profil

Życie ludzkie szpilki niewarte

poleca 85% 232 głosów

Treść Grafika
Filmy
Komentarze
Unia Europejska Gustaw Herling Grudziński Tadeusz Różewicz Zbigniew Herbert Juliusz Słowacki Inny Świat

W XX wiecznej Europie zrodziła się powszechna moda na orientacje polityczne opierające się na kolektywizmie, wynosząc zbiorowości ludzkie przed jednostkę. Tak się złożyło, że do władzy w wielu państwach Europy doszedł właśnie kolektywizm zbiorowy z tym, że w najbardziej skrajnym wydaniu. Jego naturę najpełniej wyjaśnia wiersz rosyjskiego poety i komunisty Włodzimierza Majakowskiego „Jednostka – zerem, jednostka bzdurą / sama – nie ruszy pięciocalowej kłody / choćby i wielką była figurą / cóż dopiero podnieść dom piętrowy”. Przymusowe działalności wychowawcze takiego państwa, dzięki programom nauczania i podręcznikom przeładowanym ideologią, tworzyły określone z góry normy człowieka. Wszyscy, którzy odbiegali od przyjętej normy – np. kułacy w stalinowskim ZSRR, homoseksualiści czy chorzy umysłowo w hitlerowskich Niemczech – byli eliminowani. Znając dalszą karierę państw totalitarnych, że tak powiem, w dziedzinie ludobójstwa i łamania najbardziej podstawowych praw człowieka, można by uznać powyższe przykłady za banalne. Pojawiały się bowiem nowe pomysły zabijania potrzebne do realizacji planów eksterminacji, już nie poszczególnych buntowników czy zwyrodnialców narodu, ale wielkich mas ludzi – grup etnicznych. Najgłośniejszym i rzeczywiście obejmującym milionowe liczby istnień ludzkich programem był Holocaust – zbrodniczy plan eksterminacji europejskich Żydów. Naziści stworzyli doskonale zorganizowane punkty śmierci tzw. obozy zagłady i pracy, gdzie coś takiego jak moralność, humanizm i wartość życia po prostu nie istniało. A dowiadujemy się o tym przede wszystkim dzięki świadectwom, tych, którzy przeżyli. Ich stan psychiczny i osobowość zmieszana ze straszliwą autopsją często decyduje o formie dokumentu. A wiec, może ona czasem przybierać postać literatury uskrzydlonej cierpieniem, kiedy indziej jest wstrząsającym rykiem, który zadziwia zarazem oschłym opisem apokalipsy, jak w opowiadaniach Tadeusza Borowskiego. Literackie świadectwa Holocaustu to również tzw. poezja ściśniętego gardła pisana przez Tadeusza Różewicza – człowieka oniemiałego, który zaczął mówić. Można również wspomnieć o samokrytycznym dziele Hanny Krall, w którym stereotypowy bohater – męczennik ulega deheroizacji. Przenosząc się natomiast bardziej na wschód do Rosji Sowieckiej, zatrzymajmy się na syberyjskich łagrach, które były inspiracją do złożenia świadectwa przez więźniów politycznych, często okazujących się bez skazy. Jednym z takich dzieł jest „Inny świat” Gustawa Herlinga – Grudzińskiego, będący nie tylko dokumentem przedstawiającym okrucieństwo, znieczulicę i kompletną reifikację człowieka, ale również esejem analizującym psychikę więźnia po NKWD-owskiej reedukacji polegającej na nocnych rozmowach przy silnej żarówce świecącej prosto w oczy.

Wszystkie wspomniane dzieła kreują obraz okrucieństwa II wojny światowej. Obraz, do którego każdy utwór literacki załącza swój własny, charakterystyczny odcień lecz z jednym, niezmiennym elementem jego centrum – człowiekiem stojącym na wadze wskazującej wartość jego życia.

Przykładem wspomnianej literatury uskrzydlonej cierpieniem może być poezja najwybitniejszego poety lat wojny i okupacji – Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Jego poezja wyraźnie nawiązuje do poezji romantycznej. Z tego też powodu określało się go mianem Anhelliego XX wieku – nazwy zaczerpniętej z symbolicznego poematu Juliusza Słowackiego. Poza tym, jego utwory wpisane są w kontekst czasów, w których autor sam żyje. Baczyński wyraźnie zdawał sobie sprawę, że zapowiadane przez katastrofistów czasy apokalipsy właśnie nadeszły. Dlatego więc obserwował własne pokolenie, które miało to nieszczęście żyć w „epoce krematoriów”. Jego obserwacje wybitnie wyraża wiersz pt. „Pokolenie”, w którym ilustruje kontrast arkadii i apokalipsy jako następstwa porażenia okupacyjnego. Jednak podmiotem rozważań poety jest przede wszystkim tytułowe pokolenie zwane pokoleniem kolumbów. Pierwsze wersy zarysowują obraz dojrzałej i sytej ziemi, zasilany pięknymi epitetami i metaforami rodem z romantyzmu. Opisywana przestrzeń jest jednak momentami zakłócana szeregami obrazów z ciemnej strefy semantycznej, a w ostateczności zniszczona. Kiedy następuje „czas kaleki” autor dokonuje szczegółowej charakterystyki pokolenia lat dwudziestych. Ludzie ci zostali nauczeni wyrzekania się największych ludzkich wartości: litości, współczucia, sumienia, miłości. Dla nich wszystko jest dozwolone , a ich życie jest zrównane z życiem troglodytów. Historia zdominowała ich, ucząc jak zabijać łatwiej, bez wyrzutów sumienia i bezinteresownie jak głaz. Wojna nauczyła ich innej skali pomiaru wartości ludzkiego życia. Baczyński poświęcił zbrodniczej historii osobny wiersz „Historia”, w którym udowadnia, że człowiek zawsze z historią przegrywa „(…)to krew ta sama spod kity czy hełmu”. Klęską człowieka jest zniszczona arkadia dzieciństwa, złamany kręgosłup moralny i sama jego śmierć. Ale najpełniej postawa katastroficzna poety została wypowiedziana w wierszu „Z głową na karabinie”. Ten reprezentatywny liryk zawiera dwa wyraźnie zaznaczone pola semantyczne. Pierwsze, jasne pole przedstawia przeszły i nieaktualny obraz arkadii – dno miłości, natomiast drugie pole – ciemne wyrażane jest przez swoiste, ponure słowo klucz - krąg, które tworzy ciemną przestrzeń, dno śmierci. Na owym dnie znajduje się człowiek, który w wyniku wojny zezwierzęcił się, przestał wyznawać zasady i wartości, które czyniły go ludzkim. Podmiot liryczny projektuje własną śmierć, śmierć całej generacji młodych Polaków, których kołysała „chmur kołyska”, a którzy przespali czas wielkiej rzeźby z głową na karabinie.

Zupełnie inaczej opisywał wojenne piekło Tadeusz Borowski. Pisarz w swoich opowiadaniach na temat degradacji wartości i redukcji osobowości ludzkiej, posługuje się behawiorystyczną metodą twórczą. A więc, tak jakby obcinał skrzydła uciemiężonym i cierpiącym. Borowski w swojej prozie fabularnej rezygnuje z introspekcji i dąży do ukazania jedynie zachowań zewnętrznych. Takie założenie czyni jego utwory zwykłą stertą faktów. Fakty te w opowiadaniach takich jak: „U nas w Auschwitzu”, „Ludzie, którzy szli”, „Proszę państwa do gazu” są wstrząsające i utwierdzają czytelnika w tym, że życie ludzkie dla człowieka zlagrowanego jest szpilki niewarte. Borowski opisuje proste mechanizmy życia obozowego. Opisywany świat jest nieczuły, bezradny, a nawet śmieszny, w którym ludzie rządzą się prawami odwróconego Dekalogu, prawami dżungli. Ludzi traktują ludzi jak zwierzęta, wyciągając ich z wagonów za nogi, za włosy. Kaleki natomiast niezdolne do chodzenia ciągnie się za nogi głową uderzając o bruk. Nawet kobiety wyrzekają się własnych dzieci, aby przedłużyć sobie o kilka dni życie. Widzenie świata z perspektywy człowieka zlagrowanego jest bardzo proste: „kradnij, zabijaj, gwałć, donoś, kłam a przeżyjesz!” Borowski opisując tragedię obozów przesunął jej punkt ciężkości na stronę ofiar, deheroizuje, czego dobrym przykładem jest opowiadanie „Pożegnanie z Marią”. W świeci tam przedstawionym każdy kręci jak umie, kombinuje, daje łapówki, bo najważniejsze to to, żeby zarobić i wyjść na swoje. Kiedy Warszawa jest okupowana nikt nie wszczyna patriotycznych zrywów, nikt nie mówi nawet o walce, co więcej panuje powszechne zobojętnienie, w którym czuje się wręcz przyzwolenie na getto. Ogólnie mówiąc, Borowski chciał ukazać największą tragedię lagrów, którą było zgwałcenie człowieczeństwa ofiar, przymuszenie ich za cenę życia do uległości, świadome i skalkulowane poszczucie brata na brata. Ze zrozumiałych więc przyczyn nie było miejsca na przykłady bohaterstwa czy wzloty więźniów. Borowski zatem w bezlitosny sposób, ale niezmiernie oryginalny tropi zło w każdym człowieku. W podobny sposób została napisana książka pt. „Zdążyć przed Panem Bogiem” Hanny Krall. Oprócz deheroizacji książka jest prawdziwą kopalnią faktów ukazujących tragedię getta żydowskiego. Po jej przeczytaniu czytelnik ma wrażenie, że masowe samobójstwa czy masowe zabójstwa tracą swoją rozpaczliwą barwę w porównaniu z upadkiem wszelkich zasad humanizmu. Bo przecież włosy się jeżą na głowie, kiedy dowiaduje się, że matka odgryza z głodu kawałek trupa swojego dziecka albo, że pielęgniarki trudzą się łamaniem członków czy rozdawaniem trucizn, aby zapewnić lepszą śmierć. Można by, w ramach tematu, przytaczać jeszcze więcej takich przykładów, ale przekraczało to by granicę jako takiego smaku. Należy jednak powiedzieć, że Żydzi w getcie nie myśleli w ogóle o przetrwaniu, a wręcz przeciwnie mieli świadomość nadchodzącej śmierci, kwestią był jedynie wybór jej rodzaju. Wartość życia Żydów, zgodnie z hitlerowskim „mitem rasy”, po znaku równości wynosiła zero, a skoro Żyd to nie człowiek to można z nim robić co się żywnie podoba. Naziści mieli do nich szacunek, o ile w ogóle go mieli, gorszy niż do zwierząt bo przecież pięknego kanarka trudno zabić z zimną krwią, i do tego w piecu.

