profil

Nazizm i komunizm to ideologie pogardy i śmierci

poleca 85% 107 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

By przedstawić ideologie komunizmu i nazizmu powinniśmy zacząć od wyjaśnienia, czym jest ideologia.W encyklopedii czytamy ideologia jest to system poglądów, idei i pojęć politycznych, prawnych, socjologicznych, a także etycznych religijnych i filozoficznych człowieka lub grupy ludzi w określonym czasie, miejscu i stosunkach społecznych. Inaczej mówiąc pogląd na świat.
Przedstawię pokrótce założenia ideologiczne tych dwóch systemów oraz warunki życia w krajach komunistycznych i nazistowskich

Komunizm - nazwa pochodzi od łacińskiego słowa communis, czyli wspólny, ogólny. Światopogląd powstał w I połowie XIX w za jego twórców uważa się Karola Marksa i Fryderyka Engelsa. Według Marksa miała to być najwyższa, bezklasowa forma organizacji społecznej bez ucisku i wyzysku społecznego. W teorii postulowała powszechność, równość i sprawiedliwość, zbudowanie społeczeństwa bez klas, opartego na państwowej, społecznej własności środków produkcji i sprawiedliwym podziale dóbr. Świadomość jednostki miała być kształtowana poprzez pracę oraz istnienie w społeczeństwie. Ideologia ta popierała równouprawnienie wobec prawa, statusu społecznego a nawet życia kulturalnego, jak sami widzimy była ona zbyt piękna żeby mogła być prawdziwa. Komunizm odrzucał religię oraz zachodni system wolności, prawa i demokracji. Zamiast własności prywatnej propagował własność kolektywną, stosunki społeczne regulowałaby podstawowa zasada komunizmu: ”od każdego według jego zdolności każdemu według jego potrzeb”. Jak sami widzimy był on zbyt piękny żeby mógł być prawdziwy.
Jedynym skutecznym sposobem zmiany rządów mogła być rewolucja. Według komunistów, ponieważ kapitaliści dobrowolnie nie zrzekną się swojej własności, konieczne miało być zastosowanie siły. Ideologia komunistyczna rozwinęła się przede wszystkim w Związku Radzieckim, a także w Chinach, na Kubie oraz z w państwach europy wschodniej, w tym również w Polsce w okresie PRL.

Nazizm -zwany też narodowym socjalizmem- to ideologia obowiązująca w Niemczech w czasie sprawowania władzy przez NSDAP (1933-1945)zwana tez hitleryzmem od nazwiska Adolfa Hitlera. Charakteryzuje się ona wywyższaniem rasy aryjskiej i podejmowaniem działania zmierzającego do usunięcia zagrożenia ze strony ludności żydowskiej oraz innych niearyjskich narodowości i przedstawicieli ideologii socjalistycznej komunistycznej. Nazizm opierał się też na wielu regułach faszyzmu np. ekspansjonizmie - dążeniu do zdobycia „przestrzeni życiowej” niezbędnej dla rozwoju rasy aryjskiej. Sposobem osiągnięcia tego celu była pełna militaryzacja państwa oraz kult siły.
Koniec panowania nazizmu nastąpił po klęsce Niemiec 1945. Ukarano potem głównie zbrodniarzy hitlerowskich oraz podjęto. Narodowy socjalizm głosił wyższość narodu niemieckiego, należącego do "rasy aryjskiej" (wywodzonej od Ariów - starożytnego ludu indoeuropejskiego) w stosunku do innych ras i narodów, a w szczególności nad Żydami i Cyganami

W jaki sposób obie ideologie odnoszą się do pogardy i śmierci?

Nazizm z założenia był ideologią zagłady wszystkich, którzy nie byli aryjczykami. Światopogląd ten miał uzasadniać podboje Niemiec i był przepełniony nienawiścią do innych ras. W jego system wartości wpisane było ludobójstwo. Naziści uznawali żydów za wszystkie bolączki społeczeństwa niemieckiego i masowo ich eksterminowali. Traktowano ich jak robactwo, oczerniano, podsycano nienawiść a ich likwidację uważano za niezbędną. Niemcy budowali getta dla ludności żydowskiej, w których bez powodu sadystycznie uśmiercano mężczyzn, kobiety a nawet dzieci i starców. Żydzi dla odróżnienia od innych narodowości zmuszeni byli nosić żółte gwiazdy na ubraniach. Jednym z pierwszych obozów zagłady Żydów był założony 8 grudnia 1941 r. obóz w Chełmnie nad Nerem. Kierowani tam byli głównie żydzi zamieszkujący miasto Izbice. Czterem ludziom udało się uciec, z czego trzech: Abram Roj, "Szlamek" i Wiener, nie przeżyło a jeden, Michał Podchlebnik ocalał i tylko dzięki niemu mamy pogląd na sytuację w tym obozie. Najsłynniejszy z nich mimo wszystko jest Żyd „Szlamek”, który w lutym dociera do getta warszawskiego i pisze relację o obozie zagłady w Chełmnie. Dzięki relacją „Szlamka” i Michała Pochlebnika a także pracy historyków i archeologów możemy dowiedzieć się o warunkach tam panujących a nawet o metodach zbijania Żydów. Wiemy o 4 sposobach końca katowania Żydów w obozie. Jest to uduszenie przez gaz spalinowy, waldkommando, hauskommando, zastrzelenie przez żołnierzy i oczywiście ucieczka. Uduszenie gazem w wyżej wymienionym obozie miało miejsce w pałacu tam się znajdującym. Na podstawie relacji uciekinierów z Chełmna oraz relacji innych więźniów i oprawców stwierdzić można, że korytarz przebiegający centralnie przez poziom piwnic pałacu był tym samym korytarzem, którym ofiary odbywały ostatnią drogę do samochodu gazowego. Żydzi przewiezieni do Chełmna wchodzili do pałacu, rzekomo do kąpieli a następnie zaganiani byli do wnętrza auta gazowego i zatruwani gazem. Waldkommando i hauskommando to praca głównie wykonywana przez mężczyzn. Ludzie zdolni do ciężkiej pracy byli uwalniani od komory gazowej, lecz trafiali do pracy fizycznej polegającej na grzebaniu bądź paleniu zmarłych, często własną rodzinę (waldkommando) i sortowaniu w piwnicach rzeczy i ubrań ofiar gazowania, a co jakiś czas wpuszczano gaz by ich pozabijać i wpuścić nowych ludzi(hauskommando). Jednak wielu ludzi zostało zabitych tylko, dlatego że nie wykonywali dokładnie pracy lub nie wyrabiali się z dzienną normą.
Pierwszym pomysłem eksterminacji w także innych rejonach Polski było rozstrzeliwywanie Żydów karabinami maszynowymi, lecz zaborcy uważali to za zbyt kosztowne ze wzg. na amunicje.
Niestety egzekucje wojenne nie były wykonywane tylko na Żydach. Mało kto zdaje sobie sprawę, że w akcji Holocaust połową ofiar byli także „nie żydzi”. Prawda jest taka, że dopiero w późniejszych czasach wojny byli mordowani Żydzi a początkowo zabity miał być każdy Polak. Po wtargnięciu do Polski wojsk niemieckich zostały ograniczone leki i żywność, młodzi chłopcy zostali zabrani do armii niemieckiej, nie można było używać języka polskiego. Ludzie pozbawieni zostali kultury: zlikwidowano prasę, kina, teatry, biblioteki i księgarnie a nawet kościoły. Nazwy ulic naszego kraju zostały zmienione na niemieckie. Jedną z pierwszych publicznych egzekucji było bestialskie zamordowanie Harcerzy polskich a także księdza idącego im z pomocą. 