profil

„Mała Apokalipsa” jako głos w dyskusji z tradycją romantyczną

poleca 84% 285 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

„ Mała Apokalipsa” przedstawia wizję kraju zupełnie opanowanego przez reżim podległy obcemu mocarstwu. W analogicznej sytuacji znajdowała się Polska w okresie romantyzmu. Przeciętni obywatele PRL-u muszą znosić udręki podobne do tych za czasów carskiego zaboru. Terror, podporządkowanie władzy wszystkich dziedzin życia, jawna nienawiść organów porządkowych do przechodniów, maltretowanie podczas przesłuchań - w takiej rzeczywistości może nastąpić nie tylko degradacja wartości materialnych, ale również – co jest o wiele groźniejsze – moralności człowieka.

Istniały różne „style odbioru” tej powieści. Przed stanem wojennym czytano ją jako zapowiedź destrukcji i całkowitego rozpadu tak społeczeństwa, jak i państwa. Kiedy okazało się, że proroctwo nie było do końca trafione, krytycy zaczęli łączyć tekst z tradycją antyutopii. Realia komunizmu miały więc charakter jedynie metaforyczny, a głównym przesłaniem utworu była moralna degradacja jednostek (także opozycjonistów) w systemie totalitarnym.

Przedstawieni w utworze ludzie to odrażające kreatury. Nauczyli się oni korzystać z systemu, którego najczęściej nie akceptują, ale służą mu swoją pracą i talentem. Widać tu wyraźne podobieństwo do postaci przedstawianych w utworach romantycznych, w których często pojawia się kontrast między postawą patriotyczną a uległą wobec zaborcy. Społeczeństwo polskie nie jest jednolite. Obok prawdziwych obrońców ojczyzny i niewinnie cierpiących ofiar, odnaleźć można w nim zdrajców, którzy za wszelką cenę chcą się wkupić w łaski cara. Ze strachu o własne życie, żądni zaszczytów i powodowani chciwością służą wrogiemu mocarstwu.

Konwicki ukazuje zdeprawowane środowisko działaczy partyjnych z kręgu władzy, ale w ponurych barwach przedstawia też tzw. opozycję polityczną. Tworzą ją ludzie moralnie dwuznaczni, korzystający z pozornej wolności działania dzięki wcześniejszym zasługom na rzecz wzmacniania reżimu. Opozycja romantyczna znacznie się różniła. Była zdecydowana do walki i poświęceń, gotowa na śmierć w imię ideałów.
Kolejnym podobieństwem do literatury romantycznej jest motyw prometejski. Jednak o ile bohaterowie romantyczni pragną uszczęśliwić naród, przywrócić mu wolność, nawet za cenę własnego życia, w imię miłości, o tyle bohater Konwickiego jest niezdecydowany i bierny, zdaje się na „przypadek”, który miał zadecydować o jego życiu lub śmierci.

„– W ogóle od rana nie mogę zebrać myśli. Chcę się skupić, zobaczyć jasno swoją sytuację, chcę się zdecydować i nie mogę”. Ta atrofia woli nieustannie już towarzyszy bohaterowi. Ostatnia wędrówka po Warszawie sprawia wrażenie ciągu przypadkowych wizyt, a w najlepszym razie można mówić o „popychaniu” głównej postaci przez innych ludzi. Akceptacja samospalenia – jeżeli w ogóle miała świadomy charakter – dokonuje się raczej pod wpływem śmierci Huberta, z poczucia przyjacielskiej „solidarności”, niż z wiary w powodzenie. Mimo to gotów jest ponieść najwyższą ofiarę, by podjąć próbę ocalenia wolności swojego narodu.

W trzeciej części „Dziadów” Konrad przedstawiony jest jako indywidualista, geniusz i szaleniec. Jest też człowiekiem samotnym i niezrozumianym przez innych. Jednak w scenie „Wielkiej Improwizacji” ujawnia się jego pycha. Neguje on boską moc, uważa siebie za lepszego od innych, popada w samouwielbienie. Bohater „Małej Apokalipsy” również jest wyobcowany ze społeczności, której ma do zaoferowania albo wzgardliwe milczenie, albo szyderczy śmiech. Jest jednak obdarzony świadomością własnej przeciętności, naznaczony poczuciem bezradności, pozbawiony imienia dąży do całkowitej identyfikacji z otaczającymi go ludźmi. Przyswajanie czy raczej uczestniczenie w życiu jak największej ilości osób staje się sposobem na osiągnięcie poziomu „średniej statystycznej”. Potępia postawę, którą reprezentuje Konrad słowami: „Ciało mamy zwierzęce, lecz aspiracje boskie.” „Zgadza się” jednak z bohaterem romantycznym w kwestii Boga. Jego głuche milczenie jest nieludzkie, żadna śmierć – nawet bluźniercze samospalenie – nie zdoła wstrząsnąć sumieniem Pana Boga.

Czy tekst był przydatny? Tak Nie

Czas czytania: 3 minuty