profil

Agresja

poleca 85% 101 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Agresja- przejaw siły czy słabości?

Radek miał 16 lat. Chodził do gimnazjum. Nauka nie była jego ulubionym zajęciem. Być może dlatego, że w domu nie miał warunków do nauki. Ojciec wieczorami wracał pijany do domu i bił matkę. Radek wielokrotnie próbował przeciwstawić się agresji ojca lecz ten wpadał w jeszcze większą złość i nie tylko bił matkę i syna, ale także niszczył mieszkanie. Chłopak tłumił w sobie złość do ojca. Kiedyś wracając ze szkoły, już zbliżając się do domu słyszał krzyk ojca i płacz matki. W jego głowie toczyła się walka między złością i opanowaniem. Jednak emocje wzięły górę. Radek przyspieszył kroku, wszedł do mieszkania
i z krzykiem biegł w stronę ojca. Przewrócił go na ziemię i bił na oślep. Widział przez łzy jak ojciec bezsilnie próbuje zatrzymać szybkie i zdecydowane ciosy. Zauważył, że ojciec już stracił przytomność jednak płakał i bił go dalej. W końcu odciągnęła go matka. Radek wstał zalany łzami. Wpatrywał się w zakrwawionego ojca. Osunął się na ziemię i płakał. Czuł jak cała złość znikła. Teraz czuł bezsilność- był wykończony. Podeszła do niego matka
i przytuliła go mocno. Płakali oboje.
Po tym zdarzeniu Radek nie zobaczył już ojca nigdy. Matka mówiła, że odszedł
w nocy i zostawił ich. Nie wiedział czy wróci. Wiedział tylko, że to na nim teraz spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo matki.
Nauka przychodziła mu z coraz większym trudem. Matka zaczęła pić. Kiedy wracał do domu widział ją pijaną leżącą na podłodze albo zapłakaną na łóżku. „Teraz nic nie będzie tak jak kiedyś.”- mówiła często synowi. „Będzie dobrze, nie martw się.” Jednak wiedział, że nic już nie będzie dobrze.
Po miesiącu w ich domu pojawiał się Marek- nowy znajomy mamy. Radek go nie lubił. Nie rozmawiał, nie witał się z nim. Markowi nie zależało na dobrych kontaktach z nim, więc chłopak także był mu obojętny. Znajomość matki rozwijała się bardzo szybko. Radek miał nadzieję, że uda się jej w końcu zapomnieć o jego ojcu i przestanie pić. Jednak szybko ją stracił. Marek nie pomagał mamie, wręcz przeciwnie. Pili razem. Radek wracał ze szkoły
i widział ich razem pijanych leżących na ziemi i śmiejących się bez powodu. Chłopak podbiegł do matki i chciał ją podnieść. Pytał się jej co się stało. W tym momencie Marek uderzył go z dużą siłą w głowę. Radek upadł na ziemię, a mężczyzna rzucił się na niego. Bił go i kopał. Chłopak bronił się, wstał i uderzył z całej siły Marka. Lecz tamten był dużo silniejszy. Uderzył chłopaka z brzuch. Radek nie mógł oddychać. Leżał na ziemi. „Nie stawiaj się gnojku! Bo oberwiesz jeszcze raz! Mało ci?! Chcesz jeszcze gówniarzu?!”. Radek przygotowywał się na następny cios, lecz tamten upadł na ziemię. Był kompletnie pijany. Chłopak leżał na ziemi jeszcze kilka minut. Ustabilizował mu się oddech. Wiedział, że Marek jest silniejszy i nie da mu rady. Złość, jaką żywił do ojca, którą tak tłumił i nieświadomie pielęgnował z powrotem wróciła. Nie odważył się stanąć przeciwko Markowi. Nie miał dość sił.
Od tego zdarzenia minęły trzy miesiące. Radkowi ten czas zdawał się być jedynie kilkoma dniami, w których jego serce oplatała winorośl zła rosnąca na żyznej glebie nienawiści. Pielęgnował ją każdego dnia, każdej nocy. Postanowił porozmawiać z kolegami. Powiedział im, że jest wściekły i chciałby się uspokoić. Odpowiedzieli mu, że najlepszym sposobem na rozładowanie złości jest wyżycie się. Radek postanowił wykorzystać te rady. Następnego dnia w domu wybuchła awantura. Pokłócił się z matką. Był bardzo słaby psychicznie i nie potrafił się z nią dogadać. Matka chciała pójść z Markiem na wieczór do jego domu i być może u niego nocować. Radek się temu sprzeciwił. Nie potrafił spokojnie wytłumaczyć jej, że nie podoba się mu ten pomysł. Zaczął krzyczeć. Czuł, że z tego pomysłu wynikną kłopoty. Gdyby Marek coś zrobił jego mamie nie wybaczyłby sobie, że jej nie obronił. Jednak kobieta twardo stanęła po swojej stronie i nie dawała łatwo za wygraną. Rozzłoszczony do granic wytrzymałości