profil

We wrześniu 2004r. w Krakowie odbędzie się XVII Powszechny Zjazd Historyków Polskich. Przygotujcie referat zjazdowy poświęcony problemom edukacji historycznej w Polsce.

poleca 90% 102 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Witam serdecznie wszystkich zgromadzonych tu państwa – witam na XVII Powszechnym Zjeździe Historyków Polskich.

Gdy przygotowywałam referat zjazdowy na dzisiejszą uroczystość nie spodziewałam się, że postawiono przede mną tak trudne zadanie. Otóż z pewnością nie sposób mówić o problemach edukacji historycznej w Polsce nie dotykając i nie odwołując się do problemów edukacji w Polsce ogólnie. Dodatkową „mobilizacją” była moja znajoma.
- „Co robisz? Aha, zapomniałam, piszesz ten referat zjazdowy na temat historii – przeklęta historia, zawsze miałam z nią problemy – te daty, powstania, bohaterzy, suche fakty podane na tacy – żadnej inwencji twórczej wnieść na tą lekcję się nie dało. Nauczyciel zawsze powtarzał nam: - Historia to nie matematyka gdzie możecie stworzyć przy odrobinie rozumu (którego niestety nie posiadacie) nowy wzór, czy nową zależność. Historia, to historia – ciężka, ale i prawdziwa – przeszłość zmianie ulec nie może.”

I te właśnie słowa stały się inspiracją mojej pracy. Postanowiłam „bohaterom, datom, powstaniom, suchym faktom na tacy podanym, a przede wszystkim stwierdzeniu, iż przeszłość zmianie ulec nie może” nadać trochę koloru i stworzyć dla nich miejsce w Pani Historii.

Albowiem wiedza o historii jest bardzo potrzebna. To nie jest tylko i wyłącznie ministerialny wymysł – to znacznie więcej. Problem jest tylko jeden – z młodzieżą trudno rozmawiać o historii, gdy obok leży opasłe tomisko niejednokrotnie starsze od nich. Młodym ludziom należy przekazać ciekawą wiedzę – a ku temu potrzebne są solidne środki.
Zacząć należy od podręcznika – takiego który nie popadnie w patos, ale i z drugiej strony nie stanie się „książeczką obrazkową”. To bowiem młody człowiek powinien uczestniczyć w historii, być świadomym jej odbiorcą i zdawać sobie sprawę, że jednocześnie jest jej twórcą. „Podręcznik marzeń” winien ujmować historię możliwie całościowo. Powinien być on konkretny i przejrzysty, powinien zachęcać do poznania i zrozumienia. A najważniejsze, aby samodzielnie każdemu pozwalał uporządkować informacje - nie narzucał interpretacji historii. Nie powinien dawać gotowego materiału do „uwierzenia i nauczenia”, lecz winien być przewodnikiem do samodzielnego poznania przeszłości.
Jednak tu pojawia się problem dotyczący edukacji w Polsce. Otóż dostępność i cena takiej „skarbnicy wiedzy”. Nędzę ilustruje to, że państwo łoży z budżetu na naukę poniżej 0,5% PKB, co stawia nas w niepokojącym towarzystwie Uzbekistanu, Kazachstanu i raczej poniżej Albanii. Czesi wydają 2% PKB. Inna liczba jest równie przerażająca – Finlandia, kraj o powierzchni zbliżonej do powierzchni Polski, wydaje na każdego ucznia rocznie równowartość ok. 9 tys. dol., Polska natomiast dziesięciokrotnie mniej... Wziąć należy pod uwagę fakt, iż niektórych uczniów naprawdę nie stać na podręczniki – ich rodzice stoją niejednokrotnie przed wyborem – kupić chleb czy książkę? Przerażający jest także stan edukacji na wsiach.
Kolejny problem dotyczący już ściślej edukacji historycznej, to umiejętność rozłożenia przez nauczyciela tak czasu nauki, aby przekazać uczniom tę podstawową wiedzę. Coraz częściej jednak ta „podstawowa wiedza” to wiedza o odległych krajach i ich historii – oczywiście również potrzebna – bo nie sposób nie wiedzieć, kiedy Stany Zjednoczone uzyskały niepodległość oraz kiedy i w jakim celu wybuchła rewolucja francuska. Jednak po co komu taka odległa wiedza, kiedy nie ma bladego pojęcia o historii i kulturze własnego regionu, nie zna postaci z nim związanych? Należałoby więc zrezygnować z tematów bardziej odległych przeciętnemu uczniowi, a skupić się bardziej na przeszłości jego otoczenia.
Kolejne zadanie jakiemu stawić musi czoła edukacja historyczna to bohaterzy narodowi. Polska młodzież wie kim jest Potter, ale nie wie kto to Popper, zna doskonale Wiśniewskiego, lecz z niczym nie kojarzy Wiśniowieckiego. Potrzeba jest wielkiej świadomości o tym jakie zasługi mają Polacy w świecie. Gdy wymieniłam dwóch bohaterów, którzy odegrali niezwykłą rolę w historii Stanów Zjednoczonych – Kościuszkę i Puławskiego, okazało się, iż ten pierwszy – owszem znany, lecz ten drugi kojarzył się większości z Warką i co za tym idzie... z piwem. Szkoda, że tak wielkie postacie których zabrakło wśród przestarzałych podręczników, na nowo nie odradzają się w nowoczesnych publikacjach, będących zdecydowanie bardziej atrakcyjnymi niż i ich „starsi koledzy.”
Zmory polskiej nauki, to przede wszystkim przestarzałe struktury, które należy wyeliminować, nie od razu burzyć. Polskie szkoły i uczelnie, nie z własnej winy, lecz z niezaprzeczalnej winy opieszałego i niewrażliwego na problemy nauki ustawodawcy, nie są absolutnie gotowe i przygotowane do tego, by uczynić ze swych podopiecznych przyszłych noblistów czy też Billów Gatesów.
Po ukazaniu wszystkich wad i uchybień jak najbardziej rzeczywistego stanu polskiej edukacji – także i tej historycznej – tylko niepoprawny optymista jest w stanie stwierdzić, że będzie „pięknie i mądrze” gdy tym czasem jest „durno i brudno”. Każdy z nas tu zgromadzonych wie, że zadanie przed nami nie jest wcale łatwe, a na żadne wsparcie liczyć nie ma co. Nie sugeruję tu jednak, aby żyć jak tytułowa „Siłaczka” – choć może coś z tego by było...?
Powinniśmy zrobić krok na przód, być bardziej kreatywni i pomysłowi.


I dążyć do celu, by choć jeden nasz podopieczny stwierdził, iż HISTORIA jednak może być fajnym kumplem !!!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty