profil

Pontyfikat Jana Pawła II

poleca 85% 2138 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Niezwykły pontyfikat

Wśród wielu wątków nauczania Ojca Świętego, to nakaz poszanowania świętości ludzkiego życia był jego najbardziej chyba wyrazistym akcentem. W najbardziej dramatyczny sposób Papież akcentował, że po doświadczeniach XX wieku nie wolno pozwolić ludziom na decydowanie o czyjejś śmierci lub czyimś życiu.

Katecheza własnego życia

To wyczulenie Ojca Świętego na zagrożenia, jakie niesie cywilizacja śmierci, było wynikiem jego osobistych doświadczeń. Karol Wojtyła jako młody człowiek oglądał transporty Żydów kierowane do getta w Krakowie-Płaszowie. On widział potworności zbrodni totalitaryzmów XX wieku – nazizmu i komunizmu, które w imię ideologii skazywały miliony ludzi na zagładę. On wreszcie pierwszy zaczął bić na alarm, gdy współczesna cywilizacja zachodnia zaczęła lansować aborcję i eutanazję. Ojciec Święty zawsze podkreślał, że nie można autorytarnie decydować, że czyjeś życie nie ma sensu. W ten sposób przypominał nam o tym, jak system totalitarny w Trzeciej Rzeszy skazywał osoby chore umysłowo na zagładę. Wtedy także decydowano, że czyjeś życie nie miało sensu. Papież cierpiąc, pokazał nam, że ludzie chorzy mają prawo do szacunku, że śmierć nie może być dłużej w cywilizacji XX wieku swoistym tabu, od którego się ucieka. Wskazał nam też wzorzec, jak cywilizacja miłości może łagodzić szpetotę śmierci. Wizerunek wielu tysięcy młodych ludzi, którzy zgromadzili się na Placu Świętego Piotra, aby być z Ojcem Świętym, aby być blisko niego także w chwili agonii, wpisał się do wyobraźni milionów ludzi na świecie. W ten sposób skończyła się ostatnia katecheza Jana Pawła II, katecheza świadczona przykładem własnego życia i własnego umierania.

Niewygodny świadek

Ojciec Święty bardzo często jest niewygodnym świadkiem, mówi o prawdach, o których chce zapomnieć dzisiejszy świat. Mówi o rzeczach, które są negowane przez ideologie modernizmu i liberalizmu. Papież nierzadko jest także ignorowany przez współczesne media, które wybierają z jego nauczania to, co jest dla nich wygodne. Obawiać się można, że ta tendencja będzie trwała nadal. Że również w przyszłości z nauczania papieskiego będzie wybierane tylko to, co jest wygodne i to, co pasuje do liberalnych teorii. Dlatego musimy bronić integralności nauczania Ojca Świętego. Dlatego nie możemy pozwolić, aby wybierano także w przyszłości z jego nauczania tylko to, co jest wygodne. Jan Paweł II okazał się osobowością na tyle silną, że nie mogły zignorować go media na całym świecie. Liczni ludzie, także ateiści, często nominalnie wygłaszają szacunek dla jego nauk, ale równie często akceptują w nauczaniu papieskim tylko to, co jest dla nich wygodne. Dlatego jeśli w tej chwili szukać należy jakiegoś zobowiązania na przyszłość, to jest nim strzeżenie integralności nauczania Jana Pawła II. Jest nim również podkreślanie podstawowego rysu jego pontyfikatu – heroicznego testamentu wyciągnięcia wniosków z szaleństw XX wieku.

