profil

Bogowie greccy we współczesnym świecie

poleca 85% 419 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Dionizos

Było już po 15.00 i bogowie (a konkretnie pięcioro z nich) zasiedli do posiłku. Afrodyta, Atena, Apollo i Dionizos byli niezwykle ciekawi, co się będzie działo w przyszłości. Przy deserze zdecydowali się wspomnieć o tym Zeusowi. Zeus, jak to Zeus, natychmiast odgadł, co im chodzi po głowach.
- O, co to, to nie!!! – wrzasnął, przy okazji ciskając kilka gromów. –Czy nie zdajecie sobie sprawy, że ludzie by się mocno zdziwili, gdyby ujrzeli was przechadzających się po ulicach?
- No tak, masz rację, o Najmądrzejszy – przyznali zgodnie bogowie. Wśród bogów panowała bowiem zasada, że Zeusowi sprzeciwiać się nie należy…
Po kilku tygodniach, w dzień urodzin Ateny, Zeus ponownie zebrał czworo bogów.
- Moi drodzy, jeśli rzeczywiście tak bardzo zależy wam na przeniesieniu się do przyszłości… Cóż, krótko mówiąc, postanowiłem zrobić niespodziankę drogiej Atenie i wyrazić zgodę.
- Yes, yes, yes! - Zawołał Dionizos, który jak zwykle nie potrafił pohamować swojego nadmiernego temperamentu.
- A wiesz, Dionizosie, to nawet niegłupia myśl… Polska, XXI wiek… Będzie w przyszłości taki osobnik, zwany Marcinkiewiczem, który podobnymi słowami wyrazi swoje zadowolenie… Ale temperamentem i zamiłowaniem do rozrywek wszelakich raczej ci nie dorówna… Natomiast ten drugi, niejaki Lepper, to istny Dionizos XXI wieku! Wcielisz się w niego i zajmiesz rolnictwem – nie muszę cię chyba zachęcać, będziesz miał pod dostatkiem winogron na twój ulubiony trunek i wszelkiej innej roślinności, którą możesz się przyozdobić!
- Chyba nie do końca rozumiem – stwierdziła Afrodyta, odrzucając do tyłu swoje bujne loki.
- Na tym polega mój genialny pomysł – cierpliwie wyjaśnił Gromowładny. – Wcielimy się w ludzi z przyszłości!
- Kim będę, kim będę??? – niecierpliwie pytali zebrani.
- Apollo, ty z racji swej urody, daru wiecznej młodości i artystycznego usposobienia staniesz się Radosławem Majdanem, boskim piłkarzem i jedyną miłością niejakiej Dody Elektrody, w którą wcielisz się ty, droga Afrodyto.
- A czy ona jest ładna?- spytała drżącym głosem Afrodyta.
- Oczywiście - odparł beztrosko Zeus - jako i ty wyłoniona z morskiej piany… I podobnie jak ty, lubi prezentować publicznie swoje wdzięki. Zaś Ty, droga Ateno, będziesz Renatą Beger, boską posłanką Samoobrony. Jesteście jak siostry – obie dorodne, postawy olbrzymiej, wielkiej siły i niezłomnego hartu. Obie uwielbiacie roboty tkackie i wyszywanie. Obie też jesteście mądre – pani Renata zdała nawet maturę! Tylko stosunek do mężczyzn macie nieco inny… no, ale to nie takie istotne. Zaś ja, moi drodzy, ja wcielę się w postać wodza nad wodzami - pana Lecha Kaczyńskiego, prezydenta IV RP!
- A… Zapomniałbym! Ateno, i ty, Dionizosie, jesteście parą!
Para bogów zdziwiła się nieco, ale nie potrafili odmówić swojemu władcy.
- No, to przenosimy się!! Usiądźcie na miejscach, bo mamy do pokonania parę setek lat!
Bogowie posłusznie usiedli. Zeus pstryknął palcami i nagle znaleźli się w… wielkim, zamkniętym pomieszczeniu z masą ludzi. A co gorsza, wyglądali jakoś inaczej. I wcale nie piękniej.
- To Sejm! A tak będziemy wyglądać przez najbliższe dni. Musimy do siebie przemawiać używając naszych obecnych imion. Doda i Radek, musicie opuścić tę salę. O, spójrzcie, ta słodka blondynka w drugim końcu sali to dziewczyna mojego brata! Oczywiście spotykają się tylko dla reklamy, w każdym razie na imię ma Jolanta. Witaj Jolu! A teraz muszę przemówić do członków Rządu. Andrzej, Renia, usiądźcie w ławkach.
