profil

"Chopin pragnienie miłości" - recenzja filmu

Ostatnia aktualizacja: 2022-08-24
poleca 85% 653 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Fryderyk Chopin

Chopinowska szmira


W czasie trwania egzaminu maturalnego, dyrekcja zorganizowała nam wyjście do kina „Nawojka” na film pt. „Chopin-Pragnienie miłości”.

Reżyserem filmu i autorem scenariusza jest Jerzy Antczak wraz z żoną Jadwigą Barańską. W główne role wcielili się: Chopin-Piotr Adamczyk, George Sand-Danuta Senka, Maurycy-Adam Woronowicz, Solange-Bożena Stachura, Solange w wieku dwunastu lat-Sara Mldner. Autorem zdjęć jest Edward Kłosiński. Do ścieżki dźwiękowej filmu zostały wykorzystane utwory Fryderyka Chopina, Jerzego Maksymiuka, Henryka Kuźniaka, Jana Straussa, Franciszka Liszta, w większości wykonywane przez Janusza Olejniczaka.

Film jest biografią słynnego na całym świecie pianisty- Fryderyka Chopina.

Głównym tematem filmu są perypetie życiowe muzyka, lecz prawie wcale nie związane z jego twórczością. W historii tej możemy wyodrębnić trzy części. W każdej z nich tytułowy bohater doświadcza metamorfozy. W pierwszej, dwudziestoletni Fryderyk- patriota, przebywający w Warszawie, ucieka przed księciem Konstantym do Paryża, gdzie przeżywa załamanie z powodu obojętności wobec jego muzyki. Rozkwit akcji ma miejsce w czasie, gdy George Sand- słynna pisarka, nękana przez byłego męża, ubierająca się w męskie stroje, paląca cygara, zakochuje się w Chopinie. George staje się niemalże główną bohaterką. Przeżywa ona romans z Fryderykiem, otacza go ogromną opieką- Chopin był chory na gruźlicę, ciągle coś mu nie odpowiadało. Sand bezgranicznie zakochana, wydaje się miłość macierzyńską przerzucać na Chopina. Z czasem odczuwa wyrzuty sumienia, lecz jest już za późno, syn nienawidzi Fryderyka, a Solagne zabiega o jego względy.

Film budzi we mnie mieszane uczucia. Jego mocną stroną jest oprawa techniczna: gra aktorska, zdjęcia, muzyka.

Znakomicie odegrała swoją rolę Danuta Stenka wcielając się w George Sand. Pokazała jej prawdziwe oblicza – kobiety namiętnej, kochającej, opiekuńczej a także silnej, nieugiętej emancypantki. Gra Stenki budzi we mnie wiele pozytywnych emocji. Na uznanie zasługuje także Piotr Adamczyk, choć nie mógł on w pełni wykorzystać swoich możliwości aktorskich ( jego rola jest nieefektowna, bezbarwna, człowiek, którego gra jest cichy, zagubiony, niezaradny, nie wydaje się on być pianistą światowej sławy). Kolejnymi aktorami zasługującymi na pochwałę są: Adam Woronowicz i Marian Opania.

Zdjęcia w wykonaniu Edwarda Kłosińskiego w większości są bardzo efektowne. Szczególny zachwyt wzbudzają piękne widoki Majorki, Nohant..., Chopinowskie wspomnienia z kraju ojczystego (choć są one trochę proste i stereotypowe: bociany, wierzby, pola...).

Oprawa muzyczna została dobrana w mistrzowskim stylu, bardzo dobrze pasuje do treści przedstawianej na ekranie. Wielkim wyzwaniem dla autora ścieżki dźwiękowej było dobranie trudnych utworów Chopina do obrazu.

Scenariusz filmu pozostawia wiele do życzenia. Z jego treści dowiadujemy się o życiu osobistym artysty, mniej o życiu zawodowym. Głównym i jakże banalnym wątkiem jest miłość. Jak w każdym filmie o takiej tematyce, główny bohater przeżywa wiele przygód.

Oglądając ten film często zadawałam sobie pytanie: do jakiej grupy wiekowej adresowany jest ten film? Czy aby na pewno do młodzieży? Moim zdaniem, nie. Jest on bardzo nudny, akcja toczy się wolno (jeśli można powiedzieć o jakiejkolwiek akcji?!). Osobiście gdybym nigdy nie słyszała o Chopinie, a oglądałabym ten film, pomyślałabym sobie o nim jak o nieudaczniku życiowym, który bez pomocy nic by nie osiągnął, bo tak został przedstawiony przez Antczaka. Nie wiem, ale chciał on może pokazać, że Chopin był zwykłym człowiekiem, miał swoje słabości, trochę mu się to nie udało, przesadził (czy wypada mówić „Chopin ma sraczkę”?!). Jeśli chciałabym doszukać się w scenariuszu czegoś ciekawego, nie zdołałabym tego zrobić, bo nawet pomijając to, w jakim świetle reżyser przedstawił światowej sławy pianistę, film jest nudny. Co Antczak chce przekazać w tym filmie? Jeśli ma on nadzieję, że temat- miłość, jest czymś dobrym, aby zachęcić mnie do słuchania a nawet polubienia Chopina, to się grubo myli. Przed obejrzeniem ekranizacji wyobrażałam sobie Chopina jako wybitnego pianistę, kompozytora (chociaż nigdy nie byłam fanką jego utworów), teraz widzę go tylko w złym świetle!!! Mogłabym o tym problemie pisać długo...

Reasumując „Chopin - Pragnienie miłości” nie jest filmem dla mnie (tak jak dla większości!!!). Szkoda, że tak dobrzy aktorzy będą kojarzeni z tak beznadziejnym filmem. Składam im ogromne wyrazy współczucia. Jeśli chce ktoś przeżyć dwie godziny katuszy, to serdecznie zapraszam do kin na ten film (nuda gwarantowana).Jeśli jednak nikt nie zraził się jeszcze po przeczytaniu tej recenzji, to niech sam spróbuje (choć odradzam, bo to strata czasu i pieniędzy !!!). Chciałam jeszcze zwrócić uwagę na przyszłość- jeśli nie ma się naprawdę dobrego pomysłu na scenariusz, to lepiej w ogóle się za to nie zabierać. Mam cichą nadzieję, że już nigdy nie będę musiała męczyć się na takim filmie.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty

Podobne tematy