profil

Węgorzewo 2004 - recenzja

poleca 85% 108 głosów

Treść
Grafika
Filmy
Komentarze

Węgorzewo 2004 - 8-10 lipiec 2004, Węgorzewo

W minione wakacje byłam u kuzynki w Węgorzewie i wybrałyśmy się na coroczny organizowany tam koncert „Węgorzewo”.
Tegoroczna edycja festiwalu w Węgorzewie była pierwszą, na której miałam okazję się pojawić. Muszę przyznać, że chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się w Polsce z tak bezpiecznym miejscem koncertowym, z tyloma proszącymi "co łaska" pancurami, z darmowym polem namiotowym i zupkami (także za friko!) rozdawanymi w godzinach popołudniowych w dowolnej ilości wszystkim głodującym. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, że organizatorzy tak dbają o ludzi przyjeżdżających na fest.

Jeśli chodzi o samą muzykę, były oczywiście występy lepsze i gorsze. Do tych naprawdę wartych zobaczenia i przeżycia należą koncerty: Chylińskiej, TSA, Agressivy 69 i Łez.

- CHYLIŃSKA -

Zawsze (począwszy od o.n.a.) była moją ukochaną i najulubieńszą wokalistką. Po rozpadzie o.n.a. tak już zostało. Mimo tego, że zawsze ją „kochałam”, jestem oczarowana tym, co Agnieszka zaprezentowała w Węgorzewie. Ubrana w czarne skóry (a może lateksy? Trudno było się dopatrzyć z oddali ;-)), z nowym, kobiecym wizerunkiem, makijażem i modną fryzurą była zupełnie kimś innym. Strasznie podobała mi się jej siła, charyzma, rockowa dusza. Ze swoją kapelą dała takiego czadu, ze śmiem twierdzić, iż był to najostrzejszy występ tegorocznego festiwalu. Wszystko brzmiało potężnie. Wiem, wiem, ludziom zazwyczaj przeszkadzają jej odzywki, ale mnie to jakoś, o dziwo, nie raziło na koncercie. Zrozumiałam podczas tego występu, że przecież trudno być kobietą na zdominowanym przez facetów rockowym rynku. Ostry język i ostentacyjne zachowanie to broń Agnieszki.

- TSA -

Żywa legenda. Prawie dinozaury mocnego grania. Podczas ich występu prawie wszyscy wpadali w niemiłosierny, koncertowy szał. Nie było "zmiłuj się". Nowak miał złamaną rękę włożoną w gips i mimo zaleceń lekarza zasuwał, ile się tylko dało na swej cudownej gitarze. Piekarczykowi natomiast na szczęście nic nie dolegało. TSA grało przede wszystkim numery z nowej płyty, ale nie zabrakło klasyków. Przy "51" wszyscy zebrani pod sceną śpiewali.

- AGRESSIVA 69 -

To jeden z ciekawszych zespołów na naszym rynku. Szkoda tylko, że jedynie radiowa "Trójka" chce puszczać ich muzykę. Jeśli chodzi o sam koncert, to bawiłam się świetnie. Mroczna elektronika połączona z rockowym brzmieniem. Główny wokalista przypominał Davida Gahana z Depeche Mode. Mam wrażenie, że świadomie się do niego upodobnił. W czasie wykonywania "Personal Jesus" Depeszów przywdział kamizelkę z wizerunkiem nie kogo innego, jak samego Chrystusa! Trzeba przyznać, że muzycy pokazali klasę. Koncert był zagrany bardzo profesjonalnie. Szkoda tylko, że młoda publika nie do końca przyswoiła sobie nowe elektroniczne brzmienia w rockowej otoczce. Z tego powodu pod sceną było niewiele osób. Reszta przypatrywała się sceptycznie całemu widowisku z oddali.

- ŁZY -

Ta grupa cieszy się wielką popularnością w naszym kraju. Coż, komercha komerchą, ale nie można im odmówić "rzemiosła" i świetnego show. Wokalistka narzucała cały czas tempo, do którego widownia dostosowywała się błyskawicznie. Ania jest bardzo energiczna. Wydaje się, że scena to jej żywioł. Nieważne czy śpiewała wielkie przeboje, czy mniej znane piosenki, publika oddawała się jej w opiekę podczas całego występu. A gdy grane były już pierwsze dźwięki "Agnieszki" czy "Narcyza", kilka tysięcy ludzi wpadało w szał i wykrzykiwało słowa tych przebojów ponad swoje siły. Podziwiam ich łatwość z jaką trafiają do ludzi i porywają ich do "tańca".


Festiwal Rockowy Węgorzewo to nie tylko występy znanych grup. To przede wszystkim konkurs młodych zespołów, które mogą wygrać na przykład kontrakt płytowy, sesję nagraniową w studiu, zestaw instrumentów muzycznych lub... beczkę piwa :-) Chciałabym móc powiedzieć, że po tych wszystkich prezentacjach widzę świetlaną przyszłość przed polską sceną muzyki rockowej. Niestety, zauważyłam, iż zdecydowana większość konkursowych bandów cierpi na poważny problem braku oryginalności. Poza tym prawie wszystkie kapele nie mają dobrych wokalistów. Czyżby w Polsce było mało ludzi umiejących śpiewać? Szczerze powiedziawszy, prawie nic ciekawego nie zagrało. Do przewidzenia było to, że Coma zbierze wszystkie nagrody (dziennikarzy, publiczności i jury), ale co z tego. Tak naprawdę nie było czego słuchać, jeśli chodzi o resztę grup konkursowych. Wyjątek stanowił ewentualnie Freak of Nature.

Oprócz koncertów, na które wchodziło się po zakupieniu biletów wstępu, w ramach festiwalu odbywały się darmowe występy na tzw. małej scenie, znajdującej się na rynku w Węgorzewie. W ciągu trzech dni festu, największą uwagę zwróciłam na jeden, naprawdę interesujący zespół. Mam na myśli niezłą technicznie kapelę Carnal. Chłopaki grali w stylu starej Anathemy. Byli całkiem nieźli, choć z samą Anatemą nie dało się tego porównać!

Jeśli ktoś nie był jeszcze w Węgorzewie, ale zastanawiał się nad wyjazdem na Festiwal Rockowy, należy to zrobić! Najbliższy termin to lipiec 2005. Moim zdaniem warto zobaczyć i przeżyć tę imprezę. Ceny biletów są naprawdę śmieszne: 15 złotych za dzień, czyli za całość tylko 45 zł!. A pole namiotowe i pożywne zupki (do których można dostać nawet cały bochenek chleba) są darmowe!

Czy tekst był przydatny? Tak Nie
Opracowania powiązane z tekstem

Czas czytania: 4 minuty