profil

Stanisław Wyspiański - człowiek teatru

Ostatnia aktualizacja: 2021-06-03
poleca 85% 2646 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Stanisław Wyspiański był człowiekiem wszechstronnym, kształcił się w różnych kierunkach: malował, rysował, projektował witraże, wnętrza, rekwizyty teatralne, również pisał. Osobowość twórcza Wyspiańskiego nieraz nasuwała badaczom porównania do postaci z epoki renesansu, łączącym w sobie geniusz artystyczny i wielostronność zainteresowań, dzięki czemu zdołali w różnych uprawianych przez siebie dziedzinach wiedzy lub sztuki osiągnąć doskonałość. Rzeczywiście skala i bujność talentu Wyspiańskiego jest zadziwiająca. Subtelny liryk i twórca potężnych wizji dramatycznych, odnowiciel polskiego teatru, znakomity malarz o własnym wyrazie i stylu, profesor sztuk pięknych i oryginalny scenograf, propagator i twórca sztuki stosowanej, znawca muzyki, wielbiciel antyku, świetny ilustrator eposu homeryckiego i twórca słynnych witraży kościelnych - był niezwykłą osobą, hojnie obdarzoną przez naturę. Wszechstronne uzdolnienia i szerokie artystyczne zainteresowania Wyspiańskiego stanowiły podstawę nowatorskich pomysłów scenograficznych i reżyserskich, tworzonych przez pisarza nie tylko z myślą o własnych dziełach. Entuzjasta teatru, sformułował ideę teatru nawiązującego do tradycji antycznej, kiedy to widowisko artystyczne miało charakter na wpół religijny. I stanowiło przez to przeżycie o mistycznym, oczyszczającym charakterze. Wyspiański głosił koncepcję "teatru ogromnego", który miałby we współczesnej sytuacji nawiązywać do antycznej tradycji. Byłby to teatr ogromny w znaczeniu przestrzeni, jak również koncepcja ogromnej pojemności tematycznej, bez granic czasu historycznego i ograniczeń konwencją teatru. Wyspiański pragnął ukazać przenikanie się przestrzeni, jednoczesność różnych scen i zmianę perspektyw. Pisze o tym w wierszu "Ciągle widzę ich twarze":

"Teatr mój widzę ogromny,
wielki powietrzne przestrzenie,
ludzie je pełnią i cienie,
ja jestem grze ich przytomny."


Teatr ogromny to przedstawienie wszystkich sfer życia, to teatr wizyjny - wykraczający poza sferę świata ziemskiego, to również teatr wykraczający poza teraźniejszość. To nie tylko posługiwanie, ale muzyką, tańcem, malarstwem, pantomimą, czyli synteza różnych sztuk. Realizował ją Wyspiański w swoich dramatach. Działalność dramatopisarską poprzedziły kilkakrotne wyjazdy Wyspiańskiego do Paryża. W stolicy Francji pociągały go szczególnie dwie wielki sceny: Opera Comique i Wielka Opera. Właśnie tam spotkał się z operową twórczością Wagnera, Verdiego, Rossiniego i Mozarta, tam urobił się smak artystyczny Wyspiańskiego - scenografa i dramaturga. Nic zatem dziwnego, że pierwsze literackie formy autora "Wesela" to libretta muzyczne. Również w późniejszych utworach Wyspiańskiego będzie można zaobserwować, jak wielką rolę odgrywała w jego życiu muzyka i jej potężna siła wyrazu dramatycznego. "Tylko Paryż może dać takie wrażenie i tylko tam można spotkać Melpomenę w sali Louvre'u - pisze w liście do Lucjana Rydla. Bowiem równie silnie jak opera i teatr oddziałuje na wyobraźnię Wyspiańskiego sztuka grecka. Zwiedzając Luwr zachwyca się rzeźbą grecką, jej wdziękiem i wiecznie żywym pięknem, a równocześnie czyta tragedie Ajschylosa. Wszystko to powoduje powstawanie w wyobraźni Wyspiańskiego nowych wartości i pomysłów, które - stopniowo dojrzewając i ewoluując - wydadzą owoc w postaci "Meleagra" oraz "Protesilasa i Laodamii", a także "Nocy listopadowej". "Noc listopadowa" podejmuje szeroko pojęte problemy narodowe, a wykorzystanie w dramacie elementów antycznych nie służy jedynie ornamentacji, jak to ma miejsce na przykład w klasycznych wierszach Tetmajera i Staffa, ale ma na celu pogłębienie planu świata przedstawionego. Grecki jest motyw palingenezy w "Nocy listopadowej", czyli procesu odradzania się w kolejnych etapach ewolucji organicznej stałego pierwiastka niematerialnego. Motyw ten najlepiej widać w scenie pożegnania Demeter i Kory, która to scena zawiera symbole wiary w odrodzenie Polski i odzyskanie przez nią wolnego bytu narodowego. Według mitu eleuzyjskiego Kora opuszczała ziemię na czas jesieni i zimy, aby powrócić wiosną i powołać przyrodę do życia. Stanisław Wyspiański pisze:

"Umierać musi, co ma żyć[...]
gdy wszystko żywe musi lec
pod ręką, która znaczy kres,
śmierć tych użyźnia nowe pędy
i życie nowe sieje wszędy"


W ten sposób Demeter i Kora stały się symbolami przeświadczeń poety dotyczących powstania listopadowego, tego zrywu ku wolności i swobodzie, którego fala powracała do umysłów Polaków bez przerwy i nieubłaganie, jak wiosna powraca po martwej zimie. Urzeczenie Wyspiańskiego światem Hellady, motywy antyczne tak widoczne w "Nocy listopadowej" nie są elementami zdobniczymi utworu. Obecność wątku mitologicznego rozszerza perspektywę dramatu i nadaje mu charakter ogólnoludzki, sprawia, że polski zryw narodowowyzwoleńczy nabiera ważności problemów zawsze pojawiających się w umysłach ludzkich: sensu walki, śmierci, heroizmu. Temat powstania listopadowego ciągle powracał w twórczości Wyspiańskiego. Pierwszym utworem o tej tematyce była "Warszawianka". W jej budowie można zauważyć pokrewieństwo z symbolicznymi dramatami Maeterlincka. "Ślepcy" czy "Intruz" to także - jak "Warszawianka" - jednoaktówki zachowujące trzy jedności: miejsca, czasu i akcji. W tego typu dramacie oczekiwania, statycznym dramacie losu istotną rolę odgrywa nastrój, który w "Warszawiance" potęguje muzyka. Pojawia się w różnych momentach i różnych formach - raz jako pieśń w duecie, innym razem śpiew chóru, dalej pojedyncze akordy i dźwięki. Muzyka i pieśń Delavigne'a stanowią swoisty komentarz do wydarzeń oraz obrazują nastawienie samego autora do różnych kwestii. Słowa: "kto przeżyje wolnym będzie, kto umiera wolnym już" są według Wyspiańskiego wyrazem odwrócenia się od życia, oznaczają zniechęcenie, które autor wyraźnie potępił, tak samo, jak romantyczne malownicze zgony tak popularne za czasów Mickiewicza. Pisząc o powstaniu Wyspiański nawiązywał tematycznie do epoki romantyzmu. Nawiązywał do niej również krytykując romantyczną wizję Polski jako Winkelrieda narodów, cierpiącego za wszystkich bez uwzględnienia własnego wolnego bytu. Muzyka stanowi integralną część dramatu, wiąże sceny, tekst pieśni koresponduje z dialogami. Muzyka także wybitnie podnosi nastrojowe znaczenie najważniejszych części utworu, na przykład w przypadku niemej sceny ze starym Wiarusem, który wchodzi w czasie śpiewu:

"Hej, kto Polak na bagnety"

ze strzępkiem zakrwawionej wstążki i raportem z pola walki, że wszyscy polegli.
Ważnym elementem plastycznym, który wykorzystywał Wyspiański, był również kolor. W "Warszawiance" dominuje tonacja biało-czarna, jakby świadomie podkreślająca żałobną atmosferę dramatu, smutek. Dekoracje, bardzo skromne i syntetyczne, dostosowane były do ducha utworu i stanowiły tło dla rozgrywającej się na scenie akcji, tworząc jednocześnie zespół aluzji historycznych i ideowo-moralnych. "Warszawianka" jest genialnym utworem scenicznym. Każdy element dekoracji, kolor, światło, dźwięk, zostały dokładnie określone przez autora. Dzięki temu na scenie nie pojawia się nic zbędnego, co mogłoby niepotrzebnie zaprzątnąć uwagę widza, zburzyć harmonię i wzrastające napięcie. Jednocześnie Wyspiański nie ograniczał swojej sceny tylko do jakiegoś wnętrza. Przekreślił jej "pudełkowość", eksponując na przykład okna, za którymi w "Warszawiance" gromadzą się żołnierze, a w dali toczy się bitwa. Pomimo minimalnej, acz starannie dobranej liczby środków, Wyspiański był maksymalistą wyzyskującym możliwości sceny, dekoracji i kolorystyki do końca. Za największy dramat Wyspiańskiego powszechnie uważa się "Wesele" - znakomite widowisko teatralne, ale również synteza życia Polaków. Taki podwójny efekt osiągnął stosując estetykę theatre totale, czyli teatru, w którym współdziałają wszystkie możliwe rodzaje sztuki, a więc: muzyka, kolor, światło, poezja, dekoracje. Rzecz dzieje się w bronowickiej izbie, gdzie zbierają się przedstawiciele ludu i inteligencji, a gdzie później wkroczą do akcji Osoby Dramatu: Chochoł - symbol poezji, Wernyhora, Stańczyk, Rycerz, Szela i Widmo. Wszystkie te Osoby wywołują szereg dramatów indywidualnych, rozmowa z nimi jest bowiem konfrontacją bronowickich weselników z własnymi myślami. Nikt jednak nie jest wystarczająco dojrzały, aby wejrzeć wgłąb swojej duszy - ani chłop, ani inteligencja.

