profil

Klasa szósta na wycieczce.

poleca 85% 526 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Była sobie kiedyś w Leśnicy szkoła. Uczyło się w niej wiele dzieci. W pewnien grudniowy piątek wychowawczyni kl.6c powiedziała: „Dzieci mam dla was niespodziankę! Jedziemy w mikołajki na wycieczkę!” Uczniowie krzyczęli z niecierpliwością: „Ale dokąd? Niech pani powie!” Nauczycielka ze spokojem, a zarazem lekkim uśmiechem odpowiedziała: „Niespodzianek się nie wyjawia! Bądźcie wszyscy w środę o 930 pod szkołą. Wtedy się dowiecie...”

Dni upływały wolno. Uczniowie myśleli tylko o wycieczce. „Co ta pani przygotowała? Dlaczego jest taka tajemnicza?” - zastanawiali się. W końcu nadeszła środa. Dzieci były o 930 pod budynkiem szkoły. Po chwil idotarła wychowawczyni. Z uśmieszkiem powiedziała: „Odwróćcie się i wsiadajscie.” Jej podopieczni zaniemówili. Ujrzeli wielki, o średnicy chyba 30m, a wysokości ok. 5m latający talerz! Nie mogli zrobić kroku z wrażenia. Nauczycielka pospieszała: „Szybciej, szybciej. I nie bójcie się. To będzie wspaniała wycieczka, którą zapamiętacie na długo. Wieczorem wrócimy szczęśliwie do domów.” Wsiedli. W środku byli dwa kosmici, niezbyt cętni do rozmowy. Mieli pod 2 głowy, po 5 par rąk i po 3 pary nóg, kolor zielony. Nie nosili ubrań. Dzięki swym warunkom fizycznym mogli bez problemu sterować pojazdem posiadającym setki kabli i przycisków. Przed odlotem dzieci dowiedziały się, że kierują się na Księżyc, a talerz porusza się z prędkością ok. tysiąca km/sek., więc będą na miejscu za mniej-więcej 7 minut. (przez ten czas siedziały w jakiejś wielkiej sali bez okien, każde dziecko miało osobnu fotel, miękki i przytulny, jakiego na Ziemi się nie spotka. Po kilku chwilach drzwi z tej sali otworzyły się. Uczniowie wraz z panią stanęli na Księżycu.

Przywitały ich Księżycoludki – małe stworki, wyglądające podobnie do kierowców latającego talerza, lecz bardzo miłe. O dziwo mówiły po polsku. Okazało się, iż umieją się porozumieć w każdym języku świata. Zaczęli oprowadzać Ziemian po ich mieście, UFO City. Pokazywali im domy, boiska, szkoły... Były niby te same rzeczy, co na Niebieskiej Planecie, lecz innego wyglądu. Budynki zbudowano z supertwardego materiału, nigdy się nie zawalą. Na ziemi leżała supertrawa, nie trzeba było jej ścinać, sama to robiła. Drzewa i krzewy też były super-owoco-i-warzywo-dajne, zawsze dawały obfite plony. Do tego nie było żadnych robakó, pająków, itp., tylko przyjazne księżycowe koty, psy, chomiki. Wszystko, co tam się znajdowało, to SUPER-rzeczy. Takie oprowadzanie przez kosmitów trwało kilka godzin. Po 1300 czasu księżycowego ludzie i Księżycoludki usiedli do stołu. Podano obiad – zupę z extradużych pomidorów, kotlet z nadającej się do jedzenia gliny marsjańskiej, megasmaczne ziemniaki, cyberzdrową surówkę, a na deser superdobre lody. Początkowo dzieci nie chciały jeść tych „przysmaków”, jednak dały się namówić i nie pożałowały tego. Gdy spożyły wszystko, nastąpiłka druga część oprowadzania po Księżycu. Tym razem zwiedzono zamek króla Cyberwładcy. Był on już stary, miał 786 lat (na Księżycu najczęściej umiera się w wieku ok. 800 lat), ale wciąż bardzo mądry i sympatyczny. Dzieciom bardzo się u niego spodobało. Poznały wszystkich służących, żonę, potomstwo króla. Zobaczyły superarmaty o zasięgu 1 000 000 000 km, skarbiec zamkowy i wiele innych rzeczy oraz miejsc. Niestety, czas szybko mijał, należało wrócić na Ziemię. Dzieci jednak chciały zostać ze swoimi kolegami-kosmitami dłużej. „Nie martwcie się, jeszcze kiedyś się zobaczymy, napewno. A teraz nasi kierowcy odwiozą was z powrotem do waszej szkoły. Miłej podróży!” - usłyszały pożegnanie.

Po kilku minutach dzieci były już na Ziemi. „Dziękujemy pani! To była najwspanialsza wycieczka w naszym życiu!” - krzyczały rozradowane. A pani tylko się uśmiechnęłą, lecz w głębi duszy też podskakiwałą ze szczęścia, iż zrobiła dla swoich uczniów coś dobrego.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 3 minuty