chłopak zrobił coś na co nigdy wcześniej by się nie odważył. Uderzył swoją matkę w twarz. Stał i patrzył się jej w oczy. Łza spłynęła jej po policzku. „Mamo nie chciałem…” Kobieta wybiegła z pokoju. On stał w tym samym miejscu. Prawie nie oddychał. Matka wróciła zobaczyła go leżącego na łóżku. Płakał. Nie odważyła się podejść. Odeszła i usiadła na krześle. Uświadomiła sobie, że jej syn jest tak samo słaby jak ona. Pamiętała jak nie potrafiła sobie poradzić ze swoimi problemami. Miała bardzo wrażliwy charakter. Przypominała sobie jak najmniejszy stres potrafił wywołać w jej głowie burzę. Teraz widzi jak ten sam koszmar przeżywa jej syn, a ona nic nie mogła na to poradzić. Ukryła twarz w dłoniach i zapłakała.
Radek po ostatnim incydencie był jeszcze bardziej zdenerwowany. Chciał rozładować złość. Wybrał jednak najgorszą drogę. W szkole aby się uspokoić, zaczął zaczepiać młodszych uczniów. Każdy kto koło niego przechodził bał się go. Nikt nie wiedział jak zareaguje w danym momencie. Nawet jego najbliżsi koledzy musieli uważać w rozmowach. Najmniejszy złośliwy żart potrafił go wyprowadzić z równowagi.
W szkole był silny i nikt nie śmiał stanąć mu na drodze. Nauczyciele nie do końca wiedzieli dlaczego w tak spokojnym kiedyś chłopcu obudził się wprost potwór, którego bali się wszyscy. Jednak tak naprawdę Radek był bardzo słabym chłopakiem. Słabym pod względem psychicznym.
Przez kilka miesięcy jego agresja wcale nie zmalała, jak się tego spodziewał. Jeszcze jakiś czas temu wyżywanie w taki sposób dawało mu pewną (mylną) ulgę i myślał, że wybrał dobrze obierając sobie za cel swoich wybuchów złości młodszych uczniów. Jednak tak naprawdę egzamin ze swoich „metod odstresowujących” miał dopiero nadejść.
W domu wybuchła kolejna awantura pomiędzy Radkiem a jego mamą i jej znajomym. Chcieli oni zamieszkać razem i wspólnie opiekować się Radkiem. Jednak chłopak nienawidził Marka i jak łatwo się domyślić chłopak wpadł w złość i krzyczał na obydwoje. Nie chciał nawet słyszeć o takim pomyśle. Jego mama tłumaczyła mu, że to dla jego dobra. Radek nie słuchał jej. W końcu odezwał się Marek. „Nie masz wyboru. Musisz się zgodzić.” Powiedział to ze spokojem i pewną ironią w głosie co doprowadziło Radka do pasji. „Czy ty w ogóle wiesz cokolwiek o mojej mamie?! Mam gdzieś twoje głupie pomysły. Nienawidzę cię!!! Jesteś dla mnie tylko pijakiem!!! Rozumiesz?! Tylko tyle!!! Nie interesuje cię moje zdanie! Masz mnie za idiotę tak?! Nie myśl sobie, że możesz mi rozkazywać, ty…” Nie dokończył zdania bo Marek uderzył go w twarz. Chłopak upadł na ziemię. Wpatrywał się w niego bez słowa. „Cicho bądź. Ty nic nie masz do gadania.” Powiedział to z takim spokojem, że Radek miał ochotę go zabić. Nie liczyło się teraz nic. Chciał uwolnić się od niego raz na zawsze. Wstał i spojrzał na matkę. Jej wyraz twarzy kompletnie sparaliżował go do jakiegokolwiek ruchu. „Ja i twoja matka będziemy razem, czy tego chcesz czy nie.” Powiedział to z jeszcze większym spokojem niż wcześniej. Radek wybiegł z domu. Szedł do szkoły. Jeszcze nigdy nie był tak zdenerwowany. Emocje nie mogły dalej się kotłować w jego głowie. Musiał się wyładować. I stało się. Na przerwie drobny chłopiec z pierwszej klasy trącił go niechcący ramieniem. Przeprosił go. Radek złapał go na koszulę, podniósł do góry i cisnął nim jak piłką. Chłopiec upadł uderzając głową o podłogę. Radek patrzył na niego oddychając przez zęby. Stał i wpatrywał się jak z tyłu głowy powiększa się czerwona plama krwi. Wezwano natychmiast nauczyciela, który wezwał pogotowie. Po kilku tygodniowej rozprawie Radek został skazany na 2 lata pobytu w zakładzie poprawczym i 4 lata więzienia za umyślne spowodowanie kalectwa. Chłopiec doznał poważnego wstrząsu mózgu i kilku złamań.
Radka bał się każdy uczeń. Nawet jego koledzy czuli się w pewnym stopniu zagrożeni. Wszyscy postrzegali jego dużą siłę i porywczość. Jednak nikt nie dostrzegł w nim zabłąkanego myślami, zakompleksionego chłopaka, który wołał o pomoc każdego dnia.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 7 minut

Teksty kultury