Wyspiański atakuje więc niezdolność do czynu, ale także rzekomy solidaryzm chłopsko-inteligencki. Z tego powodu "Wesele" można nazwać pamfletem polityczno-społecznym. Oprócz tego "Wesele" jest widowiskiem teatralnym, znakomitym pod względem budowy dramaturgicznej i stanowiącym wyzwanie dla reżyserów. "Wesele" przechodzi bowiem od realizmu aktu pierwszego do liryki, upoetyzowania najbardziej nawet prozaicznych zdarzeń, które w akcie drugim i trzecim, przemieszane zostają z fantastycznymi postaciami-symbolami. Mimo tak zmiennych nastrojów dramatu, udało się Wyspiańskiemu utrzymać stały wzrost napięcia aż do ostatniej sceny. Dużą rolę odgrywało tu słowo, a raczej jego oszczędność i precyzja wypowiedzi postaci; obserwujemy, jak u Norwida, dążność Wyspiańskiego do tego, aby "odpowiednie dać rzeczy słowo". Mimo zespolenia wielu kierunków artystycznych epoki w jednym dramacie - realizmu i symbolizmu - utwór jest niezwykle spójny i rytmiczny. Wpływa na to także jego muzyczność - od kapeli przygrywającej do tańca w akcie pierwszym, przez liczne piosenki aktu drugiego, aż do przejmującej, letargicznej pieśni Chochoła. Słyszymy więc dźwięki skrzypiec, basów, klarnetów, także tupot nóg, szelest sukien, piski młodzieży, przyśpiewki. Wyspiański jako malarz wyczulony był również na kolorystykę. "Szczelnie zapięty w swój czarny tużurek stał całą noc oparty o futrynę drzwi, patrząc". I tak ujrzał swoich bohaterów, w bronowickiej chacie, na tle wybielonych ścian i kolorów w tonacji siwej, półbłękitnej, szarawej, zobaczył tłum gości w kolorowych strojach, z kwiatami we włosach. Czerwone korale, barwne zapaski wiejskich dziewcząt wywarły nań silne wrażenie, dlatego z takim powodzeniem zastosował w "Weselu" efekty impresjonistyczne. Oryginalna faktura "Wesela" wywodzi się z jasełek - postacie wchodzą parami, kolejno. Było to również podyktowane warunkami panującymi w wiejskiej chacie, gdzie w jednej dużej izbie tańczono, a do drugiej przychodzono trochę odpocząć i porozmawiać. Taki układ dawał duże możliwości reżyserskie, które świetnie wykorzystał Hanuszkiewicz w inscenizacji z obrotową sceną, podkreślającą istotny w "Weselu" ruch sceniczny, dynamizm. Wyspiański wystawił diagnozę choremu polskiemu społeczeństwu przełomu wieków. Diagnozą tą było "Wesele", wielkie wydarzenie artystyczne, w którym współzawodniczą ze sobą wszystkie dziedziny sztuki. "Wesele" to dzieło, jakiego
w literaturze światowej jeszcze nie było, a jego autor stał się prekursorem tego, co nowe i wielkie w teatrze. Wyspiański był wielki także dlatego, że potrafił zapanować nad całością dzieła teatralnego i wszystkich jego tworzyw: słowa, ruchu, plastyki i muzyki. "Teatr ogromny" - tak nazwał Leon Schiller twórczość Wyspiańskiego i chyba miał słuszność, przy czym przymiotnik ogromny odnosi się do bardzo wielu elementów tej twórczości. Zwraca uwagę bogata tematyka utworów - antyczna, historyczna, współczesna, wiejska. Wyspiański potrafił również umiejętnie wykorzystywać założenia realizmu, symbolizmu nastrojowego, impresjonizmu, bardzo często równolegle w jednym utworze.
Istotnym wpływem Ryszarda Wagnera na wyobraźnię teatralną Wyspiańskiego było harmonijne łączenie przez niego plastyki, muzyki, ruchu i słowa w dramatach, czyli tak zwana synteza sztuk. Najlepiej zamysł ten realizuje Wyspiański w "Weselu", do którego sam zresztą zaprojektował dekoracje. Mimo to Wyspiański nie był jedynie naśladowcą, lecz konsekwentnie tworzył swoje ogromne dzieło, choćby poprzez szczególny dobór słów, kolorów, dekoracji, wyzyskując przestrzeń sceniczną maksymalnie, ale z rozmysłem. Na przykład bardzo pomysłowe pod względem inscenizacyjnym w "Warszawiance" było umieszczenie drzwi wejściowych w głębi sceny. Dzięki temu wejście starego Wiarusa, który milcząc musiał dojść na środek sceny, oddać meldunek, mały zakrwawiony kwitek, a potem wrócić po tej samej linii do drzwi, mogło stać się największą rolą Ludwika Solskiego, tym bardziej zdumiewającą, że aktor przez całą scenę nie wypowiada ani jednego słowa. Wyspiański sam pisał:

"Teatr mój widzę ogromny
Wielkie, powietrzne przestrzenie..."


I takim też ów teatr stworzył - monumentalny i potężny, do dziś inspirujący wybitnych reżyserów
i aktorów, dający im niesamowite wręcz możliwości sceniczne.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Komentarze (2) Brak komentarzy

NO MOŻE BYĆ ;) ale nie skorzystam. bo ne ma potrzebnych dla mnie informacji ;)

ta praca jest extra Uratowałeś mi życie ! Dzięki wielkie:) :*

Treść zweryfikowana i sprawdzona

Czas czytania: 10 minut