profil

Romantyk w kapeluszu pozytywisty. Moja ocena Benedykta Korczyńskiego.

poleca 85% 151 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Eliza Orzeszkowa

Moja ocena Benedykta Korczyńskiego nie może być jednoznaczna. Być może łatwiej byłoby mi go potępić czy też wynieść na wyżyny, gdybym nie wiedziała, że ów człowiek istniał naprawdę. Korczyński nie jest tylko postacią literacką stworzoną przez Orzeszkową. Żył on w Korczynie i nosił nazwisko Kamieński. Potwierdza to dodatkowo Czesław Miłosz w swoim wierszu – „Rozbieranie Justyny”. W ocenie bohatera powieści „Nad Niemnem” muszę wziąć pod uwagę wszystko to, co przeszedł.

Benedykt ukończył szkołę agronomiczną i w 1861 roku osiadł w Korczynie. Wtedy już jego starszy brat Andrzej działał potajemnie z niskim i prostym ludem nad sprawą wyzwolenia Polaków. Jego ideą był solidaryzm – zjednoczenie się szlachty i okolicznych chłopów. Również Benedykt zaangażowany był w konspirację sprzed powstania styczniowego, jednak w walce nie wziął udziału. Podczas powstania opiekował się rodzinnym majątkiem, który po klęsce zrywu narodowo-wyzwoleńczego stał się jego własnością. „Był on wtedy młodzieńcem zgrabnym, ze świeżą twarzą i trochę już smutnymi, ale pełnymi blasku oczami.” Jego przyszła żona – Emilia zachwycona była wówczas „jego gibkością i siłą, gdy siedział na koniu.”

Był odważny i szalony. Przegrane powstanie zniechęciło go jednak do wszelkich zrywów niepodległościowych. Zajął się majątkiem, popadł w długi,ale ciągle jeszcze radził sobie nieźle. Za swój cel przyjął utrzymanie ziemi w polskich rękach. Wraz ze śmiercią Andrzeja powoli umiera przyjaźń między Bohatyrowiczami a Korczyńskimi. Benedykt nie pielęgnuje tej znajomości. Do prostego ludu odnosi się raczej z pogardą. Nie godzi się na jakiekolwiek uszczuplanie swojego majątku na rzecz chłopów, nie zdaje sobie sprawy z tego, że całkowicie neguje postawę swojego brata wobec zaścianka.

Benedykt bardzo ciężko pracuje w polu. „Od konnego jeżdżenia po polach i ciągłego ruchu rozrosły się mu kości i muskuły; pleczysty teraz był, stąpał ciężko, kark miał gruby i zaczerwieniony.” Mimo to lubił nieraz zatrzymać się i popatrzeć w niebo oraz na pole i pobliski las. Niegdyś częściej zdarzało mu się zachwycać pięknem natury, ale i obecnie bywały chwile, kiedy jego czoło, wyryte zmartwieniami stawało się beztroskie i odzyskiwało na chwilę swoją dawną gładkość i bladość. Jednak na ogół pozostawało ono okryte kropelkami potu, brązowe od słońca, zwłaszcza w okresie żniw, kiedy to Benedykt spędzał niemal cały dzień w polu. W jego umiłowaniu ziemi widać głęboki patriotyzm.

Miłość do ojczyzny przelewa właśnie na swoją rolę. Nie znajduje jednak radości w życiu. Nie ma oparcia w żonie, którą darzy wielkim i niegdyś odwzajemnionym uczuciem. Emilia Korczyńska myśli tylko o sobie, lubi być w centrum zainteresowania, a jej myśli krążą wyłącznie wokół pięknych salonów i mody. Nie obchodzi ją chleb ani gospodarstwo. Wyrzuca swojemu mężowi brak częstych, zagranicznych wyjazdów, najmodniejszych szlafroczków, wygląd dworku. Czytuje swoje romanse, ale rzeczywistość nie spełnia jej wygórowanych oczekiwań, które dzięki czytanym książkom wydają się jej najważniejsze. Emilia ucieka w świat urojeń i marzeń. Nie widzi, że rani Benedykta. W ten oto sposób do jego romantycznej biografii – śmierć ojca w dzieciństwie, a potem także szybka utrata matki, możemy dopisać też nieszczęśliwą miłość. Małżonkowie żyją pod jednym dachem, ale z dnia na dzień stają się sobie coraz bardziej odlegli.

Benedykt czuje się osamotniony. Nie może porozumieć się nawet z własnym synem. Ostatecznie jednak to od niego uczy się pozytywistycznej ideologii – pracy organicznej, w Polsce odbieranej jako praca u podstaw. Za sprawą Witolda godzi się z zaściankiem i powraca do solidarnościowych idei brata. Przezwycięża samego siebie, dzięki czemu tworzy się znów więź przyjaźni między dworem a prostym ludem. Benedykt czuje się coraz bardziej zadowolony ze swojego życia. Zrozumiał, że to praca a nie romantyczne mrzonki o odzyskaniu niepodległości uczynią go szczęśliwym. Widzi swoją misję w działaniu.

Uważam, że kapelusz pozytywistyczny, który przywdział wpływa na niego korzystnie. Jest uosobieniem jego prawdziwych aspiracji. Z mało efektywnego marzenia o szczęściu i wolności Benedykt uprawia z miłością swoją ziemię i może być z niej dumny. Mam nadzieję, że ten człowiek już w podstarzałym wieku, ale mimo to doczekał odzyskania przez Polskę niepodległości. Kres rodom Bohatyrowiczów i Korczyńskich czyli Kamieńskich dają Niemcy w 1939 roku. Ci wspaniali ludzie kończą swoje życie w sposób niegodny – zostają rozstrzelani. Myślę jednak, że bohaterowie pozytywni przeżyli swoje życie szczęśliwie. Ciągła obecność lokalnych bohaterów – Jerzego Bohatyrowicza i Andrzeja Korczyńskiego, przepiękna legenda o powstaniu rodu, praca, która towarzyszyła im na co dzień uczyniła ich szczęśliwymi ludźmi.

Moim zdaniem Benedykt Korczyński był pozytywistą. Według mnie człowiek jest tym, kim czuje się szczęśliwy. Bohater nie był szczęśliwy myśląc tokiem idei romantycznych, prawdziwe szczęście dało mu umiłowanie ziemi i pracy, czyli idee wyznawane przez pozytywistów.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 4 minuty

Teksty kultury