Renata i Andrzej usiedli, zaś Lech wszedł na podium i zaczął mówić. Mówił coś o koalicji, układach i wyborach, lecz niestety bogowie, pomimo swej niezwykłej boskiej mądrości, nic a nic z tego nie rozumieli. W pewnym momencie do sali weszli Doda i Radek, już chcieli usiąść, ale podbiegł do nich z tuzin polityków, którzy zaczęli prosić ich o autografy. Afrodyta i Apollo z przyjemnością podpisywali kartki podsuwane im przez tłoczących się posłów, bowiem jako piękni bogowie byli przyzwyczajeni do popularności i tego, że inni pragnęli pokazywać się w ich towarzystwie. W końcu jednak usiedli obok Reni i Andrzeja i zaczęli o czymś zawzięcie dyskutować. Dyskusja stawała się coraz głośniejsza i inni posłowie kilkakrotnie musieli zwracać im uwagę. W końcu, gdy dyskusja sięgnęła zenitu, pan prezydent ryknął:
- ZAMKNIJCIE SIĘ WRESZCIE, NA CHARONA!!! O CO WAM CHODZI??!!
Doda i Renata zaczęły mówić jednocześnie, przekrzykując się nawzajem, a że natura obie z nich obdarzyła silnymi głosami i równie silnymi charakterami, nic nie dało się z tego zrozumieć.
- Mówcie POWOLI!!
Panie uspokoiły się nieco i zaczęły przedstawiać swoje spostrzeżenia w sposób bardziej zorganizowany:
- Bo Andrzej jest najcudowniejszy…
- Nie, to Radek jest najpiękniejszy…
- Ale Andrzejek jest taki męski…
- E tam, a za Radziem to wszystkie dziewczyny…
- Ten kretyn nie potrafi nawet strzelić gola …!!
- Nie waż się tak mówić o Radziu, ty babsztylu!!!
- Proszę o ciszę, moje panie… Może wyjaśnicie mi spokojnie, o co chodzi. Słucham, pani poseł Beger?!
¬- Założyłyśmy się z tym wrednym…
- Bez niepotrzebnych epitetów, proszę! Nie jesteście na Olimpie!
- No dobrze, więc założyłyśmy się o to, który z naszych mężczyzn jest lepszy, ale nie wiemy, kto ma rozstrzygnąć nasz spór. Potrzebny nam jest niezależny sędzia.
- Aaaa… no to może pan, panie Prezydencie, rozstrzygnąłby nasz spór…?- spytała nieśmiało Doda. Była pewna, że Zeus się zgodzi, ponieważ bogowie zwykle jej ustępowali z powodu jej urody, chciała jednak zachować pozory.
- Ależ tak, z chęcią wam pomogę - zgodził się Zeus – niechaj wreszcie zapanuje prawo i sprawiedliwość…
- Wiec proponuję wypić za ugodę- wyraził chęć Lepper, różowiąc się z lekka.
- Jutro w południe ogłoszę wyniki, w tym miejscu! A teraz żegnam. Muszę się poważnie zastanowić nad tą istotną kwestią - stwierdził Zeus i opuścił salę.
Po chwili wszyscy się rozeszli, ponieważ poruszony właśnie problem wymagał ciszy i skupienia. Dyskusje co do wyniku trwały do późnej nocy, zdania były podzielone, ale nikt nie był do końca przekonany, kto ma rację.
Wreszcie nadeszło długo oczekiwane południe. Lech usiadł w Sali sejmowej, po jego jednej stronie spoczęli Doda i Majdan, a po drugiej Andrzej i Renatka. Tego dnia w Sejmie byli wszyscy posłowie. Kaczyński wstał i przemówił:
- Dogłębnie przeanalizowałem sytuację i zdecydowałem, że zwycięzcą konkursu nie może być żaden z was. Postanowiłem ogłosić, że Konkurs na najwspanialszego mężczyznę wygrywam JA!
Wszyscy zamarli. Nikt się nie spodziewał takiego wyniku. Po chwili posłowie PIS-u ocknęli się i zaczęli klaskać. W przeciwieństwie do nich, wzburzeni bogowie zmobilizowali się przeciw Zeusowi i zaczęli wykrzykiwać, że miał wybrać jednego z nich, a nie siebie. Jednak Zeus tylko pstryknął palcami i wszystko wróciło do normalności: znów wyglądali jak bogowie i byli na Olimpie.
- Nie wiecie, czemu tak uczyniłem? Nie zaufaliście mojej mądrości… Po prostu nie chciałem, żeby coś was podzieliło!
Atena jeszcze trochę się wykłócała, ale z Zeusem nie miała szans. Bogowie szybko się pogodzili i zapomnieli o całej awanturze.
Jednak pamiętali o jednym. Jednego nauczyli się w czasie tej przygody. Teraz już wiedzieli, że „Przyszłość to Orange”. Wiedzieli także, że od dziś będą używać tylko komórek działających w tej sieci.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 6 minut