1 września, 1939 r., gdy wojska niemieckie weszły do naszego kraju, na ich drodze stanęła grupka harcerzy i harcerek. Wszyscy zostali zrzuceni z wieży spadochronowej w Katowicach, ranni, martwi a nawet żywi. Ale czy możemy mieć pewność, że to jest cała prawda? Głównym źródłem tego wydarzenia jest książka Kazimierza Gołby pt. "Wieża spadochronowa". Jednak z niemieckiego punktu widzenia historia wieży wyglądała zupełnie inaczej. Ferdinand Neuling, dowódca 239. dywizji Wehrmachtu, który zajmował we wrześniu 1939 r. Katowice, pisze, że wkroczył do miasta bez strat, a obrona wieży spadochronowej skończyła się tak szybko, jak się rozpoczęła. W raporcie Ferdinanda można przeczytać, że ogień z wieży spadochronowej zakończył się zaraz po pierwszym ostrzelaniu wieży. „- Artyleria odpowiedziała ogniem i trafiła jednym z pierwszych strzałów w linę podnośnika, winda spadła i ogień ustał „- pisze generał. Opowiada też o tym, że Niemcy nie odniosły żadnych strat ani w ludziach ani w sprzęcie. Wiele rzeczy w jego opowiadaniu wyklucza wersję napisaną, na podstawie wspomnień ludzi tam żyjących, przez Gołbe np. wg Gołby obrońców atakowały samoloty a harcerze zmusili je do odwrotu, lecz Neuling pisze, że nie było w ogóle samolotów. Jeszcze jedna jest różnica między obiema wypowiedziami, różnica która najbardziej mnie zaintrygowała. Gołba w swojej książce opisał jak dramatycznie zostali zabici harcerze polscy. Byłam w wielkim szoku, gdy się tego dowiedziałam, lecz dzięki informacją różnych ludzi zobaczyłam to z całkiem innej strony. Harcerze wg wersji Gołby zostali pozrzucani z wieży spadochronowej martwi, żywi i ranni a Neuling opowiada jak wycofali się, zabierając swoich rannych.
Na koniec tego wypracowania chciałabym przytoczyć tu fragment książki Stanisława Grzesiuka pt. „Pięć lat kacetu”. Książka ta jest opowieścią człowieka, który przeżył ponad cztery lata w obozach koncentracyjnych: w Dachau, Mauthausen i Gusen. Opowiada o ciężkim życiu w obozie i jedynym sposobie by przeżyć: uchylać się od pracy i dużo jeść. Chociaż z początku mu się ciężko żyło robił wszystko by pracować jak najmniej i kraść chociażby łupiny od surowych kartofli lub kości. Przeżył on obozy dzięki swojej odwadze i sprytowi. W końcowych miesiącach pobytu miał już wszystko, czego chciał dzięki zawartym przyjaźnią z lepiej usytuowanymi ludźmi i dzięki założeniu, wraz z współwięźniami, zespołu muzycznego. Pomagał on słabszym i biedniejszym ludziom, kiedy tylko mógł, ale kiedy ktoś go zezłościł to mógł mocno oberwać, jeśli tylko nie był od niego słabszy, bo słabszych nie bił. Zmarł on z powodu gruźlicy, tak jak i wiele jego znajomych, którzy przeżyli obozy, w roku 1963. W ostatniej części swojej książki pisze on:
„Dzień 5 maja jest świętem gusenowców. Każdego roku dnia 5 maja odbywa się krajowe koleżeńskie spotkanie byłych więźniów obozu koncentracyjnego Gusen, w którym bierze udział około dwustu osób. Przyjeżdżają wtedy koledzy z całego kraju, by razem spędzić kilka godzin. Uroczystość ta zaczyna się zawsze o godzinie siedemnastej, dokładnie o tej godzinie, o której otworzono bramę. Koledzy, którzy mieszkają w Warszawie, spotykają się piątego każdego miesiąca w kawiarni „Bristol”, na górze. Jest to umowna data i miejsce. Kto ma czas i chęć, przychodzi tam tego dnia wieczorem i zawsze zastaje kilkunastu kolegów z Gusen.
Było tyle obozów koncentracyjnych, lecz więźniowie żadnego obozu nie złączyli się ze sobą na wolności tak, jak byli więźniowie z Gusen.
Na zakończenie swoich wspomnień przytoczę słowa kolegi, Stanisława Nogaja, który powiedział kiedyś coś w tym sensie: „ci, którzy nie byli sami w obozie, niech nie sądzą tych, którzy tam przebywali”. Tak, racje miał Nogaj. Co może powiedzieć o życiu w obozie ten, który tam nie był? Gotów jest sądzić każdego za jego poszczególny czyn, nie zdając sobie sprawy z warunków ogólnych i zwierzęcej walki o byt. Niejeden z więźniów-bandytów cieszył się na wolności szacunkiem i poważaniem jako dobry, kulturalny człowiek, i gdyby nie dostał się do obozu, byłby takim przez cale życie. Ci, co nie byli w obozie, gdy im opowiada ktoś albo czytają cos o obozie – niech powstrzymują się od wydawania swego sądu o ludziach i wypadkach, bo sądem swym skrzywdzić mogą tych ludzi”. Czytając tą książkę dowiedziałam się wielu strasznych rzeczy. Wiedziałam, że życie w obozie było ciężkie, ale nie sądziłam, że aż tak. Nazizm i komunizm są ideologiami pogardy i śmierci, a dopiero teraz dowiedziałam się jak bardzo.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 9 minut