profil

Sąd Żeromskiego nad rewolucją na podstawie pierwszej części „Przedwiośnia” – „Szklane domy”.

poleca 88% 101 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Stefan Żeromski

Temat: Sąd Żeromskiego nad rewolucją na podstawie pierwszej części „Przedwiośnia” – „Szklane domy”.


Czy Żeromski w swojej powieści zamierzał gloryfikować rewolucję bolszewicką czy też ją potępić ? Czy czytając „Przedwiośnie” można wywnioskować, że był zagorzałym komunistą, prawicowcem czy po prostu człowiekiem trzeźwo patrzącym na życie i umiejącym zauważyć dobre i złe strony ważnych przemian, które dokonały się na początku XX wieku ? Cóż, to pytanie zadają sobie krytycy literaccy od ponad siedemdziesięciu lat, przy czym na ogólną ocenę z reguły rzutują aktualne warunki polityczne. Ja jednak w swej pracy postaram się uwidocznić mój własny punkt widzenia i nie sugerować się zasłyszanymi opiniami. Oczywiście, nikt nie musi się ze mną zgadzać.
Centralną postacią powieści jest Cezary Baryka: nic więc dziwnego, że jego charakter, wychowanie i środowisko rodzinne stanowią klucz do zrozumienia prawdziwych intencji autora. Trudno ukryć, że przed wydarzeniami wojennymi był on po prostu rozpuszczonym dzieciakiem, którego każde życzenie było natychmiast spełniane, opływającym w dostatek uwalniający go od konieczności głębszych przemyśleń i racjonalnego spojrzenia na życie. Widać to szczególnie dobrze w jego stosunku do rodziców: nie potrafi on docenić ich nieco nadopiekuńczej miłości, chroniącej od wszelkich przeciwności losu. Traktuje ich jak narzędzia, służących spełniających wszystkie zachcianki, a w końcu jako przeszkody stające na drodze do „wolności” sprowadzającej się do szczeniackich wybryków i kpienia sobie z norm moralnych. Moim zdaniem rewolucja (przynajmniej na początku) pociąga go nie jako wielkie zjawisko społeczne mogące naprawić wiele krzywd, ale jako szansa zupełnego porzucenia wszelkich uciążliwych dla niego ograniczeń. Dopiero później zaczyna zdawać sobie sprawę z jej głębszych konsekwencji, nadal patrzy jednak na te wszystkie wydarzenia przez różowe (a właściwe czerwone) okulary: masowe egzekucje spokojnych obywateli, których główną winą było to, że posiadali więcej od swoich oprawców, wyrzucanie na bruk całych rodzin, gwałty i anarchię postrzegał jako „nieuchronną konieczność dziejową”. Wszystko, co pachniało krwią i dziką, nieograniczoną wolnością było wielkie i wspaniałe. Szalejący tłum szukający zemsty i krwawej zabawy był dla niego tylko ludem domagającym się swoich praw i dążącym do wyrównania różnic społecznych (drogą grabieży i zbrodni). Oczywiście trudno odmówić mu przynajmniej częściowej racji; łatwo jednak jest mówić o poprawie losu innych samemu żyjąc w dostatku. Póki jego rodzinę omijały represje był jednym z najgorliwszych aktywistów: wskazywał domniemanych zdrajców i wrogów, lubował się w widoku ich krwi. Dzielił się nawet z proletariatem majątkiem swoich rodziców, dopóki „proletariat” nie zdecydował się sam po niego sięgnąć. Entuzjazm Baryki nieco ostudził dopiero głód i konieczność pozbycia się wszelkich luksusów, które jeszcze niedawno wydawały mu się niezbędne do życia. Wtedy zaczął zdawać sobie sprawę z prawdziwego oblicza rewolucji i konsekwencji swojej postawy: po tylu szumnych słowach i wzniosłych wystąpieniach nastąpiła tylko wymiana władzy, bynajmniej nie poprawiająca życia przeciętnemu człowiekowi. Rewolucji do racji bytu niezbędny jest wróg: gdy skończy ze swymi programowymi przeciwnikami zabiera się za dotychczasowych swoich sprzymierzeńców. Przez bezsensowną śmierć matki Cezarego Żeromski przypomniał starą prawdę: „rewolucja pożera swoje dzieci”. Skatowanie starej i zapracowanej kobiety będące karą za miłość dla syna jest najgorszą rekomendacją dla jakiejkolwiek ideologii.
Gdyby Baryka po śmierci swojej matki zaczął walczyć z ustrojem, w którym władzę mieli jej oprawcy jego stanowisko Żeromskiego wobec rewolucji byłoby oczywiste. Jednak tak nie jest: Cezary dopiero wtedy docenił wagę rodziny i matczynej miłości jednocześnie prawie nie rewidując swoich poglądów. Rzecz zastanawiająca ? Tak, chyba że przyjmie się możliwość, że sama idea jest słuszna i nie warto ją porzucać z powodu błędów w jej realizacji. Że właśnie tak myślał główny bohater możemy łatwo wywnioskować z jego monologów nad grobem zamęczonej matki. Nie odgraża się on oprawcom, ich działanie traktuje znów jako nieuchronną konieczność, a swoje cierpienie jako ofiarę. Jednak w tych patetycznych wywodach powoli czuć jad niepewności : w oczach młodego Baryki rewolucja przestaje być tak atrakcyjna, jak na początkowo mu się wydawało. Widzi również jej złe strony i chłodnym okiem określa rozbieżność teorii i praktyki. Na „szczęście” nie musi się zbyt długo zastanawiać nad filozofią rewolucji. Po interwencji Turków i Anglików z jego rodzinnego miasta pozostają tylko ponure zgliszcza, ulice którego przemierza jako grabarz starając się w jakikolwiek sposób zarobić na łyżkę strawy. W opisie tego okresu Żeromski umieścił wzruszającą scenę „rozmowy” Baryki z duchem pięknej zamordowanej Ormianki: w tym fragmencie zawiera się cała gorycz istnienia człowieka. Po co żyć, marzyć, pracować, tworzyć, jeżeli tak czy tak wszyscy możemy skończyć jak ta biedna dziewczyna ? Wystarczy tak niewiele by przerwać cienką nić życia człowieka i pogrzebać z nim całą jego niepowtarzalną osobowość. Czymże jesteśmy wobec tak wielkiej machiny jak rewolucja czy wojna ? – to myśli Baryki. Gdy Cezary jest już bliski rezygnacji i ślepego poddania się losowi pojawia się „światło nadziei”: spotyka swojego ojca, którego w swoich myślach dawno pogrzebał na którymś z dalekich frontów. Ojciec ponadto pokazuje mu inną drogę przemian: w sposób dość przekonujący opowiada mu bajkę o szklanych domach, rzekomo budowanych w Polsce przez człowieka o takim samym nazwisku jak zagubiony ojciec i syn. Zrozumienie opowieści ojca pokazało Cezaremu, że poprawiać dolę najsłabszych i najbiedniejszych można również bez uciekania się do przemocy: trudniej, ale o ile lepiej jest budować niż burzyć. Był to kolejny czynnik, który zachwiał wiarę młodego Baryki w bezdyskusyjny dotychczas sens rewolucji.
Myślę, że najbliższe duszy Żeromskiego były owe przysłowiowe szklane domy. Mimo, że ten pisarz był realistą aż do przesady, nie chciał ani rozpowszechnienia się barbarzyńskiej rewolucji ani zatrzymania stałego porządku, który już właściwie stracił swą rację bytu. Obie te skrajności mają swe dobre i złe strony, jednak żadna nie powinna być realizowana w swej czystej formie. Moim zdaniem, Żeromski „Przedwiośniem” chciał nas zmusić do myślenia i szukania nowych, lepszych dróg rozwoju ludzkości.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 5 minut

Gramatyka i formy wypowiedzi