Wyjątkowo absorbująca wydaje się być twórczość Tadeusza Różewicza. Nazwałbym go powojennym wrakiem człowieka, ponieważ przeżył apokalipsę, która się w jego przypadku nie spełniła „ocalałem/prowadzony na rzeź”. Jego poezja w pełni odzwierciedla stan duszy poety. Wojna zmieniła jego system wartości, spowodowała zwątpienie we wszelkie systemy filozoficzne, bo logiczne jest, że jak się widzi furgony porąbanych ludzi niczym kawały drewna, nie można potem stosować się do złotych środków proponowanych przez wybitnych filozofów – carpe diem Horacego, na przykład. Taki stan psychiczny pisarza wręcz skłania go do suchej relacji, aniżeli do głębokich sentencji i trafnych aforyzmów w poematach. Ale właśnie poprzez poezję Tadeusz Różewicz stara się ocalić człowieczeństwo i na nowo nawrócić ludzkość do życia. Chodzi mu podtrzymywanie pamięci o tym, co widział na wojnie „Bo Bóg daje blizny, aby pamiętać ich przyczyny”. Ocalony poeta nakazuje zapomnieć jedynie o sobie i swoim pokoleniu, bo jest ono napiętnowane wojną, a jeśli następne pokolenie zapomni, będzie wówczas mogło cieszyć się horacjańskim dniem. Wiersz „Zostawcie nas” ponad to wygłasza pragnienie wyzbycia się człowieczeństwa, gdyż w takich szatańskich warunkach jest ono gorsze od bycia szczurem, rośliną czy kamieniem. Zatem cena życia ludzkiego jest niższa od tego co nic nie kosztuje. (pustka aksjologiczna, oszczędność słowa, osobowość zdezintegrowana)

Do tej pory opisywane dzieła opierały się na zbrodniach hitlerowskich. Nie zapominajmy jednak również o zezwierzęceniu, jakie panowało na wschodzie, w stalinowskich łagrach. I chyba, gdyby nie „Inny świat” Grudzińskiego, to można by zwątpić w człowieka i sens walki o to, aby mu było lepiej na ziemi. Bo to właśnie łagry, obozy pracy dla więźniów politycznych, były swojego rodzaju bezduszną fabryką, która zabija ludzi pracą niczym maszyna baterie alkaiczne. A skoro już używamy porównań to wspomnę jeszcze, że owe wyczerpane baterie ludzkie miały swoje miejsce zwane trupiarnią, gdzie zostawały ostatecznie skreślane z listy żywych. Takie małe obozy karne, rozproszone po Związku radzieckim przetwarzały człowieka w bezkształtną kupę gnoju, dlatego mówiło się o nich jako o obozach „bez dna”. Człowiek bowiem staje się nieludzkim w nieludzkich warunkach i do takiej właśnie konkluzji dochodzi Grudziński w swoim eseju. I tak się rzeczywiście działo. Obóz robił z człowieka cmentarzysko na każdym progu człowieczeństwa. Jego życie w ogóle się nie liczyło w pracy, gdyż było wielu innych którzy mogli zająć jego miejsce. Brak litości, współczucia i gotowość do dobrej sprzedaży własnego ciała to warunki przeżycia. I pomyśleć, że wszystkie te cierpienia są skutkiem błahego tak naprawdę powodu, tzw. „przyczepionego” zarzutu. Przyczepianiem zarzutów najmowało się NKWD i polegało na wymuszeniu na oskarżonym podpisu pod zmyślonym i fikcyjnym aktem oskarżenia i o kompletną dezintegrację jego osobowości. Specyfika śledztw przedstawiana jest w wielu innych utworach literatury, biorąc za przykład chociażby „Przesłuchanie anioła” Zbigniewa Herberta, czy „Rok 1984” George’a Orwella. Ten ostatni jest wyjątkowym dziełem, gdyż jest antyutopijnym proroctwem a zarazem ostrzeżeniem przed przyszłością. Ostrzeżeniem przed tym, że jednak totalitaryzm, skrajny kolektywizm jest tworem zdecydowanie niszczycielskim, antyhumanistycznym. Niemiecki „mit rasy” i ZSRR-owski „mit klasy” potwierdził, że wszelka nietolerancja powoduje wojnę, a tu z kolei prowadzi do tego, że życie ludzkie staje się szpilki niewarte.

Z perspektywy XXI wieku, w obliczu tak wyraźnego opamiętania się ludzkości, jak na przykład powstanie Unii Europejskiej należałoby przytoczyć słowa Horacego non omnis moriar, gdyż apokalipsa była łaskawa zadowolić się kilkoma pokoleniami, a ludzkości jedynie zostawić ciężki, tragiczny bagaż doświadczeń.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 10 minut