profil

Motyw wędrówki

poleca 91% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Żywot ludzki jest pełen niespodziewanych wzlotów i upadków. Niektórzy z nas idą przez kręte drogi własnego przeznaczenia z głową podniesioną wysoko, ku niebu, ku szczytnym ideałom. Zaś innym nie zależy na wyglądzie ich przyszłości, ich szczęścia, nie zawsze czują potrzebę spełnienia. Nie ma dla nich większego znaczenia, czy ich „droga losu” będzie usłana „różami” dobrych uczynków bądź kawałkami złamanych obietnic.
Jednakże każdy z nas ma w swoim życiu wiele okazji, aby zmienić się, naprawić własną drogę przeznaczenia, wypełniając powierzoną mu misję. Tę misję przypisuje nam sam Bóg, sam los zapisany w gwiazdach.
Warto czasem udać się w niepowtarzalną, intymną podróż poprzez zanurzenie się w morzu samotności, które to często oczyszcza duszę, pozwala na lepsze zrozumienie świata, ludzi, pozwala nabrać sił. Podczas wyprawy zapewne nierzadko dojdziemy do rewelacyjnych wniosków i zadziwiających rozwiązań. Dla rozumnej, spragnionej szczęścia, absolutu i szczytów osoby, wędrówka ta będzie czymś w rodzaju iluminacji, umożliwi zgłębienie własnego wnętrza, pozwoli na spokojną analizę, na introspekcję. Osoba ta po dłuższej refleksji odkryje coraz to nowe, nieznane lub zapomniane, sfery życia duchowego. Musimy pracować, aby zwyciężyć samego siebie, aby zwalczyć swoje alter ego, pokonać wewnętrzne rozdarcie i w końcu stanąć w blasku słońca osiągnąwszy zamierzony cel. Lecz istnieją także i tacy ludzie, o rozumach tak otumanionych lekturami ksiąg o „błędnych rycerzach”, że krok po kroku zaczynają wierzyć w swoją misję naprawienia krzywd całego świata, zaczynają pokładać wiarę we wszystko, co ujrzą i co wstrzymie im dech w piersiach, we wszystko, w co pragmatycznie podchodzący do życia człowiek nigdy by nie uwierzył.
Kolejną inspiracją do podjęcia trudu wędrówki może być niezwykła chęć przełamania wszelkich zapór własnych fobii, niekiedy lęków przed niczym. Nieraz bliscy, przyjaciele i otaczające nas środowisko w jakiś sposób motywuje nas do działania, do zmiany dotychczasowego życia, do poznania i zrozumienia tak wielkich i nieznanych obszarów ludzkiej egzystencji i psychiki.
Niemniej jednak w czasie tej „pielgrzymki do Ziemi Obiecanej” mogą mieć miejsce wszelkiego rodzaju bunty człowieka przeciwko sensowi istnienia, Bogu, przeznaczeniu. Gdy zbaczamy z właściwej trasy, dając się ponieść złym emocjom i pobudkom, stajemy się nic nieznaczącym synonimem braku wytrwałości, a niekiedy nawet głupoty i naiwności. W momencie napotkania na swym szlaku przeszkody, powinniśmy z pochyloną głową ruszyć do ataku, torując sobie drogę cierpliwym znoszeniem otrzymywanych ciosów. Albo przeciwnie - zamknąć się w sobie, czatując i obserwując sytuację, czekając na nadejście stosownej chwili.
Zapewne podczas naszej wyprawy napotkamy na swojej drodze ludzi o różnorodnych sercach, wnętrzach, ludzi różnych wierzeń, przekonań i zachowań. Jedni będą przyjacielsko i życzliwie do nas nastawieni, drudzy natomiast będą chcieli ukamienować nam trasę pogrążając nas w bólu i zatraceniu. Ważne jest to, abyśmy podczas tej podróży nauczyli się rozróżniać szlachetność od nikczemności, a przede wszystkim umiejętnie przeciwstawiali się złu i niegodziwości. Każda potyczka wzbogaci naszą wiarę, naszą duszę, zmodernizuje nasze poglądy na niektóre kwestie.
Istnieje jednak możliwość, że los nas dotkliwie doświadczy, a wtedy będziemy szukać schronienia, wsparcia i pomocy u bliskich, u ludzi, którzy wierzą w naszą pozytywną metamorfozę. Po powrocie, ujrzymy nasz „dom” z całkiem innej, nieznanej strony. Nasi najbliżsi z pewnością dostrzegą w nas zadziwiające zmiany, a my będziemy mieli okazję, aby opowiedzieć, jak zmieniło się nasze dotychczasowe życie po zwykłej, a może niezwykłej podróży pełnej emocji i wspaniałych doznań.
Wydaje mi się, że przed podjęciem trudów wędrówki warto się wnikliwie zastanowić nad sensem wyprawy, nad tym, jakie wartości ta podróż wniesie w nasze obecne życie, czy je zmieni, poprawi na lepsze. Aby dotrzeć jak najdalej, musimy zrzucić niepotrzebny balast, a zatrzymać przy sobie jedynie własną silną wolę – jako laskę wędrowca. Takie „wyposażenie” pomaga przezwyciężyć wiele przeszkód, zapewnia szczęśliwe i zadowalające dotarcie do celu. To właśnie ci, którzy tak wytrwale walczyli, a nie tchórzliwi i wiecznie wahający się „rycerze”, żyją do dziś. Żyją, ponieważ wiedzieli jak sobie poradzić w niesprzyjających warunkach, w sytuacjach, które nieraz przerastały ich możliwości fizyczne, a często nawet psychiczne. Nie można się załamywać już po pierwszym niepowodzeniu, gdyż takie postępowanie do niczego nie doprowadzi. Bóg uzbroił swoje dzieci w wolną wolę, wyobraźnię i sprawny umysł po to, aby nauczyły się czerpać z tych darów korzyści, aby potrafiły je jak najlepiej spożytkować.
Wędrówka do własnego wnętrza ma w życiu każdej jednostki subiektywne znaczenie. Ale jedno jest pewne: ubarwia i wzbogaca nasze życie intymne o nowe, unikalne doświadczenia, doznania i wartości. Zmienia nasze dotychczasowe spojrzenie na świat i ludzi, ukazuje drugą stronę medalu. Tą stroną medalu jest nasza dusza.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty