profil

"Dwa oblicza wojny"- opinia Bilba Baginsa i Rolanda

poleca 85% 220 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

W dzisiejszych czasach wyraz „wojna” kojarzy się z okrucieństwem, cierpieniem, bezsensowną śmiercią wielu osób. I tak właśnie jest. W wywoływanych przez polityków konfliktach zbrojnych ginie wielu bezbronnych cywili- dzieci, kobiet, starców, którzy nie mają praktycznie żadnych szans na obronę.
Bitwy prowadzone kilkaset lat temu były zupełnie inne. Odbywały się w jednym, wyznaczonym miejscu. Nie „wysadzano” w powietrze całych osiedli, nie dewastowano miast. Walczyli w nich tylko rycerze i tylko oni ginęli. Ginęli jednak honorowo- mając w sercu i na ustach swą słodką ojczyznę. Narrator z pieśni o Rolandzie nazwał bitwę „cudowną i wielką”. Nie wydawała się mu ona zapewne niczym strasznym. Poniosło w niej śmierć wielu dzielnych mężczyzn, jednakże idealny rycerz pogardzał życiem, gdyż „był to dla niego tylko epizod” w drodze do niebieskiej chwały. Każdy, kto zginął, uznawany był za bohatera, a pośmiertna sława była dla niego czymś najważniejszym.
Wojny prowadzone za czasów narratora z pieśni o Rolandzie nie były czymś niezwykłym. Ludzie od najmłodszych lat wiedzieli o ich istnieniu, słyszeli dużo o śmierci i cierpieniu. Każdy chłopiec i mężczyzna pragnął zostać rycerzem. Ten „fach” cieszył się wszak wielkim autorytetem, a bohaterowie bitewnych zmagań byli uwielbiani i znani. Ich przygody i bohaterska postawa sławiona była w pieśniach wędrownych truwerów. „Narrator”, miał oczywiście taki sam stosunek do „pełnych chwały” potyczek na śmierć i życie jak większość ludzi za jego czasów.
Bilbo Bagins wychowywany był w zupełnie innych czasach i okolicznościach niż średniowieczni poeci. Śmierć i tragedia - to tematy, które kojarzyły mu się zdecydowanie negatywnie . Każdy hobbit, prowadząc ustatkowany, spokojny tryb życia, nie miał większych problemów – rodził się, dorastał, w otoczeniu przyjaciół i rodziny doczekiwał starości. Tak jak reszta osobników jego gatunku, opisy wojen znał tylko ze starych ksiąg i pieśni wyśpiewywanych przez trubadurów. Ich treść była dla nich bardzo odległa, poza tym nie próbowali w ogóle zgłębiać wiedzy na ten temat. Bilbo przed pierwszą przeżytą wojną twierdził, że „klęska może być pełna chwały”. Jego opinię można uznać za dziecinną, jednakże nie można się jej dziwić. Po prostu nie miał pojęcia ile nieszczęść i zła niesie za sobą przemoc i walka – nawet nierzadko w imię szczytnych ideałów. Kiedy jednak sam został niejako zmuszony do uczestnictwa w bitwie, ba, sam musiał walczyć, zdobywać się na wiele poświęceń i w końcu poniósł klęską - jego opinia zmieniła się radykalnie. Uznał wtedy wojnę za„rzeczą straszną, by nie rzec rozpaczliwą”.
I Bilbo i „narrator” zdobyli w ogniu walki podobne doświadczenia. Ich poglądy na istotę wojny były jednak skrajnie odmienne. Żyli wszak w innych czasach, warunkach. Mieli inaczej ukształtowane spojrzenie na otaczającą rzeczywistość. Dla jednego bitwy były praktycznie codziennością, dla drugiego zaś tematem odległym, nieznanym.
Moim zdaniem, niezależnie od okoliczności i przyczyn, niezależnie od tego, że i dzisiaj bohaterska postawa żołnierzy budzi szacunek i podziw – wojna jest zła , niszczycielska, niesie ze sobą tragedie ludzkie i śmierć. Z tego powodu bliższa i bardziej zrozumiała dla mnie jest opinia dzielnego hobbita.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 2 minuty