim rówieśnikom.
Uzależnienie jest podobne do choroby zakaźnej. Mimo, że nie wywołują go bakterie i wirusy to potrafi przenosić się na innych. Nałogowiec nie chce być samotny i „zaraża” swoim nałogiem osoby ze swojego otoczenia. Dlatego ważne jest by młodzi ludzie znali konsekwencje wynikające z uzależnienia, wtedy zamiast dołączyć do chorego będą starali się mu pomóc w miarę ich możliwości.
Charakterystyczną cechą późnego stadium uzależnienia jest to, że konflikt między wartościami a zachowaniami praktycznie ustaje. Wtedy żadne czyny – od prostytucji do czynnych napadów – nie wydają się poruszać uzależnionego człowieka – jest on zdolny do wszystkiego.
Nałogowiec czuje się dobrze ze swoim nałogiem, ponieważ jest przez niego owładnięty. Dopiero, kiedy uzmysłowi sobie swój błąd widzi go takim jaki jest i chce z nim walczyć. Niestety czasem jest już za późno. Nałogowcy umierają w wypadkach, które sami spowodowali, przez choroby wynikające z nałogu, z przedawkowania a co najsmutniejsze często sami odbierają sobie życie. Dzieje się tak między innymi dlatego, że w porę nie pojawiła się przy nich osoba, która wyciągnęłaby pomocną dłoń, byłaby oparciem i pomogła w tych trudnych chwilach. Ważne jest wsparcie rodziny, człowiek chcący się leczyć musi czuć, że ktoś go kocha i mimo wszystko będzie z nim na dobre i złe.
W życiu nałogowca ważny jest punkt zwrotny, bodziec czy wydarzenie, które uzmysłowi mu co tak naprawdę jest ważne i zmotywuje do walki z nałogiem. Często zdarza się, że dopiero sięgając dna zdaje sobie sprawę z ogromu swojego problemu.
Człowiek, który w końcu postanowi skończyć ze swoim nałogiem musi bezgranicznie poświęcić się leczeniu, musi postawić sobie jasny cel i dążyć do jego osiągnięcia. Wczesny etap leczenia jest pełen zwątpień, braku zaufania do bliskich, dla wielu najtrudniejszy. Ważne jest wtedy wykonywanie różnych codziennych czynności albo zajmowanie się czymś interesującym. Pozwala to skupić myśli, odprężyć się i koncentrować. Najważniejsze jest ciągłe leczenie, trwanie w abstynencji i nie przerywanie terapii. Jest to bardzo trudne i wymaga ogromnej siły woli i zdecydowania ze strony osoby leczącej się. Nikt nie zmusi nałogowca do terapii, on sam musi tego chcieć i zdawać sobie z tego sprawę.
Intensywność, struktura i wszechstronność leczenia może być różna, ale najważniejszą zasadą jest całkowita abstynencja od środków odurzających. W planie leczenia pamięta się też o zaspokojeniu potrzeb ogólnych człowieka przez zapewnienie m.in. terapii grupowej, indywidualnego poradnictwa, wykładów, zadań wymagających pracy fizycznej i uczenia się. Jednakże nawet najlepszy program w najlepszym ośrodku i z najlepszymi terapeutami nie gwarantuje powodzenia, ale brak leczenia jest bezwzględnym wyrokiem skazującym na nałóg. Uzależnienie jest uleczalne, wymaga jednak sporej ilości pracy nad sobą. Wyzwolenie nie jest łatwe ani proste, ale jest możliwe.
Uzależnienie jest poważną chorobą. Nie wszyscy je pokonują. Zazwyczaj im wcześniej nałogowiec podda się leczeniu, tym większe ma szansę powodzenia leczenia. Jednak czasami zdarza się, że musi do niego podchodzić kilka razy. Niektórzy mimo kilku kuracji nie wychodzą z nałogu. Rozpoczęcie leczenia nie jest gwarancją wyzdrowienia, jest jednak jedyną możliwą drogą nadziei. Mimo, że część kończy leczenie przed czasem i wraca do nałogu, kończąc najczęściej jako samobójcy to wielu udaje się przezwyciężyć nałóg i wrócić do normalnego życia. Bez leczenia nie mieliby na to szans.
Według mnie nałóg można wyleczyć. Nie jest to możliwe w stu procentach przypadków, ale warto walczyć by znaleźć się w grupie ludzi, którym się udało. Niestety pomyślne przebycie kuracji nie jest gwarancją na to, że w przyszłości nałóg nie wróci. Byli nałogowcy muszą przez całe życie pilnować się, gdyż każdy nieostrożny ruch może zaprzepaścić lata walki o normalne życie. Trwanie w abstynencji wymaga tyle samo silnej woli co cały proces leczenia. Nałóg pozostaje na całe życie, jest piętnem dla człowieka, który był jego niewolnikiem. Mimo to warto walczyć, bo jest to lepsze wyjście niż trwanie w przekonaniu, że nic nie robienie da jakiś pozytywny efekt. Upór i chęć pokonania uzależnienia, czyli walka o zdrowie jest najlepszym możliwym wyjściem, mimo, że nie najłatwiejszym.
Myślę jednak, że najlepszą metodą leczenia nałogu jest po prostu profilaktyka. Jest to zarówno najprostszy jak i najzdrowszy sposób na problemy uzależnień. Prawdą jest, że nie każdy potrafi się zdobyć na to, by twardo i jasno powiedzieć „nie” wszelkim używkom i środkom prowadzącym do nałogu. Takie stanowisko wymaga większej odwagi i siły woli, ale za to zaoszczędza nam cierpień i problemów związanych z nałogiem i jego następstwami. Łatwo jest ulec pokusie i np. brać narkotyki, a o ile trudniej być asertywnym, mieć własne odmienne zdanie i negatywny stosunek do nich. Wymaga to odrobiny odwagi, ale korzyści wynikające z naszej decyzji są nieporównywalnie większe. Nasze zdrowie i spokojne życie jest stokroć ważniejsze niż pogoń za modą i „ulepszanie” go przez narkotyki, alkohol itp. Nasze życie jest zbyt krótkie, kruche i piękne same w sobie by na siłę je „ulepszać” a później żałować i cierpieć przez zwykłe słabości. Powinniśmy cieszyć się życiem, takim jakie jest i czerpać z niego przyjemność całymi garściami, niekoniecznie biorąc narkotyki, pijąc, paląc itd. Najprostsze wyjścia nie zawsze są najlepsze.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Przeczytaj podobne teksty

Czas czytania: 8 minut