Poezja Jana Andrzeja Morsztyna inspirowana jest nurtem tzw. marinizmzu, którego twórca i teoretyk, włoski poeta Giambattista Marino twierdził, że poezja powinna przede wszystkim zadziwiać czytelnika. Zdaniem Marino wiersze powinny zaskakiwać niezwykłą formą, szczególnym, wyszukanym językiem, metaforami, szokującymi paradoksami, zestawieniami antytetycznymi, oryginalnymi epitetami i śmiałymi porównaniami.
Taki świetny i precyzyjnie dopracowany pomysł poetycki, sprawiający jednak wrażenie spontanicznej zabawy słowami, czyli koncept był głównym celem dla wielu europejskich poetów tamtego okresu. Konceptyzm ukazywał bowiem różnorodne związki między zjawiskami – czasem harmonijne (trafne porównania) a niekiedy sprzeczne (szokujące antytezy). Dlatego też poezja Morsztyna jest poezją intelektualną, a jednocześnie bardzo zmysłową, bowiem w konstrukcji swoich konceptów odwołuje się do rozumu, natomiast sama treść jest mocno związana ze zmysłową sferą życia.
Wiersze Morsztyna praktycznie zawsze oscylują wokół tematyki miłosnej. Nie jest to jednak zawsze miłość beztroska, z reguły towarzyszy jej lęk przed śmiercią i przemijaniem. Wartości duchowe są przez Morsztyna zastąpione tym, co materialne: pięknem, dostatkiem, młodością, erotyką. Podobnie jak zmysły, które są traktowane w poezji barokowej, jako sposób dotarcia do duszy. A ponieważ Morsztyn sam wielokrotnie w swojej twórczości ujawnia kruchość i nietrwałość materii świata odnosi się wrażenie, że stałych wartości nie ma. Życie jest więc tylko marną, ulotną chwilką, obfitującą w najwyższe uniesienia dzięki namiętnościom, jakim poddawany jest człowiek.
A jednak wiersze te są lekkie i błyskotliwe, można powiedzieć - nieledwie powściągliwe, co niewątpliwie świadczy o dobrej znajomości ówczesnej konwencji poetyckiej, dużej samodyscyplinie i dojrzałości twórczej.
Spośród trzech omawianych wierszy Jana Andrzeja Morsztyna: O swej pannie, Do tejże i Do trupa największym barokowym kunsztem odznacza się sonet Do trupa. Już sama gatunek jest jedną z trudniejszych form poetyckich, a ponadto treść utworu jest najbardziej rozbudowana. Koncept, który zasadza się na porównaniu człowieka zakochanego do trupa jest najbardziej, spośród pozostałych, zaskakujący i wystarczająco niezwykły do uniesienia całej treści i wymagającej formy utworu.
Samo porównanie jest rozbudowane, wielopłaszczyznowe i paradoksalnie autor sam nie do końca się z nim zgadza. Zaskakujący jest sam początek – bo, co znaczy być zabitym strzałą miłości? A potem następuje już szereg różnic: zmarły jest blady a zakochanemu twarz płonie rumieńcem; nieboszczykowi należą się świece, natomiast ogień emocji, który trawi zakochanego nie powinien się ujawnić; nieboszczyk ma tylko związane ręce - zakochany jest zniewolony psychicznie; trup wreszcie nic nie czuje, a zakochany cierpi. Czyżby zatem było to do końca porównanie? A może jednak podmiot liryczny sugeruje, ze lepiej umrzeć niż być zakochanym?
W wierszu O swej pannie koncept opiera się na porównaniu bieli skóry dziewczyny do najbielszych przedmiotów. Wydaje się jednak, że sens wiersza jest nieco głębszy. Każdy bowiem z opisywanych, ze zmysłową rozkoszą, przedmiotów jest, jak się zdaje, dla mówiącego w wierszu, utożsamieniem szczególnej wartości albo po prostu uchodzi powszechnie za symbol dostatku, niewinności, piękna, nietykalności. A zatem dziewczyna, której skóra jest bielsza, doskonalsza niż uosobienie dobra musi być istotą niemalże nieziemską.
W wierszu Do tejże koncept polega na zaskakującym porównaniu pięknej dziewczyny do narzędzi zniewolenia człowieka. Ciało dziewczyny rozłożone na czynniki pierwsze jest w gruncie rzeczy zbiorem zjawisk tak cudownych, tak ogromnych, takich, którym nie można się oprzeć, że aż hipnotyzująco omamiających.
Natomiast cały utwór opiera się właściwe na analizie doznań wzrokowych i ich skutków. W związku z czym w głębszej warstwie znaczeniowej można się doszukać barokowego przekonania o tym, że zmysły mają zdecydowany wpływ na nasze wnętrze, wielorako pojmowane, jako rozum, dusza, czy po prostu uczucia.