Orędownik trudnej wolności

Ojciec Święty bardzo często był krytykowany za to, że sprowadzić może doświadczenia Kościoła do specyficznej polskiej tradycji i tożsamości. Wskazywano, że jest to tradycja zaściankowa, że może ona pchać Kościół w tył. Te prawie 27 lat pontyfikatu pokazały, że jeśli ten Papież był tak popularny to dlatego, że wniósł do świadomości Zachodu nowe elementy. Okazało się, że głębokie przywiązanie do kultu maryjnego nie stało się przeszkodą w dialogu ekumenicznym. Okazało się, że świadectwo papieskie obserwowania holokaustu stało się czynnikiem, który przyspieszył jego pojednanie ze społecznością żydowską. Okazało się wreszcie, że polskie umiłowanie wolności jest elementem, który pomógł światu zrozumieć niemoralność podziału jałtańskiego i zniewolenia narodów Wschodniej Europy przez Imperium Sowieckie. To nie jest przypadek, że Ronald Regan i Jan Paweł II w osiemdziesiątym roku tak dobrze się rozumieli. Zarówno w tradycji polskiej jak i amerykańskiej umiłowanie wolności, odgrywa ważną rolę. Ta wolność w mniejszym stopniu oznacza obecnie zniewolenie polityczne, a bardzo często zniewolenie ludzkiej psychiki, zniewolenie przez cywilizację śmierci lub błahy hedonizm. I jeśli Papież próbował nam coś powiedzieć w ciągu swojego pontyfikatu to, abyśmy nie tylko walczyli ze zniewoleniem, ale nie ulegali fałszywej wolności. W tym sensie do dziś należy pamiętać jego słynne słowa z Sandomierza, kiedy mówił, że tak zwana wolna miłość nie jest ani wolna, ani nie jest miłością. To samo dotyczy bardzo wielu innych wskazań Ojca Świętego, który mówił, że nie ma wolności bez odpowiedzialności. Jeszcze raz każdego roku zadawajmy sobie pytanie, które Papież zadał tuż po odzyskaniu przez Polskę wolności: „Co robicie z darem wolności? Jak go wykorzystujecie?”

Postać Jana Pawła II to wymiar większy niż nawet wymiar powszechnego Kościoła. To jest wymiar epoki. On chciał nam coś przekazać. To było dostrzeżenie bardzo destruktywnych konsekwencji komercji. Na różny sposób różne społeczeństwa próbowały sobie z tym radzić. Najwyraźniej to widać w Ameryce – tam zaczęło się od głosów intelektualistów, którzy mówili: „Tak dalej być nie może, wszystko staje się plastikowe, nie ma żadnych korzeni stanowiących o naszej tożsamości, jest indywidualny konsument, któremu wszystko można wmówić, wspaniale się rozwijamy, stawiamy na hedonizm, a potem się zatrzymujemy i pytamy: jaki jest sens tego wszystkiego”. Otóż Jan Paweł II na te pytania odpowiadał. I to miało odzew. Ja nie twierdzę, że nauki Papieża weszły w lud. Nie, Polacy grzeszyli, grzeszą i będą grzeszyć. Ale umiłowali tego, kto przemycił do ich własnych sumień wiarę, że wspólnota daje głębszy oddech, że pozwala przestać indywidualnie borykać się z odpowiedzią na pytanie, jaki jest sens ludzkiej egzystencji. Ten przekaz trafił także do niewierzących.

Na pewno nie wystarczyło czasu, by wykonać wszystkie zadania, jakie sobie postawił. Apelując w ciągu 26 lat pontyfikatu o pokój i pojednanie, nie zawsze odnosił sukces. Bolały go rzezie na Bałkanach, podczas wszystkich wojen w byłej Jugosławii, ponad 40 konfliktów trawiących Afrykę. Jako pierwszy apelował o zainteresowanie się świata zachodniego tym, co dzieje się pod jego nosem. Jeżeli nie potrafił zapobiec wojnie, starał się doprowadzić do jak najszybszego pojednania i zminimalizowania jej skutków. Ubolewanie po jego stracie wyrażają dziś solidarnie rząd Izraela i terroryści z Hamasu. Była to niewątpliwie jedyna postać w nowożytnych dziejach, której śmierć mogła zjednoczyć wszystkich.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 5 minut